10 maja 2017

Kulisy dymisji szefa FBI. James Comey dowiedział się o decyzji Trumpa z mediów!

(REUTERS/Jim Lo Scalzo/Pool, Gary Cameron/File Photo)

Prezydent Donald Trump zdymisjonował – siedem lat przed zakończeniem kadencji – szefa FBI Jamesa Comey. Przywódca USA stwierdził, że „działał na podstawie wyraźnych zaleceń zarówno zastępcy prokuratora generalnego Rod Rosensteina, jak i prokuratora generalnego Jeffa Sessions”.


Comey o swoim zwolnieniu miał się dowiedzieć z telewizji. Gdy rozmawiał z pracownikami FBI w Los Angeles, tuż za jego plecami na telewizorze błysnęła informacja, iż został zdymisjonowany. Pomyślał, że to „fake news” i ktoś sobie zażartował z niego. Wkrótce jednak na sugestie personelu udał się do sąsiedniego biura, gdzie potwierdzono, że został wyrzucony.

Wesprzyj nas już teraz!

Wiadomość ta – przynajmniej tak twierdzą media – zszokowała Waszyngton. FBI prowadzi bowiem dochodzenie w sprawie potencjalnych powiązań współpracowników Trumpa z Rosją. Notabene minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow – jeszcze dziś ma się spotkać z sekretarzem stanu Rexem Tillersonem.

 

Biały Dom poinformował, że James Comey został zwolniony z funkcji dyrektora FBI w związku z prowadzeniem śledztwa w sprawie wycieku e-maili Hillary Clinton.

 

„FBI jest jedną z najbardziej cenionych i szanowanych instytucji naszego Narodu i dzisiejszy dzień stanie się nowym początkiem naszej perły w koronie organów ścigania” – stanowiło oświadczenie wygłoszone przez rzecznika prezydenta Seana Spicera.

 

Jeszcze w zeszłym tygodniu Spicer przekonywał, że „prezydent ma zaufanie do dyrektora FBI. „ Jednak w liście skierowanym do Comey’a, Trump podkreślił, iż „niezbędne jest ustanowienie nowego kierownictwa FBI, które przywróci  zaufanie do agencji i zaufanie do jej ważnej misji egzekwowania prawa”.

 

Sen. Lindsey Graham przekonywał, że „była to trudna decyzja dla wszystkich zainteresowanych”. – Doceniam służbę dyrektora Comey’a w naszym kraju w różnych rolach – stwierdził. – Biorąc pod uwagę ostatnie kontrowersje wokół dyrektora wierzę, że decyzja ta oznacza nowy początek, który dobrze będzie służył FBI i Narodowi – dodał.

Demokratyczna senator Dianne Feinstein mówiła: – Prezydent Trump zadzwonił do mnie o 17:30 i wskazał, że usunie dyrektora, mówiąc, że FBI potrzebuje zmiany. Następny dyrektor FBI musi być silny i niezależny, i zostanie gruntownie przesłuchany przez komisję kongresu.


Szefowa senackiej komisji ds. wywiadu Susan Collins podkreśliła, że zwolnienia szefa FBI należało się spodziewać, zważywszy na jego zaangażowanie w kampanię wyborczą i zawirowania związane ze śledztwem w sprawie maili Hillary Clinton.

 

Dlaczego tak późno?

Rzecznik Białego Domu zapytany o to, dlaczego prezydent nie podjął decyzji o zdymisjonowaniu Comey’a wkrótce po inauguracji, stwierdził, że prezydent czekał na analizę Departamentu Sprawiedliwości, który badał sprawę kontrowersyjnych działań dyrektora FBI.

 

Opozycyjni politycy uważają, że wyrzucenie Comey’a ma służyć powstrzymaniu śledztwa FBI w sprawie wpływu Rosjan na wynik wyborczy w USA. Porównują całe zamieszanie do afery Watergate w latach 70.

 

Niezależnie od sympatii wobec zdymisjonowanego szefa FBI, znawcy funkcjonowania służb wywiadowczych podkreślają, że Comey złamał szereg zasad, wikłając się w kontrowersje polityczne. Zakwestionowano jego bezstronność.

 

W lipcu ub. roku wyciekły e-maile Clinton i szefa jej kampanii wyborczej. Nastąpiło to w tym samym czasie, gdy organizacja Judical Watch wygrała proces, zmuszając Departament Stanu USA do ujawnienia maili dotyczących afery Benghazi. Jednocześnie nowojorska policja nagle zdecydowała się ujawnić istnienie ponad 650 tys. e-maili Clinton i jej doradczyni, które zawierały m.in. materiały pornograficzne. Na laptopie Humy Abedin widniały kompromitujące zdjęcia jej byłego męża, kongresmena Anthony Weinera.

 

Dziewięć dni przed wyborami szef FBI James Comey, ujawnił, że wszczyna na nowo wcześniej umorzone śledztwo w sprawie e-maili Cllinton. Poinformował o tym Kongres. Po czym dwa dni przed głosowaniem oznajmił, że „agenci zapoznali się z mailami i nowo odkryte materiały nie mają większego znaczenia”. Skąd tak szybka zmiana decyzji? Czy agenci FBI zdążyli przejrzeć w tak krótkim czasie ponad 650 tys. nowych e-maili?

 

Niektórzy analitycy wskazywali, że FBI od co najmniej kilku miesięcy badało sprawę dotyczącą skandalu seksualnego z udziałem 15-letniej dziewczyny, która otrzymywała na swój adres pornograficzne zdjęcia byłego męża doradczyni Clinton. Korzystał on ze służbowego maila żony.

 

FBI zaczęła analizować tysiące maili doradczyni Clinton, które ujawniły szereg powiazań samej byłej sekretarz stanu ze światem przestępczym. Dyrektor FBI uznał za stosowne powiadomić o ponownym wszczęciu dochodzenia w sprawie Clinton, o czym poinformował Kongres na kilka dni przed wyborami, wywołując popłoch w sztabie Demokratów.

 

James Comey zdecydował się na ten ruch, obawiając się przecieku, który mógłby spowodować nieodwracalne szkody dla reputacji FBI. Gdyby nowe informacje o Clinton zostały ponownie zatrzymane przez FBI, reakcja z tego powodu byłaby o wiele gorsza niż krytyka, z którą musiał sobie radzić.

 

Nowojorski oddział FBI przez kilka miesięcy ignorował sprawę Anthony Weinera z powodu nacisków politycznych. Powszechnie wiadomo, że Clinton już nie raz w przeszłości wielokrotnie naciskała na szefa FBI, by blokował niewygodne dochodzenia i składał śmieszne oświadczenia w Kongresie, aby sprawy nie mogły zostać zbadane.

 

Latem ub. roku wielu agentów federalnych i członków społeczności wywiadowczej groziło buntem szefostwu FBI. Domagali się oni ujawnienia amerykańskiej społeczności podstawowych informacji na temat toczącego się śledztwa w sprawie jednego z kandydatów na prezydenta. Stwierdzenia Comey-a dosłownie tuż przed wyborami, jakoby informacje zawarte w ponad 650 tys. maili nie miały istotnego znaczenia, było co najmniej wątpliwe. Jeśli by tak było rzeczywiście, to nic nie stało na przeszkodzie, by je ujawnić. Niektórzy analitycy sugerowali wprost, że widocznie agenci pracujący nad sprawą odkryli „informacje wybuchowe”.

 

Wskazywano na silne powiązania czołowych przedstawicieli Demokratów z organizacjami terrorystycznymi. Wiele na ten temat mówiły związki Humy Mahmood Abedin – doradczyni Clinton – z terrorystycznymi organizacjami i praniem brudnych pieniędzy. Urodzona w 1976 roku w Stanach Zjednoczonych Abedin, dwa lata później przeniosła się wraz z rodziną do Arabii Saudyjskiej, by powrócić do USA w wieku 18 lat na studia w George Washington University. Jej rodzice byli mocno zaangażowani w działalność sieci Bractwa Muzułmańskiego, jak i organizacje finansujące struktury związane z Al Kaidą. Abedin miała pośredniczyć w kontaktach między handlarzami bronią a establishmentem Demokratów. Sugeruje się, że w handel ten pośrednio była  zaangażowana Fundacja Clintonów, uzyskująca wielkie darowizny od Arabów.

 

W dniu 11 września 2001 roku Abedin pracowała zarówno dla Fundacji Clintonów, jak i organizacji charytatywnej, która jak później wykazali śledczy była przykrywką dla prania pieniędzy w imieniu Bin Ladena, o czym donosił „Newsweek”.

 

Duża liczba agentów FBI zagroziła ujawnieniem tajnych informacji dotyczących przestępstw rodziny Clintonów w przekonaniu, że kolejna prezydencja – tym razem Hillary Clinton – wiązałaby się z okropną falą przestępczości na najwyższych szczeblach władzy. Były asystent dyrektora FBI James Kallstrom mówił wprost w mediach, że „rodzina Clintonów to rodzina przestępcza. Jest jak zorganizowana siatka przestępcza. Fundacja Clintonów to szambo (….). Daj Boże, że położymy kres takim ludziom jak Clinton w Białym Domu”.

 

Comey już wcześniej, bo w 2004 r., gdy pełnił funkcję prokuratora generalnego  był uwikłany w niezwykły konflikt z najwyższymi urzędnikami w administracji George’a W. Busha w związku z federalnym programem nadzoru krajowego.

 

Jak powinna wyglądać współpraca służb z decydentami politycznymi?

Jami Miscik, była agentka CIA, obecnie wiceszefowa stowarzyszenia Kissinger Assosicates przekonuje, że prezydenci USA i inni wyżsi decydenci często rozpoczynając swoją pracę niewiele wiedzą o 17 federalnych agencjach i biurach, które tworzą strukturę wywiadowczą Stanów Zjednoczonych, ale w krótkim czasie uzależniają się od unikalnych technologii, analiz i ekspertyz.

 

Tłumaczy, że misją wspólnoty wywiadowczej jest dostarczanie krajowym liderom najlepszych i najbardziej aktualnych informacji na temat spraw globalnych i bezpieczeństwa narodowego. Informacje te z kolei mają pomóc tym liderom osiągać cele polityki zagranicznej.

 

Prezydent jest głównym odbiorcom analiz i jedyną osobą, która może wydać zgodę na tajne działania. Usługi świadczone przez agentów mogą być nieocenione – zapewniając wczesne ostrzeganie o problemach związanych z potencjalnymi zagrożeniami globalnymi, cenne informacje o zagranicznych przywódcach itp. Mogą też „dyskretnie wpływać na rozwój sytuacji za granicą.” Podstawą jednak udanej współpracy musi być wzajemne zrozumienie i zaufanie.

 

Była agentka przyznaje, że najczęstszym błędem popełnianym przez decydentów jest przekonanie, że wspólnota wywiadowcza tworzy politykę. To nie jest tak – oponuje. Allen Dulles, dyrektor wywiadu centralnego w latach 1953-1961 powiedział kiedyś: „Wywiad jest sługą, a nie panem polityki zagranicznej”.

 

Dlatego też każda nowa administracja zastanawia się nad celami, jakie chce osiągnąć, rozwija politykę i wykorzystuje zasoby społeczności wywiadowczej do realizacji tych priorytetów. Innymi słowy społeczność wywiadowcza nie może działać w próżni. Biały Dom musi jednak na bieżąco weryfikować swoją politykę, reagując na zmiany globalne i dostarczane analizy. Zadaniem agencji wywiadowczych jest mówienie prawdy władzom i korygowanie na bieżąco po zapoznaniu się z nowymi materiałami wcześniejszych wniosków – tłumaczy Miscik.

 

Społeczność wywiadowcza musi mieć ścisły i regularny dostęp do wszystkich głównych decydentów ds. bezpieczeństwa narodowego, w tym prezydenta, wiceprezydenta, sekretarza stanu, sekretarza obrony, sekretarza bezpieczeństwa narodowego i doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego.

 

Aby współpraca ta dobrze się układała w czasie kryzysu, gdy stawki są najwyższe, wszystkie strony muszą mieć dobre relacje jeszcze na długo przed jego wystąpieniem. Osobiste kontakty i regularne spotkania mogą pomóc w budowaniu zaufania i wzajemnego zrozumienia.

 

„Związek społeczności wywiadowczej z starszymi decydentami musi być bliski i godny zaufania albo żadna ze stron nie będzie mogła dobrze wykonywać swojej pracy. Jednocześnie pracownicy wywiadu muszą być ostrożni, aby nie angażować się w debaty polityczne czy bieżącą politykę. Jeśli prezydent lub członek rządu poprosi urzędników wywiadu o opinię w sprawie polityki, oficerowie powinni odmówić jej wydania, ponieważ nie jest to ich kompetencja; nie tworzą polityki. Szkoleniowcy i oficerowie wywiadu podkreślają ten etos pracy agenta”. – czytamy w jej najnowszym artykule na łamach magazynu „Foreign Affairs” („Inteligence and the presidency”).

 

 

Źródło: bignewsnetowrk.com/newsmax.com/Bloomberg.com/cnsnews.com/foreignaffairs.com/PCh24.pl.,

Agnieszka Stelmach

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 133 333 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram