28 listopada 2017

Katolicy! Wolne niedziele to nasz sukces! Co jeszcze naprawimy?

(Fot. Daniel Dmitriew / FORUM)

Stało się! Chociaż jeszcze nie znamy ostatecznej wersji przepisów ograniczających niedzielny handel, to perspektywa ucywilizowania tego segmentu polskiego prawa jest bliska jak nigdy dotąd. Za te działania rządzących należy – jak mało kiedy – pochwalić!

 

Sprawa wolnych niedziel długo nie mogła nabrać tempa. Przez kilkanaście miesięcy rządów Prawa i Sprawiedliwości okoliczności towarzyszące sprawie oraz liczne wypowiedzi polityków wskazywały, że ostateczny kształt ustawy będzie kolejną w polskiej rzeczywistości próbą ustanowienia niezadowalającego nikogo kompromisu, a nawet remisem ze wskazaniem na wielki biznes.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Politycy PiS zaskoczyli. I to pozytywnie! Jak nigdy wcześniej stanęli na wysokości zadania i sprzeciwili się wpływowym grupom interesów, które od zadekretowania nad Wisłą częściowo wolnego rynku na przełomie lat 80. i 90. XX wieku traktowały Polskę jak kolonię, jak kraj, w którym można robić doskonałe interesy bez konieczności przestrzegania jasno określonych zasad, w tym zasad moralnych, jak kraj, który dostarcza wykwalifikowaną i tanią siłę roboczą, niezasługującą na odpoczynek nawet przez jeden dzień w tygodniu i na prawo do spokojnego czczenia prawdziwego Boga, innego niż bożek niektórych „inwestorów” – mamona.

 

Banksterzy i posłuszni im licencjonowani politycy, zawodowi obrońcy wolności gospodarczej w tych tylko aspektach, które są korzystne dla wielkich świata finansów, przekonywali i przekonują Polaków, że każdy dzień wolny od pracy zakończy się w naszym kraju gospodarczą katastrofą. Przypomnijmy bowiem – ustawowo wolny od pracy 6 stycznia (tzw. święto Trzech Króli) miał zamienić Polskę niemal w atomową pustynię. Na nieszczęście fałszywych proroków kapitalizmu nic takiego się nie stało. Warto zresztą zauważyć, że ci sami etatowi wolnorynkowcy, którzy na wieść o dniu wolnym od pracy (lub dniach) rwą włosy z głowy, niekiedy mają mało do powiedzenia w kwestii wysokości podatków czy biurokratycznej katorgi z jaką mierzą się Polacy. A to pozwala odczytać prawdziwe motywacje przedstawicieli finansjery.

 

W jakiej ostatecznie formie wprowadzone zostanie ograniczenie handlu w niedzielę, dowiemy się wkrótce. Parlamentarzyści muszą pochylić się nad ustawą i dopracować ją, aby żaden „szczwany” biznesmen nie handlował – wbrew intencji prawodawców – w niedzielę, łamiąc w ten sposób nie tylko prawo ziemskie ustanowione przez władze Rzeczypospolitej, ale też Prawo Boże.

 

Polityków PiS należy tym razem (jak chyba nigdy dotąd) pochwalić za determinację. Oczywiście, nie jest ona nawet zbliżona do determinacji z jaką wprowadzali zmiany w Trybunale Konstytucyjnym czy innych sprawach istotnych dla prezesa Kaczyńskiego, gdzie całą procedurę przeprowadzano w ciągu nawet kilkudziesięciu godzin. Niemniej jednak wolne niedziele wzbudzają duże emocje. Ograniczenie handlu w Dzień Pański miało i ma wielu zaprzysiężonych wrogów, a mimo tego rządzący wytrwali przy obietnicach złożonych przed wyborami. Co warto podkreślić, przeciwnicy zmiany to często potężne, międzynarodowe podmioty lub współpracujący z nimi liberalni politycy za którymi stoją postępowe media. Tym razem intencje polityków PiS wydają się dobre, chociaż dopiero czas pokaże, czy nowe prawo zostanie przygotowane z należytą starannością, czy też może otwarte zostaną furtki do jakichś „wyjątków”.

 

Warto pamiętać o postawie Kościoła. Okazała się ona bowiem, po raz kolejny, bardzo istotna. Przypomnijmy – przy innej sprawie wzbudzającej lament środowisk liberalno-lewicowych, inicjatywie ustawodawczej „Stop Aborcji” z roku 2016, politycy PiS wycofali się, gdy tylko okazało się, że projekt ma potężnych przeciwników. Być może teraz, w sprawie wolnych niedziel, kluczowym dla decyzji Prawa i Sprawiedliwości okazało się jednoznaczne, a więc inne niż przed odrzuceniem antyaborcyjnej inicjatywy, stanowisko hierarchów Kościoła katolickiego?

 

Polski Episkopat wyraźnie dawał tym razem do zrozumienia, że podziela stanowisko „Solidarności” w sprawie ograniczenia handlu w niedzielę. Wśród argumentów podnoszonych przez kapłanów brakowało jednak racji o charakterze religijnym. Słów – skądinąd bardzo słusznych – o czasie dla rodziny, można było się spodziewać od działaczy związkowych, ale już o niedzieli jako dniu przeznaczonym dla Pana Boga powiedzieć mogli tylko duchowni. Ten aspekt całej sprawy nie został jednak wyraźnie zaakcentowany w ich wypowiedziach. Szkoda, gdyż w ten sposób zgodzili się na laicyzację kolejnego elementu polskiego życia publicznego.

 

Tymczasem nie jest prawdą, że niedziela to czas przeznaczony wyłącznie dla rodziny. Gdyby ustawowo zadekretować wolne poniedziałki zarówno w zakładach pracy jak i w szkołach, to i dzieci i rodzice (małżonkowie) również mieliby wtedy okazję do budowania swoich rodzinnych relacji. Ale niedziela powinna być wolna od pracy nie tyle z powodów społecznych, co religijnych. Tak mówią Boże Przykazania. Okazja do poświęcenia czasu najbliższym to w tej sprawie kwestia wtórna – choć wynikająca z obowiązku czczenia w ten dzień Pana Boga.

 

Wydaje się jednak, że takie argumenty są w dobie demokracji nieco wstydliwe, użyto więc innych. Rządzący kierowali się argumentem siły, czy należałoby nawet powiedzieć: masy. Wsparcie dla inicjatywy ze strony Kościoła i „Solidarności” okazało się wystarczające. Przeważyło nad argumentami środowisk liberalnych oraz wielkiego kapitału.

 

Ale przecież próby wywierania wpływu na władze przez Kościół i NSZZ „Solidarność” nie zaczęły się wraz z wyborami z jesieni roku 2015. Dopiero wtedy jednak zaczęto brać pod uwagę opinie katolików oraz działaczy związkowych. PiS za wsłuchiwanie się w głosy płynące z kraju, a nie tylko z Berlina czy Brukseli, należy pochwalić. Dla katolików to jednak odpowiedzialność. Mamy niepowtarzalną okazję, by – na kanwie sukcesu „wolnych niedziel” zacząć po Bożemu układać życie publiczne w Polsce, we wszystkich dziedzinach. Czy będziemy potrafili ją wykorzystać, czy też spoczniemy na laurach?

 

Michał Wałach

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie