8 kwietnia 2020

Zasłona dymna, zabieg propagandowy czy dmuchanie na zimne, czyli co ma koronawirus do antysemityzmu?

(Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: pixabay.com (Orna Wachman))

Pandemia koronawirusa wywołuje cała masę teorii spiskowych. W czasach zarazy to jednak specjalnie nie dziwi. Przeglądając internet wydaje się jednak, że oskarżenia dotyczą głównie Chińczyków, Amerykanów, laboratoriów medycznych czy firm farmaceutycznych, które miałyby się szykować do zbijania fortun na szczepionkach. Teorie dotyczące np. „spisku żydowskiego” są niemal nieobecne i stanowią margines marginesu. Mimo tego pewna organizacja takie poglądy nagłaśnia i bije na alarm.

Dlaczego? Prawdopodobnie chodzi o pokazanie, że antysemityzm jest „wiecznie żywy” i nawet wtedy, gdy świat zajęty jest kompletnie innymi sprawami, to owa przypadłość jest co najmniej równie groźna jak… koronawirus. Bez antysemityzmu rozpada się przecież teoria wyjątkowego traktowania i specjalnych zasad dla Izraela i Żydów, a przy okazji fundamenty „poprawności politycznej”.

Chociaż Żydzi są wyczulenie na wszelkie teorie spiskowe, to chyba jednak czasami przesadzają lub robią to specjalnie. I tak organizacja B’nai B’rith zajęła się śledzeniem oskarżania Żydów o wywołanie pandemii, chociaż ciężko jest w ogóle odnaleźć teorie tego typu. Czyżby niektórzy przyzwyczaili się, że jak kują konia, to też warto podstawić nogę? Ostatecznie jednak organizacja ta kilka antysemickich teorii znalazła. Wskazano tu amerykańską aktorkę Rosannę Arquette i francuskiego komika Dieudonné’a. Eric Fusfield, zastępca dyrektora Międzynarodowego Centrum Praw Człowieka i Polityki Publicznej w B’nai B’rith spotkał się nawet w tej sprawie z Danielem S. Mariaschinem, wiceprezesem organizacji i obydwaj omówili problem tego, „jak koronawirus staje się pretekstem do antysemityzmu?”.

Wesprzyj nas już teraz!

Eric Fusfield z B’nai B’rith International twierdzi, że pandemia „to ilustracja odporności i zdolności adaptacyjnych antysemityzmu. Antysemityzm sam w sobie jest wirusem. To wirus społeczny, agresywny i zakaźny”. I tak to każda sroka sobie kaszkę sama waży…

O rozsiewanie bardzo rzadko spotykanych teorii spiskowych o koronawirusie jako „żydowskim spisku” B’nai B’rith oskarżyło rzecz jasna przede wszystkim Iran. Dostało się też aktorce Rosannie Arquette, która w już usuniętym wpisie na Twitterze miała napisać, że rząd Izraela wiedział z wyprzedzeniem o epidemii koronawirusa i próbował to wykorzystać, by jak najwcześniej opracować szczepionkę. Jednak nawet gdyby teoretycznie tak miało być, to nie ma tu żadnego antysemityzmu, a co najwyżej wiara w siłę Mosadu i zdolności biznesowe narodu żydowskiego.

Kolejny antysemicki trop zawiódł B’nai B’Rith do Francji. Tam rzeczywiście pojawiła się teoria, że Instytut Pasteura maczał palce w tworzeniu laboratorium w Chinach, w prowincji Hubei, z którego ów wirus miał się wydostać. Na czele projektu miał stać mąż minister zdrowia Agnes Buzyn. Teoria uderza we francuski rząd i biznes i można by się długo zastanawiać, gdzie tu antysemityzm. Ale spokojnie. Organizacja antysemityzm odnalazła, bo małżonek minister Buzyn nazywa się… Yves Levy. W dodatku podobno niejaki Jérôme Salomon, francuski lekarz chorób zakaźnych, a obecnie dyrektor generalny w ministerstwie zdrowia, miał wyprzedawać francuski zapas maseczek. B’nai B’rith uważa, że to kalka średniowiecznych teorii o „zatruwaniu studni” przez Żydów. Brzmi mało poważnie, ale widać, że pewnych osób nie można już krytykować w żadnym kontekście.

Tradycyjnie dostało się też „dyżurnemu antysemicie” Francji, czyli ciemnoskóremu komikowi Dieudonnowi M’bala M’bala. Na początku marca oskarżył on żydowską rodzinę Rotszyldów o… „czerpanie korzyści z epidemii COVID-19”. W dodatku wzywał do inwestowania w… kryptowaluty.

Inny przykład sprawiania wrażenia powszechnego antysemityzmu w epoce koronawirusa to informacja o odnalezieniu dużego magazynu masek w Nowym Jorku. Zamiast zwykłej informacji o spekulantach i nieetycznym zarabiania na strachu przed pandemią publiczne Radio France napisało w specjalnej rubryce o „fake newsach” o tym, że nieprawdą jest, iż FBI interweniowała w tej sprawie „w świątyni żydowskiej”. Powołuje się tu na informacje „krążące w mediach społecznościowych” i dementuje je. Tymczasem nawet w irackich i irańskich mediach owa informacja ubarwiona byłą jedynie informacją o interwencji FBI w „żydowskiej dzielnicy”. Gdzieś dodano jeszcze o „chciwych syjonistach”.

W rzeczywistości 29 marca w dzielnicy Brooklyn w Nowym Jorku FBI zatrzymała niejakiego Barucha Feldheima, któremu postawiono zarzut „napaści na agenta federalnego” i składanie „fałszywych zeznań”. Podczas interwencji FBI zatrzymany kaszlał na oficera i twierdził, że jest zarażony COVID-19. Działo się to podczas przeszukania jego domu, w którym znaleziono kilkadziesiąt pudełek z maskami. Z kolei w wynajmowanym przez niego magazynie w New Jersey znaleziono dodatkowy sprzęt ochronny. W sumie skonfiskowano 192 tys. masek N95 (odpowiednik FFP2 w Europie) i 530 tys. masek chirurgicznych. Były też kombinezony i sprzęt do dezynfekcji.

Według Biura Prokuratora Baruch Feldheim sprzedał wcześniej pewnemu lekarzowi tys. masek N95 i inny sprzęt za kwotę 12 tys. dolarów (siedem razy drożej niż wartość sprzętu). Normalnie byłby to handel, w czasach zarazy jest to spekulacja, jednak USA nie jest państwem socjalistycznym, więc „właściciel sprzętu” otrzyma „rekompensatę według wartości rynkowej dostaw”. Odpowie tylko za kaszel i kłamstwa.

Mamy więc do czynienia ze zwykłą historią, do której dorobiono otoczkę rzekomego antysemityzmu. Jeśli Amerykanie nie zapałali sympatią do Pana Barucha, to z pewnością nie z racji jego pochodzenia, ale dwuznacznego moralnie zarabiania na nieszczęściu. Gdyby Baruch był Włochem, Polakiem albo Indianinem, oburzenie byłoby podobne.

Nie tak dawno w Palestynie pewien imam z Gazy twierdził, że koronawirus to… „żołnierz Allacha”. Izraelici chcieliby go przysposobić dla siebie, dla podtrzymania teorii o powszechnym antysemityzmie. Brutalna rzeczywistość i wyjątkowe sytuacje jednak skutecznie weryfikują nawet najbardziej misternie tkane ideologie. Można próbować udowadniać, że „Żydzi rządzą światem”, ale sugerowanie, że zarządzają też koronawirusem raczej nie przejdzie…

 

Bogdan Dobosz

 

 

Polecamy także nasz e-tygodnik.

Aby go pobrać wystarczy kliknąć TUTAJ.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 133 333 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram