Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (tur. Adalet ve Kalkınma Partisi, AKP), która od 2002 roku rządzi w Turcji, odniosła kolejne zwycięstwo w wyborach parlamentarnych. Jednak pierwszy raz w historii swoich rządów islamskie ugrupowanie będzie musiało szukać koalicjanta. W porównaniu z wynikami wyborów z roku 2011 ugrupowanie straciło prawie 10 proc. poparcia.
Sytuację w tureckim parlamencie komplikuje pojawienie się w nim nowej, lewicowej partii zrzeszającej także mniejszości narodowe – Ludowej Partii Demokratycznej (HDP) – która przekroczyła wysoki próg wyborczy (10 proc.). Oprócz zwycięskiej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju, która uzyskała niecałe 41 proc. oraz HDP, do parlamentu weszła socjaldemokratyczna Partia Ludowo-Republikańska oraz Nacjonalistyczna Partia Działania, z wynikami kolejno: 25 proc. i 16,5 proc.
Wesprzyj nas już teraz!
Partia Sprawiedliwości i Rozwoju może mieć poważne trudności w poszukiwaniach koalicjanta. HDP już wykluczyła współpracę ze środowiskiem prezydenta Erdoğana oraz premiera Davutoglu. Jedynym sojusznikiem dla AKP wydaje się być Nacjonalistyczna Partia Działania. Jej lider, Devlet Bahceli, stwierdził w niedzielny wieczór, że jeśli AKP nie zdoła stworzyć koalicji to Turcję czekają wcześniejsze wybory. Niektórzy komentatorzy wieszczą nawet początek końca AKP.
Zwycięska partia liczyła na kolejne samodzielne rządy, które pozwoliłyby jej na modyfikację tureckiego systemu politycznego z parlamentarnego na prezydencki. W roli silnego prezydenta widziany byłby Recep Tayyip Erdoğan, niegdyś wieloletni premier Turcji, a obecnie głowa państwa.
Na wynik wyborów i możliwość destabilizacji Turcji już zareagował rynek walut – kurs tureckiej liry spadł do rekordowo niskiego poziomu.
Źródło: www.osw.waw.pl / www.vestifinance.ru
MWł