12 marca 2020

Katolik wobec koronawirusa

(Filip Radwanski/Forum)

Jak wobec możliwego i niestety prawdopodobnego rozwoju pandemii koronawirusa z chińskiego Wuhan powinien zachować się katolik?

 

Po pierwsze katolik powinien zachować spokój ducha, gdyż wie, że Pan Bóg jest Panem nie tylko Nieba, ale i Ziemi – a więc i jej historii, wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych. Powinien analizować informacje nie z pomocą krzykliwych medialnych tytułów, ale własnego rozumu i takich zdolności, jakimi obdarował go Stwórca. Nie wolno nam zatem ulegać panice. Należy zachować spokój, a jednocześnie – co oczywiste – dbać o zdrowie i życie swoje oraz bliskich, np. poprzez podporządkowywanie się zaleceniom sanitarnym.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Święty Ignacy Loyola powiedział: „Tak Bogu ufaj, jakby całe powodzenie spraw zależało tylko od Boga, a nie od ciebie; tak jednak dokładaj wszelkich starań, jakbyś ty sam miał to wszystko zdziałać, a Bóg nic zgoła”. Te słowa to doskonała rada dla narodów walczących z pandemią szalejącego po świecie wirusa z Wuhan. Musimy pokładać ufność w Panu i modlić się do Niego o potrzebne łaski. Jednocześnie nie wolno nam porzucać działań profilaktycznych i wysyłać rozumu na L4. Słowem: potrzeba nam teraz silnej wiary i gorącej modlitwy oraz przestrzegania zaleceń instytucji publicznych walczących z chorobą.

 

Wiara w czasach kryzysu powinna manifestować się częstszą niż zwykle modlitwą do Miłosiernego Boga. Za pośrednictwem świętych (np. św. Rocha), a szczególnie Najświętszej Maryi Panny – Ucieczki grzesznych, Pocieszycielki strapionych i Uzdrowienia chorych – powinniśmy błagać o miłosierdzie dla nas i całego świata, winniśmy prosić, by Trójjedyny Bóg wybawił nas „od powietrza, głodu, ognia i wojny”. Modlić się można – i należy! – zarówno w kościele, jak i w zaciszu domostwa, co nie zawsze oznaczać musi modlitwę indywidualną, bowiem włączając się, czy to samemu czy całymi rodzinami, w akcje modlitewne w intencji odsunięcia zagrożenia koronawirusem, modlimy się wraz ze społecznością wiernych odmawiających w tej intencji Różaniec, Koronkę do Bożego Miłosierdzia lub inne nabożeństwo.

 

Jednocześnie publiczne celebracje religijne nie powinny ustawać, a Msze święte nie mogą zmieniać formy w sposób narażający Najświętszy Sakrament na profanacje. Nie zapominajmy, że Ciało Chrystusa to nasz największy Skarb i pokarm dający życie! Dlatego też pomysły udzielania Komunii świętej na rękę są całkowicie błędne – i to zarówno z powodów nadprzyrodzonych jak i fizycznych, a odrzucenie takich propozycji podpowiada i zmysł wiary i rozum. Ileż bowiem wirusów i bakterii może znajdować się na dłoniach osoby, która idąc z domu do kościoła musiała dotykać klamek, kluczy, poręczy w komunikacji publicznej czy pieniędzy ofiarowywanych na tacę! Natomiast w sytuacji choroby musimy rozważyć w sumieniu, czy następuje „ważny powód” stanowiący usprawiedliwienie dla ewentualnego braku uczestnictwa w Mszy świętej. W punkcie 2181 „Katechizmu Kościoła Katolickiego” czytamy, że „Eucharystia niedzielna uzasadnia i potwierdza całe działanie chrześcijańskie. Dlatego wierni są zobowiązani do uczestniczenia w Eucharystii w dni nakazane, chyba że są usprawiedliwieni dla ważnego powodu (np. choroba, pielęgnacja niemowląt) lub też otrzymali dyspensę od ich własnego pasterza. Ci, którzy dobrowolnie zaniedbują ten obowiązek, popełniają grzech ciężki”. W przypadku niemożności obecności na niedzielnej Mszy świętej lub zalecanej w takiej sytuacji liturgii Słowa „Kodeks Prawa Kanonicznego” radzi poświęcić „odpowiedni czas na modlitwę indywidualną w rodzinie lub w grupach rodzin” (KPK, kan. 1248 § 2).

 

Niezmiernie cieszy natomiast apel polskich biskupów w sprawie częstszego odprawiania Mszy świętych. Więcej Mszy to nie tylko mniejszy tłok w świątyniach (korzyści sanitarne), ale też więcej celebracji Najświętszej Ofiary. Ilości i rodzajów duchowych pożytków płynących z takiego rozwiązania nawet nie sposób sobie wyobrazić! Korzystajmy więc z tych łask pamiętając również o stanie łaski uświęcającej, którą przywraca sakramentalna spowiedź.

 

Modlitwa powinna jednak współistnieć z działaniami medycznymi i profilaktycznymi, a niekiedy nawet zmianami w organizacji wydarzeń społecznych, funkcjonowaniu komunikacji, szkół i zakładów pracy. Warto przy okazji rozważyć, czy w pewnych okolicznościach brak jakichkolwiek zmian nie byłby wręcz swego rodzaju nieuprawnionym wystawianiem Pana Boga na próbę lub „przynajmniej” błędem fideizmu. Stwórca wszak dał nam i wiarę i rozum! Nie sam rozum, nie samą wiarę, ale i jedno i drugie, zaś korzystanie z możliwości myślenia i analizowania rzeczywistości to wręcz nasz obowiązek. Nigdy natomiast, także w sytuacji kryzysowej, nie wolno porzucać zarówno wiary, jak i rozumu. Nie należy także ich sobie przeciwstawić, gdyż oba są Bożymi darami i mają nas prowadzić ku dobru na ziemi oraz celom najwyższym.

 

Dlatego też w trakcie epidemii i pandemii koniecznym jest stosowanie się do wynikających z naukowej refleksji zaleceń higienicznych i tolerowanie niekiedy kłopotliwych nakładanych na nas ograniczeń. Wszelkie obecne w naszym narodzie skłonności anarchizujące należy czym prędzej odrzucić, by nie powtórzyć błędów popełnionych we Włoszech. Tam bowiem – jak wynika z medialnych doniesień – dość swobodnie podchodzono do początkowo umiarkowanych pod względem surowości obostrzeń, by we środę 11 marca liczba zarażonych przekroczyła 12 tys., zaś na COVID-19 zmarło tego dnia 196 osób (w sumie od początku pandemii 827). Raz jeden my, Polacy, możemy być więc mądrzy przed szkodą i wyciągnąć wnioski z cudzych błędów, szczególnie, że sytuacja na świecie dobitnie pokazuje jej powagę. Choroba jest szczególnie niebezpieczna dla osób przewlekle chorych i starszych, dlatego też odpowiedzialna i myśląca nie tylko o sobie osoba młoda, która sama (jak wskazują statystyki) najprawdopodobniej przeszłaby zakażenie bez większych komplikacji, powinna stosować wszystkie zalecenia sanitarne z największą surowością z powodu troski o zdrowie i życie bliźnich. Z kolei wszyscy poważnie traktujący nauczanie Kościoła na temat wartości ludzkiego życia mają w tej materii dodatkową motywację, gdyż nielogicznym byłoby z jednej strony chronienie życia poczętego przez aborcyjnym morderstwem, z drugiej zaś bagatelizowanie realnego zagrożenia wynikającego z koronawirusa. Życie jest bowiem darem od Pana Boga i należy dokładać wszelkich starań, by było bezpieczne tak w prenatalnej fazie rozwoju, jak i na wszystkich jego etapach już po narodzinach. Ponadto, czy ewentualny opór wobec walki z wirusem nie zbliżyłby nas, katolików, do quasichrześcijańskich sekt odrzucających ratujące życie transfuzje krwi?

 

Pamiętajmy też, że podstawą istnienia społeczeństw jest zaufanie. Musimy więc zaufać lekarzom, nawet jeśli czasami do pracy niektórych z nich mamy poważne zastrzeżenia. Nie wszyscy są bowiem tacy sami. Wielu z nich naraża dziś swoje życie i zdrowie stojąc przy łóżkach pacjentów zarażonych koronawirusem, czego z całą pewnością nie można powiedzieć o internetowych naciągaczach bez wiedzy, za to z rzeszą agresywnych wyznawców przekonanych o nieomylności tymczasowego guru, a nawet miotających obelgami czy krzywdzącymi insynuacjami pod adresem specjalistów.

 

Oczywiście lekarze i naukowcy są – jak wszyscy ludzie – omylni, a w ich gronie znajdziemy także zdemoralizowane jednostki trudniące się chociażby mordowaniem nienarodzonych dzieci, jednak twierdzenie, że skoro ktoś z dyplomem lekarskim zabija, to na pewno wszyscy adepci medycyny czynią podobnie i nie są godni zaufania, ociera się o szaleństwo. Nie każdy lekarz to aborter, tak jak nie każdy Polak to złodziej, chociaż przecież i takich delikwentów w naszym narodzie nie brakuje. Poza tym kto wie, czy sytuacja, w której świat zabijający dzieci, starszych i schorowanych nagle drży o ludzkie życie, nie spowoduje swoistego przebudzenia pro-life na szeroką skalę? Pan Bóg potrafi pisać prosto po krzywych liniach, więc wszystko możliwe.

 

Pamiętajmy także słowa ze starotestamentalnej księgi Mądrość Syracha: „Czcij lekarza czcią należną z powodu jego posług, albowiem i jego stworzył Pan. Od Najwyższego pochodzi uzdrowienie, i od Króla dar się otrzymuje. Wiedza lekarza podnosi mu głowę, nawet i wobec możnowładców będą go podziwiać. Pan stworzył z ziemi lekarstwa, a człowiek mądry nie będzie nimi gardził. Czyż to nie drzewo wodę uczyniło słodką, aby moc Jego poznano? On dał ludziom wiedzę, aby się wsławili dzięki Jego dziwnym dziełom. Dzięki nim się leczy i ból usuwa, z nich aptekarz sporządza leki, aby się nie kończyło Jego działanie i pokój od Niego był po całej ziemi. Synu, w chorobie swej nie odwracaj się od Pana, ale módl się do Niego, a On cię uleczy. Usuń przewrotność – wyprostuj ręce i oczyść serce z wszelkiego grzechu! Ofiaruj kadzidło, złóż ofiarę dziękczynną z najczystszej mąki, i hojne dary, na jakie cię tylko stać. Potem sprowadź lekarza, bo jego też stworzył Pan, nie odsuwaj się od niego, albowiem jest on ci potrzebny. Jest czas, kiedy w ich rękach jest wyjście z choroby: oni sami będą błagać Pana, aby dał im moc przyniesienia ulgi i uleczenia, celem zachowania życia. Grzeszący przeciw Stwórcy swemu niech wpadnie w ręce lekarza!” (Syr 38, 1-15).

 

 

Michał Wałach

 

PODCAST. CZYTA JAN MONIAK

 

 

 

Czytaj także: Koronawirus i panika. Czego naprawdę boi się świat?

 

 

Polecamy także nasz e-tygodnik.

Aby go pobrać wystarczy kliknąć TUTAJ.

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie