1 października 2015

Coś o „przemocy dyskursu publicznego”

Parę dni temu we włoskim dzienniku „La Repubblica” ukazał się wywiad z prefektem kongregacji kultu Bożego i dyscypliny sakramentów, kardynałem Robertem Sarahem. Purpurat z Gwinei należy do tej grupy kardynałów, którzy od niemal roku odważnie występują przeciw grasującej w kuluarach synodalnych „realistycznej teologii małżeństwa”, wspomaganej przez „nową troskę duszpasterską”.

 

Zapytany przez dziennikarza „Repubblici” o możliwość zmiany nauczania Kościoła w sprawie udzielania komunii świętej osobom rozwiedzionym i żyjącym w nowych, związkach, kardynał Sarah odpowiedział: „Byłoby to rebelią przeciw Bogu. Jeśli zaakceptujemy nowe związki, jak możemy dalej nazywać się chrześcijanami ?”.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Hierarcha z Gwinei odniósł się również do pytania „czy kwestia związków homoseksualnych jest problem dla Kościoła”. W tym kontekście kardynał Sarah zauważył, że „nie jest to problem dla Kościoła, ale dla ludzkości. Są one krokiem wstecz w zakresie kultury i cywilizacji. Żadna nie-zachodnia kultura nie zamierza zaakceptować związków homoseksualnych. W kulturze afrykańskiej nikt nie spogląda na nie przychylnym okiem, ponieważ związki te nie są otwarte na życie. Związki homoseksualne są zupełnie sprzeczne z planem Boga, który stworzył mężczyznę i kobietę, tak aby się uzupełniali. Z twego związku powstaje rodzina i zapewniona jest przyszłość dla społeczeństwa. Związki homoseksualne nie mają przyszłości, nie mają życia. Powtarzam: nie są one problemem dla Kościoła, ale jest to problem człowieka”.

 

Te słowa wierzącego kardynała warto zestawić ze słowami prominentnego zwolennika „realistycznej teologii małżeństwa” (czyli reformatora szóstego przykazania), kardynała Christopha Schönborna, które znalazły się w niedawno udzielonym wywiadzie jezuickiemu magazynowi „Civitta Cattolica”. Nieprzypadkowo wywiad z arcybiskupem Wiednia został zaraz przedrukowany przez „Tygodnik Powszechny”.

 

Wypowiedź austriackiego kardynała to typowy przykład przekazu zwolenników „nowej troski duszpasterskiej”. Generalnie jesteśmy na tak wobec odwiecznego katolickiego nauczania, ale… Słowo „ale” jest tutaj zupełnie kluczowe. Wszak kardynał Schönborn podtrzymuje katolicką opinię, że homoseksualizm jest grzechem, ale „parom homoseksualnym z naszej [katolickiej] strony należy się szacunek”, ale „nie należy im zaglądać do sypialni, tylko do jadalni”, ale  „w prawie cywilnym muszą znaleźć się możliwości, by zabezpieczyć takie związki”.

 

Zestawiając słowa dwóch wymienionych kardynałów nie sposób nie odnieść wrażenia, że jeden mówi: „Tak, tak, nie, nie”, a drugi „Tak, tak ale, nie, nie ale”. Porównanie tych dwóch wywiadów nasuwa jeszcze jedną refleksję. Przecież słowa kardynała Saraha o tzw. związkach homoseksualnych wyczerpują delikt stosowania „pełnego przemocy publicznego dyskursu”, który ostatnio na łamach „Tygodnika Powszechnego” jest inkryminowany księdzu profesorowi Oko przez jednego z „księży modnych”. Czy ks. Charamsa, autor skandalicznego artykułu – aktu oskarżenia, to samo napisze o prefekcie kongregacji kultu Bożego? Czy też porówna słowa hierarchy mianowanego na to stanowisko przez papieża Franciszka z działaniami bandytów z „państwa islamskiego”?

 

 

Grzegorz Kucharczyk




Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie