18 października 2018

„Trump z Tropików” prezydentem? Brazylia gwałtownie skręca w prawo

(fot. EFE/Marcelo Chello/FORUM)

W pierwszej turze wyborów prezydenckich w Brazylii zwyciężył prawicowy kandydat Jair Bolsonaro. Znajduje się on na dobrej drodze do zwycięstwa także w drugiej turze, 28 października. Jego zwycięstwo to zwrot o 180 stopni w prawo dotkniętego problemami społecznymi przestępczością kraju.

 

Brazylia to największy kraj Ameryki Południowej. Liczy ponad 200 milionów mieszkańców, a około 63 procent z nich to katolicy. Jeszcze do niedawna cieszyła się sławą państwa szybko się rozwijającego,  uważanego obok Rosji, Indii i Chin za jeden z tak zwanych rynków wschodzących. Niestety w ostatnich bowiem latach sytuacja znacznie się pogorszyła. Skandale korupcyjne podminowały zaufanie inwestorów. Bezrobocie wzrosło zaś do poziomu dwucyfrowego, przez co obniża się poziom życia.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Do tego dochodzą przestępczość, plagi zabójstw i działalność karteli narkotykowych. W państwie tym doszło też dwa razy do iście dantejskich scen podczas masakry w więzieniach. Dochodzi też czasami do zdecydowanych interwencji wojskowych służących spacyfikowaniu faweli.

 

Kampania prezydencka (i parlamentarna) w Brazylii „trafiła” więc na trudne czasy. Nie obyła się zresztą bez dramaturgii. Wszak na początku września Jair Bolsonaro trafił do szpitala. Zaatakował go bowiem nożownik i 3-krotnie ugodził w brzuch. Sprawa wyszła jednak (pod względem politycznym) brazylijskiemu kandydatowi na dobre. Po pobycie w szpitalu wzrosły mu wyniki sondaży.

W niedzielnej pierwszej turze wyborów prezydenckich w Brazylii zwyciężył właśnie Jair Bolsonaro. Prawicowy polityk otrzymał 46,7 procent głosów. W efekcie wyprzedził lewicowego kontrkandydata Fernando Haddada (28,37 procent głosów).

 

Fernando Haddad to kandydat Partii Pracujących. Były minister oświaty kandyduje, ponieważ jego partyjny kolega Ignacio Lula da Silva, poprzedni prezydent Brazylii został skazany za korupcję (defraudowanie gigantycznych sum pieniędzy. Przeznaczał on miliony dolarów dla lewicowych liderów w różnych krajach Ameryki Południowej).

 

W swej kampanii Haddad odwołuje się często do kwestii ekonomicznych, postulując dość etatystyczne rozwiązania. Jego stosunek do kwestii takich jak aborcja pozostaje jednak niejednoznaczny. Z kolei pod względem zdecydowanej postawy wobec przestępców trudno mu natomiast przelicytować Jaira Bolsonaro. To między innymi dlatego prawdopodobnie nie jego wybiorą Brazylijczycy 28 października. Nie pomogą ubolewania nad „zagrożeniem demokracji” czy też sugestie dotyczące rzekomych zaburzeń psychicznych kontrkandydata.

 

„Trump z tropików”

Tymczasem warto dokładniej przyjrzeć się sylwetce czołowego kandydata na prezydenta. Jair Messias Bolsonaro urodził się w Campinas w stanie Sao Paulo w 1955 roku. W 1977 roku ukończył wojskową akademię. Służył w armii, gdzie otrzymał rangę kapitana. Aresztowano go w 1986 roku, gdy podpisał list protestacyjny wobec zbyt niskich płac otrzymywanych przez wojskowych. Nie przeszkodziło mu to jednak w uzyskaniu mandatu kongresmena w 1990 roku.

 

W Kongresie służył aż przez 7 kadencji, a jako kongresmen wielokrotnie podkreślał konieczność troski o bezpieczeństwo. Jego zwolennicy to w znacznej mierze biznesmeni (zadowoleni z jego aprobaty wolnego rynku), a także młodzież (zachęcona wpisami na mediach społecznościowych).

 

Polityk opowiada się przeciwko aborcji, za surowym traktowaniem przestępców i prawem do posiadania broni. Pod względem ekonomicznym pozostaje odległy od etatyzmu. Postuluje on większą skuteczność publicznych usług przy zachowaniu dotychczasowych środków. Wiadomo, że jego doradca, Paulo Guedes to człowiek o poglądach zdecydowanie wolnorynkowych.

 

Wystrzelać handlarzy narkotyków

Prawicowy polityk zapowiedział rzucenie wszystkich sił do walki z przestępcami. Zapowiedział również surową politykę wobec organizacji pozarządowych. To one bowiem rzekomo utrudniają rozprawę z przestępcami.

 

W swych wypowiedziach posunął się nawet do zapowiedzi wystrzelania handlarzy narkotyków. Wezwał również do wprowadzenia surowych środków walki z przestępczością w stanie Bahia. Co więcej, wyraził również wolę poluzowania prawa dotyczącego posiadania broni. Postuluje również, by mieszkańcy posiadali prawo zastrzelenia osób ludzi wdzierających się na ich posesje.

Sukcesy Jaira Bolsonaro pokazują, że Brazylijczycy pragną przywrócenia prawa i porządku na ich ziemiach, nawet kontrowersyjnymi środkami. Pragną wyboru silnego człowieka, bezpardonowo zaprowadzającego porządek. Nie może tego znieść lewica przyrównująca Jaira Bolsonaro do znienawidzonego przez nią Donalda Trumpa.

 

Zwrot od Lula da Silvy (skazanego za korupcję) ku Jairowi Bolsonaro, pokazuje zmianę dokonaną w brazylijskim społeczeństwie. Tak gwałtowny zwrot Brazylijczyków w prawo pokazuje chwiejność narodów Ameryki Południowej w kwestiach politycznych. Obce im jest kunktatorstwo, umiar, kult pisanego prawa. Nie zawsze kończy się to dla nich dobrze. Jednak w tym przypadku odejście od lewicowego dziedzictwa Lula da Silvy może okazać się tylko korzystne.

 

 

Marcin Jendrzejczak

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie