– Trwający w Katowicach szczyt klimatyczny COP24, którego zakończenie pierwotnie planowano na piątek, przedłużono do soboty; niewykluczone, że obrady będą kontynuowane także w niedzielę – poinformował w piątek na antenie Polskiego Radia Katowice prezydent stolicy Górnego Śląska Marcin Krupa. W szczycie klimatycznym uczestniczy ponad 21 tys. osób.
Powodem przedłużenia trwającego od początku grudnia szczytu klimatycznego w Katowicach są setki tzw. kwestii spornych, które nadal nie zostały rozstrzygnięte przez jego uczestników. Na początku było ich ponad 2 tys. Po intensywnych negocjacjach ograniczono ich liczbę do 600. Nadal jednak trwają prace nt. dokumentu końcowego.
Wesprzyj nas już teraz!
– Z góry wiedzieliśmy, że zawsze przy tego typu imprezach istnieje możliwość poślizgu, taki poślizg zaistniał w naszym przypadku. Już jest decyzja co do kwestii przedłużenia szczytu do soboty (…), o jeden dzień. Ale niewykluczone również, że delegaci będą obradowali aż do niedzieli – to są prawdopodobne scenariusze, choć do końca jeszcze tego nie wiemy – powiedział Krupa. Dodał, że Katowice są organizacyjnie przygotowane na przedłużenie szczytu.
Prezydent Krupa odniósł się również do krytycznych komentarzy, jakie pojawiały się na początku szczytu zwracających uwagę, m.in. na obecność węgla w aranżacji stoiska Katowic na COP24 czy na używanie nieekologicznych surowców w gastronomii. – Na przykład mówiono o wysokowęglowym jedzeniu, które jest podawane na COP24, obliczając, że pierogi z mięsem są najbardziej węglowe, a te z kapustą są najlepsze dla środowiska. Kłóciłbym się tutaj, bo zależy, o jakich gazach mówimy – stwierdził.
Organizatorzy COP24 wyliczyli, że tzw. ślad węglowy katowickiego szczytu, czyli wielkość emisji CO2 związana, m.in. z zaopatrzeniem obiektów konferencyjnych w prąd i ciepło, transportem uczestników, gastronomią itp. to ok. 55 tys. ton dwutlenku węgla. Aby zrekompensować tę ilość, polscy leśnicy mają posadzić 6 mln nowych drzew.
Źródło: radiomaryja.pl
TK