21 stycznia 2021

Kandydat na szefa CIA i jego powiązania z Chinami

(fot CIA, domena publiczna via wikimedia commons)

William Burns wyznaczony przez Joe Bidena na szefa Centralnej Agencji Wywiadowczej, chociaż cieszy się uznaniem nawet części Republikanów, wzbudza także niepokój innych z powodu związków z chińskimi organizacjami.

 

Były ambasador USA w Rosji, współautor porozumienia z Iranem (JCPOA), jest prezesem Carnegie Endowment for International Peace, która od ponad dziesięciu lat współpracuje z China-United States Exchange Foundation i innymi organizacjami związanymi z Komunistyczną Partią Chin. Burns pełni funkcję prezesa think tanku od 2014 roku, nadzorując zaangażowanie w China-United States Exchange Foundation (CUSEF), zwalczającej opozycję chińskiej partii i zachęcającej zagranicznych aktorów do „przyjmowania stanowisk wspierających preferowaną politykę Pekinu”.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Przedstawiciele Komunistycznej Partii Chin nie raz wygłaszali przemówienia w Carnegie Endowment for International Peace. Goszczono m.in. byłego burmistrza Szanghaju i wiceprzewodniczącego Politycznej Konferencji Konsultacyjnej Komunistycznej Partii Chin. Na zaproszenie think tanku przybył także Tung Chee-hwa, założyciel CUSEF, który przewodniczy „najwyższej randze jednostce nadzorującej” Zjednoczony Front Chin.

 

Według „South China Morning Post”, Carnegie Endowment for International Peace jest odbiorcą „pieniędzy” od CUSEF i często współpracuje z organizacją nad projektami mającymi na celu zacieśnienie współpracy między USA i Chinami. Jednym z takich programów z 2012 roku był „US-China Security Perceptions Project”, w ramach którego analizowano „poglądy opinii publicznej i elit w pięciu różnych kategoriach: rząd, biznes, środowisko akademickie, wojsko i media – w odniesieniu do szerokiego zakres zagadnień związanych z bezpieczeństwem narodowym, od natury potęgi amerykańskiej i chińskiej, zarówno na świecie, jak i w Azji, po obrazy przedstawiające charakter narodowy ”. We współpracy z Chińskim Stowarzyszeniem Promocji Kultury Strategicznej (CSCPA) powstał raport zawierający szereg zaleceń dla amerykańskich i chińskich decydentów, podkreślających znaczenie współpracy zamiast rywalizacji.

 

Amerykański think tank, który przedstawia się jako bezpartyjny, ma swoje biura poza Waszyngtonem m.in. w Bejrucie, Pekinie, Moskwie, Brukseli i w New Delhi. W Chinach współpracuje z Uniwersytetem Tsinghua, alma mater przywódcy Komunistycznej Partii Chin Xi Jinpinga. Ta sama uczelnia realizuje z licznymi mediami głównego nurtu w USA, w tym z CNN i „New York Times” projekt „Marksistowskiego dziennikarstwa”.

 

Ambasador William J. Burns przez ponad trzy dekady służył na najwyższych szczeblach rządu USA, aktywnie kształtując amerykańską politykę zagraniczną. Dwa lata temu, jako szef Carnegie Endowment for International Peace, Burns rozmawiał z Paulem Haenle o przyszłości dyplomacji USA, Chinach i szczycie Trump-Kim w Singapurze. Zaznaczył wówczas, że świat jest w trakcie niepewnej transformacji. Wskazał na pojawienie się wschodzących potęg, takich jak Chiny i Indie. Zwrócił uwagę na wyzwania dla porządku regionalnego na Bliskim Wschodzie oraz rewolucje w nowych technologiach, które przekształcają globalną gospodarkę i wpływają na układ sił na arenie międzynarodowej. Opowiedział się za odbudowaniem instytucji międzynarodowych i przemodelowaniem sojuszy, by odzwierciedlały one nowe realia władzy. Stawia na dyplomację.

 

Burns mówił, że wzrost znaczenia Chin jest najistotniejszym zjawiskiem w międzynarodowym krajobrazie, a stosunki między Waszyngtonem a Pekinem staną przed poważnymi wyzwaniami, gdy oba kraje dostosują się do zmieniających się wpływów globalnych. W przypadku Korei Północnej zwracał uwagę na potrzebę realistycznych oczekiwań i starannego przygotowania, by zlikwidować lukę między poglądami USA i Korei Północnej na fundamentalne kwestie, takie jak denuklearyzacja. Podkreślił potrzebę zawarcia wielostronnego porozumienia, uwzględniającego rolę Chin i znaczenie relacji USA z Republiką Korei oraz Japonią.

 

Niektórzy analitycy zwracają uwagę, że prezydent-elekt Joe Biden zrobił dwie spektakularne rzeczy, które mogą zmienić założenie, że jego prezydentura przywróci Ameryce czasy Baracka Obamy. Są nimi pakiet pomocowy w związku z Covid-19 o wartości 1,9 biliona dolarów i właśnie mianowanie Williama Burnsa, doświadczonego dyplomaty, na dyrektora CIA. Te pozornie niezwiązane ze sobą rzeczy sygnalizują jednak, że Biden rozumie, iż prawdziwym zagrożeniem w Ameryce jest rozpad społeczny i potrzebna jest polityka krajowa, która zapobiegnie dezintegracji oraz polityka zagraniczna, która odzwierciedli ten priorytet.

 

Ekipa Bidena pozostaje pod silnym wpływem pism ekonomisty serbsko-amerykańskiego Branko Milanovića, zajmującego się dystrybucją dochodów, nierównościami i ubóstwem. Były główny ekonomista Banku Światowego, który obecnie wykłada w London School of Economics i City University of New York, w bestselerowym opracowaniu z 2020 roku pt. „Capitalism, Alone: ​​The Future of the System ThatRules the World” ostrzegał, że „ludzkie żniwo związane z chorobą będzie najważniejszym kosztem i tym, który może doprowadzić do dezintegracji społecznej. Ci, którzy pozostaną bez nadziei, bezrobotni i bez majątku, mogą łatwo zwrócić się przeciwko tym, którzy mają się lepiej”.

 

Analizując sytuację Amerykanów zwracał uwagę, że około 30 proc. z nich nie posiada żadnego bogactwa. Jeśli zaś więcej ludzi zubożeje, będą zdesperowani i wściekli, a rządy będą musiały uciekać się do przemocy, by stłumić zamieszki lub ataki na własność prywatną, to państwo może zacząć się rozpadać. „Zatem głównym (być może nawet jedynym) celem dzisiejszej polityki gospodarczej powinno być zapobieganie rozpadowi społecznemu. Zaawansowane społeczeństwa nie mogą pozwolić, aby ekonomia, a zwłaszcza sytuacja na rynkach finansowych, przesłaniała im fakt, że najważniejszą rolą, jaką polityka gospodarcza może teraz odegrać, jest utrzymanie silnych więzi społecznych w obliczu tej niezwykłej presji”, pisze.

 

Burns jako zawodowy dyplomata na czele agencji szpiegowskiej ma pomóc w wykorzystaniu wszystkich narzędzi do koordynacji polityki zagranicznej i wewnętrznej.  Wychodzi on z założenia, że dyplomacja i szpiegostwo to dwie strony tego samego medalu. W książce z 2019 roku „The Back Channel: A Memoir of American Diplomacy and the Case for its Renewal” zasugerował, że dyplomaci zajmujący się polityką zagraniczną powinni „okiełznać wszystkie narzędzia amerykańskiego państwa – od miękkiej siły idei, kultury i opinii publicznej po dyplomację w celu… zbierania informacji i potajemnych działań”. Nie chce nadmiernie polegać na militaryzacji polityki zagranicznej. „Raz po raz wpadaliśmy w pułapkę nadużywania – lub przedwczesnego użycia – siły. Ma to znacznie większy koszt w postaci przelewu amerykańskiej krwi i strat materialnych. Sprawia, że ​​dyplomacja jest wypaczoną i niedofinansowaną refleksją” – tak komentował nadmierne poleganie na działaniach wojskowych.

 

Burns ma ożywić dyplomację jako krytyczne narzędzie władzy narodowej. Były ambasador USA w Rosji opowiada się za aktywną koordynacją działań z Chinami i Rosją, by sprostać globalnym wyzwaniom. Krytykował strategię „maksymalnego nacisku” administracji Donalda Trumpa na Iran. Co więcej, uważa, że postzimnowojenna ekspansja NATO była poważnym błędem, bo zrujnowała stosunki z Rosją. Jest zwolennikiem prowadzenia rozmów z Moskwą w sprawie kontroli zbrojeń i innych wspólnych interesów. Wypowiadając się dla „Foreign Service Journal”,  Burns mówił, że kluczowym celem obecnej polityki zagranicznej Stanów Zjednoczonych jest przystosowanie się do międzynarodowego krajobrazu, w którym dominacja Ameryki zanika. Innymi słowy, chodzi o znalezienie optymalnego miejsca USA w świecie wielobiegunowym.

 

Nominowany kandydat na szefa CIA odegrał kluczową rolę w rozpoczęciu tajnych rozmów z Iranem, które doprowadziły do zawarcia umowy JCPOA, a z której wycofała się administracja Trumpa w 2018 r.. Burns był także ambasadorem w Rosji w latach 2005-2008, a także zastępcą sekretarza stanu ds. Bliskiego Wschodu w latach 2001-2005 oraz ambasadorem USA w Jordanii w latach 1998-2001.

 

Biden zapewniał, że głównym priorytetem Burnsa będzie apolityczne działanie, gromadzenie i analiza danych wywiadowczych pozbawione nacisków politycznych. Burns zajmował kluczowe stanowiska dyplomatyczne zarówno pod rządami Demokratów, jak i Republikanów. W 2002 r. napisał notatkę, która od tego czasu została nazwana notatką „Perfect Storm”, podkreślającą niebezpieczeństwo interwencji USA w Iraku. W 2016 roku wraz z setką przywódców, myślicieli i przedstawicieli bezpieczeństwa narodowego podpisał list, wzywający „obywateli Stanów Zjednoczonych do całkowitego odrzucenia tortur”.

 

Rosyjskie media przypominają nie tylko o zaangażowaniu Burnsa wraz z Jakiem Sullivanem, którego Biden wybrał na doradcę ds. bezpieczeństwa narodowego, w rozmowy z Iranem, ale miał on odegrać „ważną rolę w przekonaniu Libii do porzucenia programu budowy broni masowego rażenia w 1982 roku”. Zawodowy dyplomata miał też być chwalony za „wnikliwą analizę” rosyjskiej polityki po tym, jak niektóre jego depesze do Departamentu Stanu zostały ujawnione przez WikiLeaks. Burns stał za polityką „resetu” z Rosją w 2009 roku, zainicjowaną przez Hillary Clinton.

 

 

Źródło: thenationalpulse.com, trt.world.com, asiatmies.com, carnegietsinghua.com

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(1)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 784 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram