19 lutego 2019

Ks. Pokorsky: powrót do ortodoksji i korekta błędów to droga uzdrowienia z nadużyć seksualnych

(źródło: pixabay.com)

„Uzdrowienie sytuacji w Kościele w związku z nadużyciami seksualnymi kapłanów – wymaga czegoś więcej niż skruchy” – pisze ks. Jerry Pokorsky. Kapłan z Arlington, księgowy z wykształcenia i zarazem teolog moralny, założyciel dwóch organizacji – CREDO i Adormeus, przekonuje że właśnie teraz biskupi mogą przywrócić „normalność” w Kościele, odrzucając wszelkie błędy liturgiczne, formacyjne i katechetyczne, które wdarły się po Soborze Watykańskim II.

 

Doniesienia o niedawnym przeniesieniu byłego kardynała McCarricka do stanu świeckiego, to – jak zaznaczył kard. Daniel DiNardo, obecny przewodniczący Konferencji Biskupów Katolickich Stanów Zjednoczonych – jedynie mały krok, by uzdrowić sytuację w Kościele. Jest to ważne, bo pokazuje, że „żaden biskup, bez względu na to, jak jest wpływowy, nie znajduje się ponad prawem kościelnym”.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Kardynał Sean O’Malley z Bostonu podkreśla, że „mimo powagi ostatecznego wydalenia [McCarricka – red.], samo to nie może zapewnić uzdrowienia tak straszliwie skrzywdzonych”. Dodaje, że również „samo działanie Ojca Świętego nie przyniesie uzdrowienia potrzebnego w społeczności katolickiej i naszym społeczeństwie”.

 

Ks. Pokorsky zauważa, że proces uzdrowienia to nic innego jak ruch, powrót od  niezdrowego do zdrowego lub od nienormalnego do normalnego stanu. By uzdrowić sytuację w Kościele, kluczowe – jego zdaniem – jest zidentyfikowanie patologii kościelnych i właściwe rozumienie pojęcia „normalności”.

 

Kardynał DiNardo łączy uzdrowienie z Ewangelią. Kara dla McCarricka „wzmacnia nasze [biskupów – red.] postanowienie, aby być odpowiedzialnymi za Ewangelię Jezusa Chrystusa”. Natomiast kardynał O’Malley łączy uzdrowienie z procedurami kurialnymi. „Szczere przeprosiny i prośby o wybaczenie muszą być częścią procesu uzdrawiania, ale jeśli im nie towarzyszy coś więcej, brzmią pusto” – pisze kapłan z Arlington. Dodaje, że „przywódcy w Kościele muszą pociągać do odpowiedzialności kardynałów i biskupów”.  Dodaje, że w archidiecezji bostońskiej istnieje silna polityka i procedury mające na celu ochronę pracowników i – w najlepszym możliwym zakresie – zapobieganie nadużyciom. Monitoruje się przestrzeganie tych przepisów.

 

Duchowny stwierdza, że w Kościele amerykańskim są zasadniczo dwie koncepcje naprawienia sytuacji. Z jednej strony akcentuje się moc Ewangelii i wielką nadzieję łączy z pokutą. Z drugiej – ogromną wagę przywiązuje się do wdrożenia i drobiazgowego przestrzegania procedur diecezjalnych.

 

Na przykład kardynał O’Malley ma nadzieję osiągnąć uzdrowienie, monitorując zachowanie podległych kapłanów i stosując najlepsze praktyki zatwierdzone przez firmy ubezpieczeniowe: politykę, procedury, protokoły, przejrzystość, odpowiedzialność itp.

 

Z kolei nacisk kardynała DiNardo na same normy ewangeliczne i wszelkie zachowania odbiegające od niej, pozwala spojrzeć – zdaniem ks. Pokorsky’ego na to, „co poszło nie tak” w Kościele, że mamy obecnie tak dużo przypadków molestowania seksualnego.

 

I tak wśród „anomalii historycznych, wymagających uleczenia”, kapłan wymienia m.in. nadużycia liturgiczne i kwestionowanie dokładnych tłumaczeń Pisma Świętego. Pisze, że w latach 90. większość biskupów przeciwstawiała się dokładnemu tłumaczeniu Pisma Świętego i tłumaczeniom liturgicznym z łaciny na język ojczysty.

 

W latach 80. większość biskupów wydawała się nie zauważać braku ortodoksji w seminariach ani nadużyć w zakresie odprawiania Mszy Świętej.

 

W latach 70. większość biskupów czekała, aż Stolica Apostolska skoryguje skandaliczne błędy Catholic Theological Soociety of Amercia, kierowanego przez ks. Anthony’ego Kosnika i nieprawości zawarte w jego „Human Sexuality”. Również rozłam odnośnie do encykliki „Humanae vitae” doprowadził do tego, że wielu kapłanów, dopuszczających się perwersji, nie zostało ukaranych.

 

W latach 60. XX wieku większość biskupów była zdezorientowana, jak należy odnieść się do postanowień i dokumentów Soboru Watykańskiego II. Do głosu doszli kapłani opacznie rozumiejący „ducha soborowego”, infekując błędami każdy poziom Kościoła. Większość dzisiejszych szkół katolickich „jest toksyczna dla wiary”.

 

W końcu biskupi zrobili niewiele lub nic, aby wymusić ortodoksję od czasu Vaticanum II. Przy tak powszechnej utracie szacunku dla wymagań wiary katolickiej, wniosek nasuwa  się sam – podkreśla ks. Pokorsky. Nic dziwnego, że moralna rozwiązłość rozwija się wraz z niszczeniem doktryny i liturgii.

 

Z drugiej strony każdy akt „przejrzystości” (taki jak publiczne zbiory danych personalnych kapłanów, którzy dopuścili się nadużyć) rozpala jedynie popyt na dalsze ujawnianie: kto, co, gdzie, kiedy i dlaczego zrobił. Listy wydane w tym roku będą okresowo aktualizowane w nadchodzących latach, wywołując kolejne fale oburzenia.

 

„Proces uzdrawiania” według modelu kard. O’Malley’a będzie niepełny, jeśli nie zdefiniuje się właściwie pojęcia „normalność”. Nie wystarczy wdrożyć procedury, które miałyby zastąpić nienormalną sytuację „nową normalnością”, złożoną z jedynie biurokratycznych rozwiązań.

 

Niekończące się zaabsorbowanie „ochroną nieletnich” przy pomocy jedynie środków administracyjnych, które nie uwzględniają tradycyjnej katolickiej moralności, gwarantuje porażkę – przekonuje kapłan.

 

Przypomina on, że polityka episkopatów nigdy nie będzie miała większego znaczenia niż Dziesięć Przykazań w połączeniu z łaskami sakramentów.

 

Jednak nieoczekiwana nadzieja wiąże się z obietnicą, jaką niesie nieuniknione cierpienie. Biskupi mogą określić, w jaki sposób będą cierpieć.

 

Biskupi – pisze duchowny – mogą wybrać cierpienie, broniąc Ewangelii, liturgii ortodoksyjnej, ortodoksyjnej formacji seminaryjnej, właściwej katechizacji,  dyscyplinowania kapłanów popierających perwersje, rozpoznawania i zmuszania do rezygnacji perwersyjnych biskupów i kardynałów.

 

Właściwa reakcja na obecny kryzys wymaga odpowiedzi na „dubia”, nawet jeśli papież Franciszek odmawia, wymaga wycofania błędnej nauki o karze śmierci, wycofania się duchownych z propagowania polityki imigracyjnej, co jest przecież domeną świeckich itp. Dopiero wtedy biskupi odzyskaliby szacunek, a księża narażeni na pokusy, by naruszyć celibat, dwa razy by się zastanowili,  ryzykując wieczne potępienie.

 

Ks. Pokorsky nie ma też wątpliwości, że dyscyplinowanie proaborcyjnych polityków katolickich jest obowiązkiem duchownych. Przełamałoby to praktykę wielu hierarchów, którzy poszli w ślady McCarricka. Były kardynał odrzucił w 2004 r. list ówczesnego kardynała Ratzingera, nakazujący biskupom odmowę Komunii Świętej jawnym grzesznikom. Zlekceważył ją episkopat, przyjmując podejście McCarricka jako oficjalną politykę. List kard. Ratzingera, który stał na czele Kongregacji Nauki Wiary, wyraźnie stwierdzał, że odmowa Komunii jest obowiązkowa „w odniesieniu do ciężkiego grzechu aborcji lub eutanazji”.

 

Kapłan z Arlington zdaje sobie sprawę, że taka radykalna reakcja, prowadząca do faktycznej odnowy w Kościele, odrzucając błędy i nadużycia w liturgii, nauczaniu i praktyce duszpasterskiej natychmiast spotkałaby się z „gniewem dysydentów, duchownych gejów i liberalnych polityków”. Jednak to cierpienie, jakie by wzięli na swoje ramiona wszyscy duchowni, byłoby wspaniałym słodkim Krzyżem  do dźwigania i środkiem prawdziwego odkupienia, przywracając zaufanie do integralności biskupów broniących Wiary. Wielu by do nich dołączyło bez oporu – zapewnia ks. Pokorsky. Dodaje on, że zagwarantowanie właściwej celebracji sakramentów jest najlepszym darem uzdrowienia, jaki biskup może ofiarować swojemu ludowi.

 

Zdaniem duchownego, po raz pierwszy od wielu dziesięcioleci biskupi stają przed ważnym wyborem: cierpieć w jedności z Chrystusem, aby zbawić dusze, lub zmarnować to cierpienie, szukając ulotnych pociech w instytucjonalnej przejrzystości.

 

Źródło: catholicculture.org

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 290 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram