21 maja 2014

Kanada na froncie walki o życie

(Linda Gibbons i Mary Wagner. Fot: Steve Jalsevac/LifeSiteNews)

Proces Mary Wagner obserwowany jest z uwagą przez obie strony sporu, również przez ideologów proaborcyjnych, którzy boją się, że w momencie, kiedy sąd uzna, że płód jest człowiekiem, to funkcjonowanie tzw. klinik aborcyjnych zostanie objęte przepisami karnymi, a zabijanie nienarodzonych uznane przez kanadyjskie prawo za morderstwo – mówi w rozmowie z PCh24.pl Andrzej Kumor, wydawca pisma „Goniec” ukazującego się w Toronto.

 

– Trwa proces Mary Wagner, kanadyjskiej obrończyni życia. Proszę przypomnieć, dlaczego trafiła do aresztu?

Wesprzyj nas już teraz!

– W Kanadzie od lat 80. nie obowiązuje żadne prawo chociażby ograniczające proceder aborcyjny, ponieważ poprzednia ustawa została uznana przez Sąd Najwyższy za sprzeczną z konstytucją. Od tamtego czasu teoretycznie można zabić dziecko nawet w dziewiątym miesiącu ciąży, nie ponosząc żadnej odpowiedzialności karnej. Prawo, wzorowane na brytyjskim, pochodzącym sprzed kilkuset lat, uznaje za człowieka dopiero zdrowe dziecko, które opuści łono matki, cytując dosłownie, „drogi rodne”. Funkcjonują „kliniki” czy przychodnie, w których można dokonać tzw. aborcji, w kilku prowincjach kraju praktycznie na żądanie.

Przed klinikami od lat protestują ludzie, którym rytm wyznacza sprawa życia innych ludzi. Jedną z takich osób jest Linda Gibbons, dzisiaj już starsza osoba, aresztowana za każdym razem, gdy protestując na ulicy naruszała ustaloną wcześniej przez sąd na wniosek właścicieli „klinik” tzw. bubble zone – strefę, w której nie można sprzeciwiać się zabijaniu dzieci, prezentować żadnych haseł, itd. Pani Gibbons uznając, że ludzkie życie i nakaz sumienia są ważniejsze niż stanowione prawo, spędziła w areszcie łącznie ponad 10 lat.

Mary Wagner również protestowała przed „klinikami” aborcyjnymi. Kobietom zamierzającym zabić swoje dzieci próbowała to odradzać, wręczała im róże, głośno się modliła. Wzbudzało to, oczywiście, oburzenie właścicieli tych placówek, którzy wzywali policję. Kobietę aresztowano kilkakrotnie jeszcze zanim doszło do sprawy sądowej, która była efektem zatrzymania w sierpniu 2012 r. w Toronto. Od tego czasu Mary Wagner siedzi w areszcie śledczym, gdyż odmawia podpisania oświadczenia o zaprzestaniu swoich akcji.

Linia obrony w trwającym obecnie procesie opiera się na fakcie, że nienarodzone dziecko to człowiek, a oskarżona broniła dzieci przed śmiercią, co jest postępowaniem chronionym prawnie. Celem jest zgoda sądu na dopuszczenie świadków powołanych przez obronę, przez adwokata konstytucyjnego, pana Charlesa Lugosiego. Przedstawią oni naukowe dowody na to, iż płód znajdujący się w łonie matki jest w istocie człowiekiem, a Mary Wagner miała istotny powód, by naruszać strefę wyznaczoną wokół placówek aborcyjnych i rozmawiać z matkami, starając się ratować od śmierci ich dzieci.

Jak przebiegała ostatnia rozprawa?

– Miałem możliwość uczestniczenia w jej pierwszym dniu [13 maja – dop. RM] kiedy to swoje wystąpienie rozpoczęła pani prokurator. Linia oskarżenia opiera się na założeniu, iż nie możemy się wdawać w dyskusję o tym, kiedy zaczyna się życie, gdyż z prawnego punktu widzenia z człowiekiem mamy do czynienia dopiero gdy się narodzi, natomiast Mary Wagner przeciwko temu prawu wykroczyła i powinna zostać ukarana.

Mary Wagner, która jest spokojną, cichą kobietą, ku mojemu oburzeniu przyszła na rozprawę skuta kajdankami, zupełnie jakby była osobą niebezpieczną albo istniała groźba jej ucieczki. Ta młoda osoba poświęca się rezygnując z prawa do odpowiadania z wolnej stopy i przedłuża w ten sposób proces nie po to, by sprawa zeszła z wokandy wskutek przedawnienia. Chodzi o coś zupełnie innego, jest to sprawa o kluczowym znaczeniu dla systemu karnego.

Czy precedensy odgrywają w prawie kanadyjskim tak istotną rolę?

– Nie aż tak wielką jak w amerykańskim, ale na precedensy można się powoływać. Na przykład, pan Lugosi dowodził, że płodu należy bronić pomimo, że z punktu widzenia krajowego prawa nie ma on osobowości prawnej. Przytoczył przykład sprawy toczącej się w XIX wieku, gdy kobiety nie miały jeszcze praw – tak jak dzisiaj dziecko w fazie płodowej – ale przecież nikt nie kwestionował, że są ludźmi. Wszystkie wykroczenia i przestępstwa przeciwko nim traktowane były z całą surowością. Adwokat Mary Wagner przypomniał sprawę, w której świadkowie próby morderstwa żony przez męża wtargnęli na teren posesji i nie dopuścili do popełnienia tej zbrodni. Oczywiście, sąd przyznał, że mieli prawo bronić tej kobiety.

Zatem trwający proces ma duże znaczenie i może przynieść bardzo poważne reperkusje prawne. Jak podkreślał adwokat oskarżonej, obowiązujące prawo ani nie jest zgodne z faktycznymi ustaleniami naukowymi, ani z duchem prawa. Pan Lugosi przywołał m.in. procesy norymberskie, w których skazywano zbrodniarzy broniących się argumentacją, że w myśl obowiązującego prawa działali legalnie. Wskazywał, iż ład prawny nie może jednak pomijać prawa naturalnego i stanu faktycznego, a władze państwowe nie mogą ustalać sobie arbitralnie takich kwestii, jak na przykład kto jest człowiekiem, a kto nim nie jest, ponieważ tę kwestię rozstrzyga natura. Jesteśmy ludźmi i przysługują nam prawa ludzkie, przede wszystkim prawo do życia. Na tym założeniu opiera się cała nasza cywilizacja – argumentował adwokat. Przekonywał też sędziego, że w jego mocy leży obecnie ustanowienie bardzo ważnego prawa chroniącego ludzkie życie i zwracającego system prawny ku respektowaniu prawa naturalnego. Żeby ów system przestał kierować się tylko arbitralnymi ustaleniami władz ustawodawczych, które mogą określać, kto jest a kto nie jest człowiekiem i kogo można w związku z tym bezkarnie pozbawić życia. Pan Charles Lugosi mówił: jeśli dochodzi do ludobójstwa – tu przytoczył przykład mordów w Ruandzie – ofiary pozbawiane są przynależnych nam wszystkim w naturalny sposób ludzkich przymiotów i godności. Określa się je na przykład mianem „karaluchów”, „robactwa”. Podobnie jest w przypadku nienarodzonych, dehumanizowanych i nazywanych „zlepkiem komórek”, „zygotą”, itp.

Tymczasem dowodów na człowieczeństwo płodu dzisiejsza nauka dostarcza bez liku, jest też wielu ludzi z profesji medycznej, którzy mogą o tych dowodach zaświadczyć. Wszelkie zaś argumenty strony przeciwnej, że o człowieczeństwie stanowi zdolność do samodzielnego przeżycia poza organizmem matki, są zupełnie pozbawione wagi. Przecież dziecko nawet po urodzeniu wymaga opieki i odżywiania, nie potrafi samodzielne funkcjonować, a mimo to nikt nie odmawia mu prawa do istnienia.

Kanada stanęła więc na istotnym froncie globalnej walki o życie nienarodzonych.

– Oczywiście, sprawa obserwowana jest z uwagą przez obie strony sporu, również przez ideologów proaborcyjnych, którzy boją się, że w momencie, kiedy sąd uzna, że płód jest człowiekiem, to cała sprawa funkcjonowania tzw. klinik aborcyjnych zostanie objęte przepisami karnymi, a zabijanie nienarodzonych uznane zostanie przez kanadyjskie prawo za morderstwo albo za nieudzielenie pomocy umierającemu, jak ma to miejsce w przypadku wymuszanych poronień. 

Ten proces ma ogromne znaczenie, nie tylko z kanadyjskiego punktu widzenia. Bardzo często bowiem organizacje pozarządowe, agendy ONZ, czy nawet rządy niektórych krajów domagają się, na przykład od państw tzw. trzeciego świata aby przyjmując pomoc gospodarczą zaakceptowały pakiet „praw człowieka”, do których zalicza się także swobodę kobiet w pozbawianiu życia własnych dzieci.  

Na ostatniej rozprawie obecna była m.in. pani Linda Gibbons, reporterzy LifeSiteNews, a z naszego kraju np. Grzegorz Braun wraz ze swoim producentem i ekipą filmową. Cieszy mnie, że na sali sądowej pojawiło dużo nas, Polaków. Zajmowaliśmy mniej więcej jedną czwartą 60-osobowej sali, w całości zresztą zapełnionej. To istotne, bo tutaj, w Kanadzie przemysł klinik aborcyjnych rozkręcał i nagłaśniał zmarły w zeszłym roku w wieku ponad 90 lat pochodzący z Polski Żyd, „Henry” Morgentaler. Przeżył on Holokaust i był tutaj głosicielem tezy, że „prawo do aborcji” jest absolutnie niezbywalnym prawem kobiety. Posługiwał się przy tym argumentacją eugeniczną. Stwierdził, na przykład, że poziom przestępczości w Kanadzie spadł dzięki funkcjonowaniu jego „klinik”, ponieważ nie rodzą się w ten sposób niechciane dzieci, które zasilałyby szeregi kryminalistów. Takie właśnie sądy stały też u podstaw tworzenia biznesu, który obecnie jest już mocno rozkręcony i przynosi właścicielom krociowe zyski.

 

Rozmawiał Pan niedawno z Mary Wagner, proszę powiedzieć, w jakich warunkach przebywa w areszcie, jak się czuje?

– Jest to kobieta silna psychicznie, rozmodlona. Zanim podjęła działalność na rzecz obrony życia przebywała w klasztorze, który opuściła przed złożeniem ślubów. Mówi, że Bóg powołał ją do tego, co robi obecnie. W areszcie śledczym, gdzie przebywa, panują oczywiście gorsze warunki niż w więzieniu. Mary Wagner ma ograniczone możliwości kontaktowania się ze światem zewnętrznym, może jedynie dzwonić z budki telefonicznej na numery stacjonarne. Rozmowy są kontrolowane, nasza została przerwana po kilkunastu minutach. Oskarżona otrzymuje listy, może korzystać z dwóch widzeń w ciągu tygodnia. Najbardziej doskwiera jej brak częstego uczestnictwa w Mszy Świętej. Ma liczną rodzinę, wiele rodzeństwa, na rozprawie obecny był jej ojciec. Jak mówi, tylko kilka razy spotkała się z nieuprzejmością ze strony służby więziennej. W trakcie pielgrzymki kopii Cudownego Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej w areszcie, gdzie przebywa Mary Wagner odprawiona została Msza Święta, w której uczestniczyła obrończyni życia.

Jak długo może jeszcze potrwać proces?

– On trwa i tak już bardzo długo, jak na dosyć przecież nieskomplikowaną sprawę. Niezależnie od wyroku któraś ze stron będzie się z pewnością konsekwentnie odwoływać, więc ostateczne rozstrzygnięcie należeć będzie do Sądu Najwyższego. Nie wiem, czy oznacza to dla pani Wagner konieczność pozostawania cały czas w areszcie. Nawet jeśli zapadnie wyrok skazujący, powinna natychmiast wyjść na wolność ze względu na okres, jaki już spędziła w areszcie (dla porównania powiem, że Linda Gibbons była pozbawiona wolności łącznie przez ponad 10 lat, a znana w Kanadzie morderczyni nastoletnich kobiet otrzymała wyrok 12 lat odsiadki!). Czy jednak następnego dnia nie zostanie znowu aresztowana, nie wiem. Mary Wagner uważa, że to co robi, jest misją, którą otrzymała od Boga. Powiedziała, że wzoruje się na kilku osobach, jej bohaterach. Wymieniła tu m.in. Irenę Sendlerową, która ocaliła od zagłady żydowskie dzieci, a także osadzoną w Auschwitz pielęgniarkę Stanisławę Leszczyńską. Stwierdziła, że również w naszych czasach Bóg daje nam możliwość uczynienia choćby małego dobra i właśnie tak postrzega swoją działalność pani Wagner.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Roman Motoła

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie