25 września 2020

Trump obawia się oszustw, a Biden obiecuje realizację wszelkich roszczeń ruchu LGBT

(Biden i Trump. FOT.:U.S. Marine Corps Lance Cpl. Cristian L. Ricardo / Public domain)

Miesiąc przed elekcją prezydent USA Donald Trump wyraził wątpliwość w uczciwość przyszłych wyborów, obawiając się potencjalnych oszustw z wykorzystaniem kart do głosowania pocztowego.

 

– Chcemy mieć pewność, że wybory będą uczciwe, ale nie jestem pewien, czy tak się stanie – mówił w czwartek Donald Trump. Jak stwierdził, już znaleziono wiele kart do głosowania w rzece, a także w koszach na śmieci. Z kolei w sprawie kart do głosowania dla personelu wojskowego toczyło się śledztwo w Middle District of Pennsylvania. Częściowo udało się je odzyskać.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Urzędujący prezydent wielokrotnie krytykował w czasie kampanii plany kilku stanów: Kalifornii, Kolorado, Hawajów, Nevady, New Jersey, Oregonu, Utah, Vermont i Waszyngtonu dotyczących głosowania korespondencyjnego. Władze zamierzają wysłać karty do głosowania pocztą.

 

Szef Federalnego Biura Śledczego Christopher Wray w czwartek przekonywał senatorów, że historycznie rzecz biorąc w USA nie było „żadnego rodzaju skoordynowanych prób oszustw wyborów krajowych podczas ważnych elekcji, czy to pocztą, czy w inny sposób”. Ocenił także, że akcja potencjalnego oszustwa wyborczego na dużą skalę jest praktycznie niemożliwa, a przynajmniej byłaby dużym wyzwaniem dla przeciwnika. Zaapelował jednak o czujność.

 

Prezydent Trump był wielokrotnie pytany, czy w razie przegranej przekaże pokojowo władzę swojemu kontrkandydatowi. Jego rzeczniczka Kayleigh McEnany zapewniła, że „prezydent zaakceptuje wyniki wolnych i uczciwych wyborów”. Indagowana przez dziennikarzy dodała, że prezydent „zaakceptuje wolę narodu amerykańskiego”. Zasugerowała jednak, by to samo pytanie dziennikarze zadali Joe Bidenowi. Jednocześnie potępiła „masowe głosowanie za pomocą poczty”.

 

Za masowym głosowaniem korespondencyjnym lobbowali Demokraci, powołując się na zagrożenie epidemiczne. Prezydent Trump zaś od samego początku chciał wyeliminować taką możliwość spodziewając się oszustw.

 

Senat Stanów Zjednoczonych przyjął w czwartek jednogłośnie uchwałę potwierdzającą „zobowiązanie Izby do uporządkowanego i pokojowego przekazania władzy, do czego wzywa konstytucja Stanów Zjednoczonych”.

 

Przywódca większości w Senacie Mitch McConnell napisał w czwartek na Twitterze: „[Prezydentura] zwycięzcy wyborów z 3 listopada zostanie zainaugurowana 20 stycznia. Nastąpi uporządkowana zmiana, tak jak to ma miejsce co cztery lata od 1792 roku”.

 

Również republikański przywódca w Izbie Reprezentantów Kevin McCarthy zapewnił, że po wyborach nastąpi „bardzo pokojowa zmiana władzy”, jeśli Trump przegra z Bidenem.

 

Senator Bernie Sanders nie wierzy w to i ostrzega, że Trump „jest gotowy podważyć amerykańską demokrację, aby utrzymać się przy władzy”.

 

W środę prezydent straszył, że ​​listopadowe wybory „skończą się w Sądzie Najwyższym”. – I myślę, że to bardzo ważne, abyśmy mieli dziewięciu sędziów – zasugerował. Dał do zrozumienia, że jest zdeterminowany do obsadzenia wakatu w SN jeszcze przed elekcją. W miejsce zmarłej liberalnej sędzi Ruth Bader Ginsburg Trump ma już dwie kandydatki, które oficjalnie przedstawi w najbliższych dniach.

 

Na miesiąc przed wyborami kandydat Partii Demokratycznej Joe Boden oświadczył przed publicznością z organizacji homoseksualnej Unite for Equality Live, że Ameryka znajduje się w punkcie zwrotnym, a zaplanowane w listopadzie wybory „zadecydują o naszej przyszłości na bardzo długi czas”.

 

Joe Biden obarczył Trumpa odpowiedzialnością za serię kryzysów, począwszy od problemów z koronawirusem, przez gospodarczy regres, zmiany klimatyczne, pożary, a na zagrożeniu dla równości osób LGBTQ kończąc.

 

We wcześniej nagranym przemówieniu Biden ganił urzędującego prezydenta za „wzniecanie płomieni”, powodowanie „chaosu” itp. – Biały Dom nigdy nie powinien być źródłem sprzeciwu, strachu czy ucisku. Powinien być źródłem nadziei, odwagi moralnej i zjednoczenia – dodał.

 

Przeciwnik Trumpa obiecał homoseksualistom, że jeśli zagłosują na niego, to będą mieć w Białym Domu sojusznika, który „będzie walczył z przekonaniem i wygrywał dla nich nadchodzące bitwy”.

 

– Razem uchwalimy ustawę o równości. Będziemy chronić młodzież LGBTQ, poszerzać dostęp do opieki zdrowotnej, wspierać pracowników LGBTQ, zdobywać pełne prawa dla transseksualnych Amerykanów, ponownie zobowiążemy się do zakończenia epidemii HIV/AIDS do 2025 roku. Będziemy promować prawa LGBT na całym świecie, a nie tylko w domu – przekonywał.

 

Uroszczenia lobby LGBTQ są istotnym elementem kampanii prezydenckiej Bidena od samego początku.

 

W zeszłym roku obiecał, że ustawa o równości, która dodaje „orientację seksualną” i „tożsamość płciową” do listy chronionych cech w wielu obszarach, zostanie uregulowana w ciągu pierwszych 100 dni jego urzędowania.

 

– To będzie pierwsza rzecz, o którą poproszę – zapewnił uczestników gali HRC w Columbus w Ohio.

 

W programie Bidena jest zapisane przywrócenie ochrony osobom LGBTQ doświadczającym bezdomności, zatrzymanie „epidemii” przemocy wobec kolorowych transseksualistów oraz usunięcie wszelkich wyjątków z przepisów antydyskryminacyjnych.

 

Kandydat Demokratów uczcił w tym miesiącu dziewiątą rocznicę uchylenia wojskowej polityki „Nie pytaj, nie mów” i obiecał znieść zakaz służby w wojsku transseksualistów.

 

Trumpowi, który również zabiega o głosy homoseksualistów, zarzucono, że jego administracja podejmowała działania, które miały na celu utrudnienie życia osobom z mniejszości seksualnych m.in. poprzez ustanowienie zakazu służby w armii dla „transów”, podjętą próbę zniesienia ochrony zdrowia osób transseksualnych i poparcie dla adopcji dzieci dla osób tej samej płci.

 

Biden deklaruje się jako katolik, ale ma za sobą bardzo długą historię sprzyjania postulatom mniejszości seksualnych.

 

Przedstawiciele „tęczowej” subkultury od zawsze wspierają Demokratów. W 2016 roku 78 proc. wyborców LGBTQ przyznało, że poparło Hillary Clinton, a 14 proc. – Trumpa. W 2018 roku sondaże wyjściowe wykazały, że 82 proc. wyborców LGBTQ poparło demokratycznych kandydatów do kongresu.

 

 

Źródło: voanews.com / nbcnews.com

AS

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 724 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram