13 lutego 2020

Kardynał Zen o konfrontacji z kardynałem Parolinem z powodu jego „Ostpolitik”

(Fot. REUTERS / Paul Yeung / Files / Forum)

Kardynał Joseph Zen, biskup Hongkongu, powiedział we wtorek, że sytuacja Kościoła w Chinach jest tragiczna. Jednak źródłem tego stanu rzeczy nie jest papież, który niewiele wie o Chinach. Problemem jest polityka watykańskiego sekretarza stanu kard. Pietro Parolina.

 

Duchowny podkreślił, że jest w konflikcie z kardynałem Pietro Parolinem, szefem watykańskiej dyplomacji. – Walczę z Parolinem, ponieważ od niego pochodzą złe rzeczy – przekonywał.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Zdaniem hierarchy, kard. Parolin „jest niezwykle optymistycznie nastawiony do tak zwanej  Ostpolitik, czyli polityki kompromisu” wobec Pekinu. – Nie można iść na kompromis z chińską partią komunistyczną – sugerował duchowny, który przypomniał, że partia jest „prześladowcą” wiary. – Chcą całkowitego podporządkowania się wiary. To jest komunizm – dodał.

 

Kardynał Zen rozmawiał z dziennikarzami Catholic News Agency 11 lutego podczas pobytu w Waszyngtonie, gdzie miał spotkać się z członkami Kongresu w biurze kongresmena Chrisa Smitha (Partia Republikańska).

 

Po spotkaniu Smith mówił, iż kardynał Zen to „święty Paweł naszych czasów, który jest nie tylko świętym i skutecznym świadkiem Ewangelii Jezusa Chrystusa, ale także człowiekiem wielkiej prawdy, świadczącym o tym, co naprawdę dzieje się w Chinach”.

 

Kardynał i kongresmeni rozmawiali o chińskim programie „sinizacji” praktyk religijnych w tym kraju oraz o wieloletnich staraniach rządu komunistycznego, by siłą poddać religię kontroli państwa.

W kraju zakazano obchodzenie niektórych świąt, w tym Bożego Narodzenia, na nowo zredagowano Biblię z rozkazu władz regionalnych. – Myślę, że miało to paraliżujący wpływ na Kościół katolicki – stwierdził Smith.

 

W 2018 r. Stolica Apostolska i Chiny zawarły porozumienie w sprawie święceń biskupich w chińskich diecezjach, dając reżimowi komunistycznemu głos w wyborze i weryfikacji kandydatów na biskupów. Porozumienie to miało zjednoczyć Kościół w Chinach podzielony na tzw. oficjalny uznawany i kontrolowany przez władze komunistyczne z Kościołem podziemnym lojalnym wobec Rzymu.

 

Krytycy umowy, w tym kard. Zen, ostrzegali, że podziemny Kościół nie będzie wystarczająco chroniony przed wysiłkami rządu chińskiego, by narzucić swoją ideologię wszystkim religiom w kraju, w tym katolicyzmowi.

 

Amerykański Kongres w jednym z raportów, opublikowanych w styczniu podkreślił, że w ub. roku zamiast zmniejszyć się, nasiliły się naruszenia praw człowieka w Chinach, a prześladowania katolików stały się jeszcze dotkliwsze  po podpisaniu porozumienia watykańsko – chińskiego.

Coraz bardziej Kościół jest prześladowany – mówił we wtorek kard. Zen –  zarówno oficjalny, jak i podziemny. Podziemny Kościół „jest skazany na zniknięcie”, ponieważ starsi biskupi lojalni wobec wiary umierają i nie powołuje się nowych biskupów, co oznacza, że ​​nie można wyświęcić nowych kapłanów.

 

Kardynał mówił, że chińscy katolicy przyjeżdżają do Hongkongu z kontynentu, pytając go, co może zrobić dla Kościoła w Chinach. – Nic nie mogę zrobić. Nie mam głosu w Watykanie. Po prostu nic – mówił dziennikarzom CNA. – I tak sytuacja jest po ludzku beznadziejna dla Kościoła katolickiego – dodał hierarcha.

 

Kard. Zen jest emerytowanym biskupem diecezji Hongkongu, w specjalnym regionie administracyjnym, gdzie od prawie roku utrzymują się protesty wobec prób Chin kontynentalnych ograniczenia autonomii metropolii. Zaczęło się od sprzeciwu wobec ustawy, umożliwiającej ekstradycję osób z Hongkongu do Chin kontynentalnych. Protesty koncentrowały się również na ochronie specjalnego statusu Hongkongu przed wzrostem wpływów i kontroli ze strony rządu Chin kontynentalnych. Ostatecznie projekt ekstradycji został wycofany.

 

Niedawno CNA poinformowało, że Watykan wybrał kandydata na następnego biskupa Hongkongu, ale ogłoszenie to zostało opóźnione, ponieważ kandydat byłby postrzegany jako zbyt przychylnie nastawiony do rządu Chin kontynentalnych. Peter Choy Wai-man został podobno wybrany na następcę biskupa Michaela Yeunga Ming-cheunga, który zmarł niespodziewanie w styczniu 2019 r. Od tego czasu diecezją zarządza bezpośredni następca kardynała Zena, kardynał John Tong Hon, który przeszedł na emeryturę w 2017 roku.

 

By zrozumieć stanowisko watykańskich urzędników wobec Chin i determinację watykańskiego Sekretariatu Stanu, aby podpisać porozumienie z Pekinem, prowadzić politykę ugodową wobec komunistycznego reżimu, warto zapoznać się z argumentacją wpływowego kanclerza Papieskiej Akademii Nauk, odpowiedzialnego na negocjacje z Chinami bp Marcelo Sancheza Sorondo.

 

W 2018 r., po powrocie z Pekinu hierarcha stwierdził, że Chiny, to najlepszy realizator doktryny społecznej Kościoła. Kanclerz Papieskiej Akademii Nauk,  zaangażowanej w realizację Agendy Zrównoważonego Rozwoju 2030, tłumaczył, iż Chiny to kraj, w którym „dobro wspólne” jest wartością podstawową; gdzie „nie ma slumsów” czy problemu narkotyków i szanuje się środowisko. Nie tak jak Donald Trump w Stanach Zjednoczonych. Przekonywał, że jest „wiele punktów spotkań” między Chinami a Watykanem.

 

W tej chwili ci, którzy najlepiej wdrażają społeczną doktrynę Kościoła, to Chińczycy – stwierdził bp Sorondo. W wywiadzie opublikowanym w hiszpańskim wydaniu „Vatican Insider” z 2 lutego 2018 r. argentyński hierarcha wymienił wszystkie „cuda,” które zauważył podczas swojej ostatniej podróży do Chin: „Uznają dobro wspólne ponad wszystko, wszystko inne ustępuje dobru wspólnemu” –  mówił.

 

„Spotkałem niezwykłe Chiny: ludzie nie zdają sobie sprawy, że centralną wartością w Chinach jest praca, praca, praca. Nie ma innego wyjścia, zasadniczo jest tak, jak powiedział św. Paweł: ten, kto nie pracuje, niech nie je” – tłumaczył.  

 

„Nie ma slumsów, nie ma narkotyków, młodzi ludzie nie biorą narkotyków,” zamiast tego istnieje „pozytywne sumienie narodowe” – kontynuował.

 

Według biskupa, Pekin „broni godności osoby”, nawiązując do encykliki papieża Franciszka „Laudato sì”, bardziej niż inne kraje broniące porozumienia paryskiego w sprawie klimatu.

 

Pod tym względem Chiny wyróżniają się na tle Stanów Zjednoczonych: „Gospodarka nie dominuje w polityce, jak to się dzieje w Stanach Zjednoczonych, jak mówią sami Amerykanie. W jaki sposób międzynarodowe korporacje naftowe mogą wpływać na (Donalda) Trumpa? Wiedząc, że to wszystko boli ziemię, jak mówi encyklika i naukowcy. Myśl liberalna odrzuciła pojęcie dobra wspólnego, nawet nie chce go brać pod uwagę. Stwierdza, że ​​jest to pusta idea, bez żadnych korzyści. Chińczycy – przeciwnie – proponują pracę i dobro wspólne” – wyjaśnił.

 

„Wrażenie – konkluduje – jest takie, że Chiny rozwijają się bardzo dobrze. Zapytali mnie o stosunki między Chinami a Watykanem, odpowiedziałem, że w tej chwili nie ma stosunków formalnych, ponieważ nie mamy ambasadorów ani nuncjuszy, ale jest wiele kwestii, w których się zgadzamy. Świat jest dynamiczny i ewoluuje. Nie można myśleć, że dzisiejsze Chiny są Chinami czasów Jana Pawła II lub Rosji z czasów zimnej wojny”.

 

W lutym 2017 r. bp Sorondo podczas międzynarodowej konferencji w sprawie handlu narządami bronił Pekinu przed oskarżeniami o przymusowe pobieranie narządów  do przeszczepów przez chińskich lekarzy od więźniów skazanych na śmierć.

 

Bp Sorondo zachwycił się Chinami tak samo, jak David Rockefeller, gdy wybrał się w dziesięciodniową podróż do tego kraju w 1973 r., a potem opisał swoje wrażenia na łamach „The New York Times”.

 

Będąc w  delegacji wraz z kilkoma innymi osobami z banku Chase, miliarder pisał o „wrażeniu harmonii narodowej, począwszy od głośnej muzyki patriotycznej na granicy; bardzo realne i wszechobecne jest przywiązanie do zasad przewodniczącego Mao i maoistów. Bez względu na cenę rewolucji chińskiej, oczywiście udało się jej nie tylko stworzyć bardziej wydajną i oddaną administrację, ale także wspierać wysokie morale i wspólnotę celów”.

 

„Ogólny postęp gospodarczy i społeczny jest nie mniej imponujący” –  kontynuował. „Zaledwie 25 lat temu głód i skrajne ubóstwo były w Chinach bardziej regułą niż wyjątkiem. Dzisiaj wydaje się, że prawie wszyscy lubią spartańskie jedzenie, odzież i mieszkanie. Ulice i domy są nieskazitelnie czyste, a opieka medyczna znacznie poprawiła się. Przestępczość, uzależnienie od narkotyków, prostytucja i choroby weneryczne zostały praktycznie wyeliminowane. Drzwi rutynowo pozostawia się odblokowane. Szybkie postępy poczyniono w rolnictwie, zalesianiu, przemyśle i edukacji.

 

Osiemdziesiąt procent dzieci w wieku szkolnym uczęszcza obecnie do szkoły podstawowej, w porównaniu z 20 procentami zaledwie dwadzieścia lat temu” – pisał Rockefeller w sierpniu 1973 r. Dziś jego fundacje i liczne organizacje pozarządowe kontynuują „dzieło” wdrażania ideologii zrównoważonego rozwoju, a Chiny są przedstawiane jako kraj, który najskuteczniej walczy z ubóstwem i dokonał wielkiego postępu w tym zakresie. Najlepiej też wdraża rozwiązania Agendy 2030, stąd administracja watykańska jest skłonna przymykać oczy na kwestie ograniczenia wolności religijnej. Zmieniły się także priorytety, już nie o zbawienie dusz chodzi, lecz dobrobyt i „jakość życia” w świecie doczesnym. Zapomina się jednak, że bez ochrony fundamentalnych wartości moralnych, niezbywalnych i ponadczasowych, nie da się zbudować raju na ziemi.

 

 

Źródło: catholicnewsagency.com., asianews.it., nytimes.com

Agnieszka Stelmach

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 904 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram