25 maja 2016

Jezus Chrystus jest Panem przestrzeni publicznej

(Fot. Regina Korczak-Watycha/FORUM)

W XX wieku utarło się przekonanie, że przestrzeń publiczna należy do wszystkich, i każdego równo pomieści: Boga, Marksa i Latającego Potwora Spaghetti. To niebezpieczna bzdura – chrześcijanom nie wolno jej ulegać.

 

Do Pana należy ziemia i wszystko, co ją napełnia (Ps 24, 6). Do Pana należy cała przestrzeń publiczna we wszystkich jej przejawach. Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię Moje, tam Ja jestem pośród nich (Mt 18, 20) – zapewnił nas po wsze czasy Jezus Chrystus. Dlatego jeżeli dwóch albo trzech (albo ilu tylko zechce) zbierze się w Jego imię na ulicy, w parku, na skwerze, w centrum handlowym, na dworcu czy w kawiarnianym ogródku – On tam będzie. Wszędzie, gdzie tylko ludzie gromadzą się w imię Jezusa Chrystusa – On jest pośród zgromadzonych: w szkole, w urzędzie, w kinie, w metrze, w radio i telewizji, w internecie. Wszędzie.

Wesprzyj nas już teraz!

 

I nic dziwnego – On, który jest Panem nieba i ziemi, stworzył świat i wszystko na nim (Dz 17, 24). A skoro wszystko, to i przestrzeń publiczną (choć samo sformułowanie z daleka śmierdzi lewizną). Mało tego, Jezus Chrystus szczególnie przestrzeń publiczną umiłował. Całą swą działalność prowadził w tej właśnie przestrzeni, nauczając w synagogach i świątyni jerozolimskiej, przemawiając do tłumów zgromadzonych w miejscach powszechnie dostępnych, uzdrawiając na ulicach i placach miast.

 

Potajemnie nie uczyłem niczego (J 18, 20) – przypomniał arcykapłanowi w dzień sądu, a swoim uczniom już wcześniej nakazywał: Co słyszycie na ucho, rozgłaszajcie na dachach (Mt 10, 27).

 

Jezus Chrystus Zmartwychwstały dalej chce być pośród tych, którzy gromadzą się w Jego imię. A owo „pośród” to nic innego jak przestrzeń między osobami, do której może wejść każdy: dwóch, trzech albo ilu tylko zechce.

Stąd właśnie na katolikach spoczywa bezwzględny obowiązek obrony miejsca należnego Jezusowi Chrystusowi w przestrzeni publicznej. Nie wolno nam, katolikom pozwolić na to, aby ktokolwiek, kiedykolwiek wyrugował Boga w Trójcy Jedynego z tej przestrzeni.

 

Dlatego nie wolno nam dać się nabrać na rozmaite lewackie konstrukty semantyczne na ten cel nakierowane, jak choćby „neutralność światopoglądowa” – bzdura szczególnie niebezpieczna! Nic podobnego nie istnieje – bo po prostu istnieć nie może. Czy nam się to podoba, czy nie, żyjemy w świecie dwubiegunowym: Bóg albo diabeł. Tertium non datur – trzeciej możliwości nie ma. Nie ma – jak to sobie naiwnie wyobraża niejeden szczery, o zgrozo!, wyznawca „neutralności” – żadnej trzeciej przestrzeni: wolnej od tych „ekstremistów”.

 

Owszem, Boga można wyprosić z każdego miejsca, a On bez sprzeciwu się usunie. Sam przecież obdarzył nas wolną wolą – aż po możliwość całkowitego wyrzeczenia się Go – i do końca pozostanie wierny swoim założeniom. Będąc w pełni doskonałym, jest również doskonałą Delikatnością, przeto nigdy nas do niczego nie przymusi. Jako uosobienie doskonałej wolności, szanuje naszą wolność (którą zresztą również sam nam podarował).

 

Ale żadne miejsce, z którego wyrugujemy Boga, nie pozostanie puste. Natychmiast wślizgnie się w nie szatan. „Neutralność światopoglądowa” to jego wymysł – niezwykle skuteczne narzędzie zwodzenia współczesnych naiwniaków.

Nie bądźmy naiwniakami. Bóg chce być pośród nas – oddali się tylko na wyraźny sygnał z naszej strony, że sobie Go nie życzymy. A diabeł, na kształt wody, która ściśle wypełnia każde naczynie, do którego się wleje, wypełni każdy, najmniejszy nawet zakamarek opuszczonego przezeń miejsca. I żaden sygnał z naszej strony nie zmusi go do odejścia. Przepędzić go może tylko Jezus.

 

Przestrzeń publiczna jest Chrystusowa; przestrzeń publiczna należy do Bożego Kościoła; przestrzeń publiczna jest nasza. To Kościół katolicki stworzył przestrzeń publiczną Europy, a ta rozprzestrzeniła ów wzór po całym świecie. Przestrzeń publiczna naszej Ojczyzny od tysiąca z górą lat jest katolicka. My tu byliśmy wcześniej – jest to nasza przestrzeń, nasz naturalny habitat.

 

To ateiści brutalnie, z butami wleźli w nasz świat, nie pytając nikogo o zgodę, i rozpychając się łokciami usiłując przemodelować naszą od wieków przestrzeń wedle własnego upodobania. Ateiści, agnostycy, indyferentyści, osobiści wrogowie Boga obsesyjnie narzucają dziś postać tego świata (1 Kor 7, 31), świadomie bądź nieświadomie kształtując go zgodnie z wolą Węża starodawnego, którym jest diabeł i szatan (Ap 20, 2). To ich grzeszną, zwyrodniałą wizję człowieka i świata należy bezwzględnie wyrugować z przestrzeni publicznej. Naszej przestrzeni.

 

 

 

Jerzy Wolak

 

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie