14 czerwca 2013

Przerabiają nas na ludzi sowieckich

Socjalistyczni ideolodzy w Europie prowadzą walkę z rodziną, bo jest ona, jak głosił jeden z lewicowych ideologów, elementem kultury burżuazyjnej – mówi w rozmowie z PCh24.pl publicysta Stanisław Michalkiewicz.

 


Wesprzyj nas już teraz!

Sąd najpierw zabrał rodzinie Bajkowskich dzieci, a potem je zwrócił. Na razie na chwilę, bo za kilka dni kolejna rozprawa. Można powiedzieć, że sąd jest panem życia i śmierci tej rodziny.

 

To prawda, że sądy w Polsce mają zbyt dużą władzę, jeśli chodzi o możliwość ingerowania w życie rodzinne. Ta głęboka ingerencja sądów w życie rodzinne ma jednak szersze tło. Jest ona elementem ofensywy przeciwko rodzinie, jaka dokonuje się w państwach europejskich.

 

Zwróćmy uwagę na to, co jest istotą ingerencji sądów w rodzinę. Idzie o likwidację władzy rodzicielskiej. Próba takiej likwidacji odbywa się na wielu płaszczyznach. Jednym z jej elementów jest obniżanie wieku szkolnego. Dzieci zmuszane są by iść do szkoły w wieku sześciu lat i w ten sposób tracą kontakt z rodzicami.

 

Idźmy jednak dalej. Przypomnę nie tak dawną naradę w siedzibie Polskiej Akademii Nauk, która odbyła się z inicjatywy Ministerstwa Zdrowia i Ministerstwa Edukacji Narodowej, gdzie przedmiotem dyskusji była edukacja seksualna dzieci. Dyskutowano tam nad wprowadzeniem w życie dyrektywy Światowej Organizacji Zdrowa, żeby już sześcioletnim dzieciom wpajać krytyczne podejście wobec obyczajowych i religijnych poglądów na temat rodziny.

 

Nie trzeba chyba przypominać, że działania te są sprzeczne z konstytucyjną zasadą, iż rodzice mają prawo do wychowywania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Dochodzi więc do jakiegoś rodzaju paradoksu, bo oto państwo łamie konstytucyjne uprawnienia obywatela, redukując prawa rodziców do wychowywania swoich dzieci. I to jest ta pierwsza płaszczyzna walki z rodziną.

 

Druga płaszczyzna to swoisty arbitraż państwa w relacjach między rodzicami a dziećmi. Widzimy to wyraźnie na przykładzie Bajkowskich. Państwo powoli staje się trwale obecne w życiu rodziny, bo jeśli daje się pracownikowi socjalnemu pewien zakres władzy, to on z tej władzy chętnie korzysta. I rezultat tego jest taki, że mnożą się doniesienia do prokuratury i skargi do sądów. Sam znam bardzo dobrze przypadki takich donosów, z których wiele było nietrafionych, no, ale pracownicy socjalni muszą przecież wykazywać swoją przydatność. W rezultacie dochodzi do takich przypadków, że sąd zabiera rodzicom dzieci, nie do końca wiadomo dlaczego, potem te dzieci oddaje pod presją opinii publicznej…

 

a potem może je znowu zabrać, bo co sędziemu szkodzi.

 

Oczywiście, a to jest niedopuszczalne z punktu widzenia chociażby dobra samych dzieci, że o rodzicach nie wspomnę.

 

Ale jaki to ma w ogóle sens z punktu widzenia interesu państwa? Rodzina jest podstawową komórką społeczną, a państwo jest formą organizacji narodu. Jego działania przeciw rodzinie, tak na chłopski rozum, nie mają sensu, bo co to za interes?

 

Unia Europejska, której Polska jest przecież częścią, zdominowana jest przez socjalistycznych doktrynerów, którzy prowadzą pewien polityczny eksperyment na narodach europejskich. Chcą oni mianowicie przerobić normalnych Europejczyków na ludzi sowieckich.

 

Jednym z etapów tego eksperymentu, który opiera się na rewolucji zaplanowanej przez lewicowego ideologa Antoniego Gramsciego, jest walka z rodziną. Jest ona bowiem, jak to określał Gramsci, elementem kultury burżuazyjnej.

 

Działania w ramach tego eksperymentu są zresztą skoordynowane i zakrojone na szerszą skalę. Prowadzona jest więc walka z religią, z instytucjami religijnymi, rugowana jest etyka chrześcijańska z przestrzeni publicznej, jako podstawa systemu prawnego.

 

Wszystkie te działania są sprzeczne z interesem narodowym, ale wrogowie cywilizacji łacińskiej właśnie te wartości, na jakich się ona opiera, chcą zniszczyć. Cywilizacja ta kłuje ich bowiem w oczy.

 

Wróćmy na chwilę do Bajkowskich. Sąd przydzielił im kuratora, który będzie spisywał raporty. Urzędnik lepiej wychowa dzieci niż rodzice?

 

Wiara w to, że urzędnik państwowy pomoże rodzinie jest iluzją. Ma on generalnie wszystko w nosie, bo interesuje go tylko jego pensja i posada. W ogóle tworzenie urzędów dla rozwiązania jakiś problemów rozbija się o konflikt interesów. Bo w interesie społecznym jest, by problem został rozwiązany, a w interesie urzędnika, by jego rozwiązywanie trwało jak najdłużej.

 

 

Rozmawiał: Krzysztof Gędłek

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie