9 listopada 2017

Kard. Mueller: dubia są wyraźnie uzasadnione

„Dubia są wyraźnie uzasadnione” – mówi kardynał Gerhard Mueller, były prefekt Kongregacji Nauki Wiary. Duchowny dystansuje się od komentarzy mediów – w związku ze wstępem napisanym do książki chadeckiego polityka Roco Boutighlione – jakoby zmienił stanowisko wobec adhortacji „Amoris laetitia”.

 

W najnowszym wywiadzie udzielonym włoskiemu magazynowi „La Nuova Bussola Quotidiana” hierarcha zaprzeczył jakoby podważał „dubia”. – Nie. Żadna zmiana i żadne demontowanie dubiów. Celem mojej interwencji było stwierdzenie, że jedynym sposobem interpretacji „Amoris laetitia” jest odczytywanie jej w ciągłości ze Słowem Bożym zawartym w Biblii, Magisterium i Tradycją wielkich Soborów: Florenckiego, Trydenckiego i Vaticanum II – powiedział hierarcha.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Kardynał Gerhard Mueller, były prefekt Kongregacji Nauki Wiary natychmiast zdystansował się od doniesień medialnych o tym, jakoby zmienił stanowisko w sprawie dostępu do Komunii św. katolików „rozwiedzionych, którzy wstąpili w ponowne związki małżeńskie”, sygnalizując „otwarcie” na tego typu praktyki.

 

Duchowny napisał wstęp do najnowszej książki chadeckiego polityka i filozofa Rocco Buttiglione – z którym polemizował swojego czasu m.in. Marek Jurek w kwestii poglądów na aborcję. Były marszałek Sejmu wytknął włoskiemu profesorowi, że w imię „demokracji” respektuje prawa przyznane sodomitom w UE. Z kolei w imię „pluralizmu” „zaprzeczył konieczności potwierdzenia praw nienarodzonych na poziomie konstytucyjnym, a więc odpowiadającym prawom człowieka.”

 

Włoskie media szeroko rozpisywały się o eseju kard. Muellera, akcentując w nagłówkach gazet i portali, że hierarcha wsparł papieża oraz jego adhortację, nawet dopuszczając Komunię św. dla rozwodników („Vatican Insider”).

We wstępie do książki zatytułowanej „Risposte amichevoli ai critici di Amoris laetitia”, będącej kompilacją wykładów i refleksji profesora Rocco Buttiglione odnośnie kontrowersyjnej adhortacji – jak można było przeczytać w obszernym artykule zamieszczonym na stronie „Vatican Insider” – niemiecki duchowny miał zdecydowanie odciąć się od „Synowskiego Napomnienia” (Correctio filialis) i „Dubiów”.

 

Kardynał w eseju skrytykował zarówno tych, którzy kwestionują wiarę papieża z powodu „Amoris laetitia”, jak również progresistów, twierdzących, że poprzez ten dokument Franciszek dokonuje „radykalnego przesunięcia paradygmatu” w teologii moralnej.

 

Taka polaryzacja stanowisk – zdaniem byłego Prefekta Kongregacji Nauki Wiary – powoduje „pokusy schizmatyczne” i „dogmatyczne zamieszanie”. Są one „bardzo niebezpieczne dla jedności Kościoła”.

 

Purpurat w najnowszym wywiadzie wyjaśnił, że ​​wyrażenie „rozwiedzeni żyjący w ponownych związkach małżeńskich” jest niefortunne i powinniśmy raczej mówić o „ochrzczonych pozostających w ważnym sakramentalnym związku małżeńskim, żyjących bardziej uxorio [jako mąż i żona] z partnerem, który nie jest ich prawowitym mężem lub żoną”.

 

„Dubia są  wyraźnie uzasadnione”

Niemiecki hierarcha zaprzeczył też jakoby jego esej miał uderzać w stanowisko wyrażone w „Dubiach”. – Wcale nie. Dubia są wyraźnie uzasadnione. Dałem odpowiedź, która nie jest wymierzona w kogokolwiek. Mój tekst jest klarowny w  tej kwestii. Poprawna interpretacja [mojego tekstu] jest taka, że „Amoris laetitia” może i musi być interpretowana w sposób ortodoksyjny, w jedności z katolicką tradycją – podkreślił.

 

– Niestety – kontynuował – niektórzy ludzie zawsze przyjmują pogląd stronniczy „za” lub „przeciw” papieżowi, tak jakby Kościół był partią polityczną. Moja interwencja nie ma na celu kontynuowania polemiki, ale odrzucenie jej i mówienie o tych problemach w sposób teologiczny. Nie chodzi o to, by mieć rację za wszelką cenę, ale o uhonorowanie objawionej Prawdy.

 

Kardynał zastrzegł, że chciałby, aby jego refleksje pomogły w skupieniu się na odkryciu prawdy głoszonej przez Chrystusa, a nie na tym, co powiedział papież czy kardynałowie. – Jeśli chodzi o papieża, konieczne jest rozróżnienie tego, co jest napisane w dokumentach magisterialnych, w których jest on nauczycielem wiary, od tego, co może być opiniami, komentarzami, a nawet intencjami, które, jako prywatne twierdzenia, nie mają znaczenia dla boskiej i katolickiej wiary – tłumaczył. Dodał, że jedynym kryterium oceny jest to, co powiedział Jezus Chrystus.

 

– Nie mówmy o rozwiedzionych i ponownie ożenionych, ale o prawdziwym małżeństwie sakramentalnym przed Bogiem lub małżeństwie, które jest nieważne. W takim przypadku, w jaki sposób możemy pomóc tym parom, które żyją bardziej uxorio, bez ważnego małżeństwa przed Bogiem? – wyjaśnił. 

 

Zapytany o dopuszczenie pewnych „wyjątków” i umożliwienie przyjmowania Komunii świętej przez osoby żyjące w konkubinatach, hierarcha zdecydowanie odrzucił taki sposób postępowania. –  Nie ma wyjątków. Ten pomysł jest fałszywy. Dałem jasne wyjaśnienie teologiczne, które nie pozostawia cienia wątpliwości. (…) Musimy więc jasno powiedzieć, że jeśli chodzi o ważne małżeństwo sakramentalne, nie może być wyjątków. Sakramenty są skuteczne ex opere operato. Tak jak nie ma żadnych wyjątków odnośnie ważności chrztu lub przeistoczenia się chleba w Ciało Chrystusa – mówił.

 

Ale dopytywany dalej odnośnie „pojednania”, o którym wspominał w eseju, były prefekt dodał: We wstępie jest bardzo jasno napisane, że pojednanie jest potrzebne i jest możliwe tylko wtedy, gdy istnieje po pierwsze skrucha i zdecydowany cel, aby nie popełniać już grzechu. Niektórzy ludzie, zajmujący się tymi kwestiami, nie rozumieją, że przystąpienie do Sakramentu Pojednania nie oznacza automatycznego rozgrzeszenia. Istnieją zasadnicze elementy, bez których nie można osiągnąć pojednania. Jeśli nie ma skruchy, nie może być rozgrzeszenia i jeśli nie ma rozgrzeszenia, pozostaje się w stanie grzechu śmiertelnego, nie można więc przyjąć Komunii świętej.

 

Hierarcha zwrócił uwagę, że Buttiglione w swojej książce odniósł się do sytuacji, w których nieznajomość wiary katolickiej stanowi problem. Są to przypadki nieświadomych chrześcijan, ochrzczonych, ale niewierzących,  którzy mogli się pobrać w Kościele, by zadowolić swoją babcię, bez prawdziwej świadomości.

 

Wskazał, że jest to problem, gdy po wielu latach powracają do Kościoła, a następnie kwestionują małżeństwo. – Jest wiele takich przypadków – mówił. – Benedykt XVI również przyjrzał się tej kwestii. Co więc należy zrobić? W tym sensie możemy powiedzieć za papieżem, że konieczne jest rozeznanie, ale nie oznacza to, że można uzyskać dostęp do sakramentów bez spełnienia wyżej wymienionych warunków. Tu nie chodzi o nierozerwalność małżeństwa sakramentalnego, ale o ważność wielu małżeństw, które tak naprawdę nie są ważne – tłumaczył.

 

„Wewnętrzne rozeznanie”

Dalej dopytywany o kwestię tzw. wewnętrznego rozeznania, hierarcha mówił, że „w wielu krajach istnieje wiele trudnych sytuacji, które można osądzić”. Odnosi się to w szczególności do sytuacji katolików w państwach latynoskich. – Na przykład w Ameryce Łacińskiej istnieje wiele małżeństw, które nie są zawarte zgodnie z kanoniczną formą. Są pary, które mieszkają razem, ale nie wiadomo, czy istnieje zgoda na zawarcie małżeństwa. Niedawno byłem na Haiti i sytuacja jest katastrofalna; wszyscy nazywają są małżonkami. Mieszkają razem, ale nie są formalnie małżeństwem ani w Kościele, ani w domu. Kiedy dojrzewają, zaczynają chodzić do kościoła. Trzeba więc ustalić, kto jest prawdziwym mężem lub żoną. I tutaj ważne jest, aby osoba była szczera i przyznała się komu wyraziła prawdziwą zgodę na zawarcie małżeństwa, ponieważ to zgoda tworzy małżeństwo, a nie jedynie forma kanoniczna. W każdym razie, by umożliwić przyjmowanie sakramentów, proboszcz lub biskup muszą wyjaśnić sytuację we współpracy z wiernymi – tłumaczył.

 

Były prefekt zwrócił uwagę, że „rozeznanie” może odnosić się także do sytuacji osób w państwach prześladujących katolików, gdzie władza nie zezwala na zawarcie związku małżeńskiego zgodnie z prawem kanonicznym np. w Korei Północnej.

 

Jego zdaniem, jeśli z czasem coś się stanie, a pary żyjące do tej pory razem zdecydują się rozejść i powtórnie „ożenić,” wówczas wszystko zależeć będzie od „wewnętrznego forum”, od ich uczciwości w ustaleniu faktycznej sytuacji: czy była, czy też nie zgoda na zawarcie małżeństwa. Muszą to wyjawić kapłanowi i „nowemu” mężowi lub żonie.

 

Hierarcha podkreślił, że o „rozeznaniu” możemy mówić jedynie, gdy sumiennie jest „prawe”. – Mówimy o prawym sumieniu, które nie może powiedzieć: „Nie muszę szanować Bożego prawa”. Sumienie nie zwalnia nas z przestrzegania Bożego prawa, ale daje nam wskazówki, jak je wypełniać – stwierdził.  

 

„Heretyckie interpretacje”

Były prefekt Kongregacji Nauki Wiary skrytykował wytyczne konferencji biskupów dotyczące rozumienia i stosowania „Amoris laetitia”, zawierające „heretyckie interpretacje”.  – Niestety, istnieją indywidualni biskupi i całe konferencje biskupów, które proponują interpretacje sprzeczne z poprzednim Magisterium, dopuszczając do sakramentów osoby, które trwają w obiektywnych sytuacjach ciężkiego grzechu. Ale to nie jest kryterium stosowania „Amoris laetitia”. Sam papież Franciszek mówił o tomistycznej adhortacji apostolskiej. Tak więc właściwie jej odczytywanie powinno odbywać się w świetle nauki św. Tomasza, a w kwestii dopuszczenia do Eucharystii św. Tomasz jest klarowny dogmatycznie. Okazuje także duszpasterską wrażliwość dla jednostek – konstatował.

 

Źródło: lifesitenews.com

AS

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 132 117 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram