3 lipca 2020

Kard. Zen ostrzega przed chińską polityką wobec Hongkongu i nie liczy na wsparcie Watykanu

(fot. REUTERS/Bobby Yip/File Photo/FORUM)

Sytuacja w Hongkongu zaostrza się. Chiny narzuciły tej metropolii nowe regulacje dotyczące bezpieczeństwa. Umożliwiają one m.in. interpretowanie i stosowanie nowych przepisów bezpośrednio na terenie miasta czy oficjalną działalność funkcjonariuszy chińskiej bezpieki. Kardynał Joseph Zen Ze-kiun ostrzega przed tragicznymi konsekwencjami, jakie przyniosą zmiany. Zapowiada też, że nie zamierza zamilknąć i jeśli będzie trzeba podda się procesom i pozbawieniu wolności.

 

Nowe regulacje pośpiesznie przyjęte przez chińskie władze wywołują żywy sprzeciw mieszkańców Hongkongu. Treść projektu utrzymywana była w tajemnicy aż do momentu jego przyjęcia. Zgodnie z tymi przepisami karane będą jakiekolwiek akty secesji, podważania chińskiej władzy i jej autorytetu oraz zmowy z jakimikolwiek zewnętrznymi siłami. Najwyższym wymiarem kary za takie czyny może być dożywotnie więzienie.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Co oznacza to w praktyce? Przepisy interpretowane mogą być bardzo szeroko, a niektórzy oskarżeni będą sądzeni w Chinach kontynentalnych. Z kolei samym egzekwowaniem regulacji zajmować się będą organy pośrednio bądź bezpośrednio kontrowane przez Pekin. Poza nową agencją bezpieczeństwa (przy której działać będzie chiński… doradca), na terenie Hongkongu operować będzie także druga taka instytucja, kontrolowana już bezpośrednio przez komunistyczne władze. Część lokalnych urzędników sprzyja tym działaniom, choć równocześnie reprezentanci Hongkongu mieli ograniczony dostęp do treści projektu, a szefowa administracji regionu – Carrie Lam – przyznała, że nie miała okazji zapoznać się z ostatecznym tekstem ustawy.

 

Wielu mieszkańców Hongkongu odbiera ten krok jako służący zdławieniu protestów społecznych. Obawy te podsyca ostatnia seria aresztowań aktywistów sprzeciwiających się chińskiej polityce. Międzynarodowi obserwatorzy wskazują, że nowe regulacje mogą skutkować pogwałceniem podstawowych praw mieszkańców, w tym także prawa do praktykowania religii. Administrator apostolski Hongkongu kardynał John Tong prezentuje jednak inne stanowisko. Uważa, że nowe przepisy nie stanowią zagrożenia dla wolności Kościoła, ani też nie ograniczą jego zaangażowania w sprawy społeczne. Komentatorzy zauważają, że taki głos – oficjalnie prezentowany na łamach diecezjalnego biuletynu – współbrzmi z watykańską polityką wobec Chin.

 

Całkowicie odmienne spojrzenie prezentuje kardynał Joseph Zen Ze-kiun, emerytowany biskup Hongkongu. Jak tłumaczy w nagraniu opublikowanym na Facebooku, nie wierzy w uspokajające zapewnienia. Zagrożenie jest realne i wywołuje bardzo poważne obawy. Duchowny podkreśla, że ludzie byli zachęcani do manifestowania poparcia dla nowych regulacji w czasie, w którym ich treść nie była nawet jeszcze znana. Dziś, kiedy nie stanowią już tajemnicy, budzą uzasadniony niepokój. – Nie tylko sprzeciwiają się one polityce „jednego kraju – dwóch systemów”, godzą one także w podstawowe prawo Hong Kongu – podkreślił hierarcha. – Wolność religijna oznacza, że sprawami Kościoła zajmujemy się sami, bez potrzeby angażowania w nie rządu – podkreślił duchowny.

 

Nawet eminencja kardynał Tong zgodziłby się ze stwierdzeniem, że w kontynentalnych Chinach nie istnieje prawdziwa wolność religii, a jednak rząd przeczy temu faktowi – kontynuuje hierarcha dodając, że kard. Tong będzie musiał udzielić sobie kiedyś odpowiedzi na bardzo ważne pytania dotyczące m.in. tego czy działalność Patriotycznego Stowarzyszenia Katolików Chińskich można pogodzić z tradycją wiary katolickiej i co powinien zrobić kiedy jego struktury pojawią się na terenie Hongkongu. Obawy kardynała Zena podziela m.in. diecezjalna komisja ds. pokoju i sprawiedliwości, która wraz z 85 innymi podmiotami poparła list otwarty w obronie praw i wolności mieszkańców regionu. – Nie mamy wpływu na Pekin, oni nas nie słuchają. Uważają, że jesteśmy ich wrogami i na tym polega problem – tłumaczy kard. Zen. – Przykro mi to mówić, ale niczego nie oczekujemy ze strony Watykanu. W ciągu ostatnich lat Watykan nie udzielił Chinom ani jednego napomnienia z powodu prowadzonych przez nie prześladowań – dodaje.

 

W trakcie wszystkich zamieszek w Hongkongu, kiedy to wskutek brutalności policji cierpiało tak wielu młodych ludzi, Watykan nie wypowiedział ani jednego słowa w tej sprawie – podkreśla kard. Zen zaznaczając, że nie zamierza milczeć. – Jeśli słuszne i właściwe wypowiedzi uznawane będą za rzecz sprzeczną z prawem, zniosę wszystkie oskarżenia, procesy i areszty. Tak, jak wielu innych przede mną – podkreśla.

 

International Christian Concern ostrzega, że uliczne protesty już same w sobie stanowią dla Pekinu przykład terroryzmu, a chiński system sądowo-policyjny umożliwia osadzenie w więzieniu dowolnie wybranej osoby. Amnesty International ocenia z kolei, że pod względem ochrony praw i wolności to najbardziej dramatyczny moment w historii tego miasta. Zagrożenie jest tym większe, że celem chińskich władz jest zwiększenie swojej kontroli nad podmiotami działającymi w granicach specjalnej strefy administracyjnej, zwłaszcza w sferze edukacji, komunikacji społecznej, mediów i infrastruktury komunikacyjnej. Tymczasem Kościół katolicki w Hongkongu prowadzi wiele szkół różnego stopnia, do których uczęszcza wielu niekatolików. Prężnie działa także diecezjalny Caritas.

 

 

Źródło: cruxnow.com / BBC / heraldmalaysia.com / thecatholicuniverse.com

mat

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 100 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram