Jak podaje „Rzeczpospolita”, Waszyngton szykuje znaczne zwiększenie potencjału militarnego na terenie Polski. Według dziennika, nową propozycję przedstawi w ciągu kilku dni wiceszef Pentagonu, John Rood.
Amerykanie planują m.in. umiejscowienie w Poznaniu potężnego sztabu dowodzenia, na czele którego stanąć ma nawet trzygwiazdkowy generał. Będzie odpowiedzialny za koordynowanie działań USA na wschodniej flance NATO. W Łasku i Mirosławcu planowane jest zainstalowanie sił powietrznych, a w Krakowie jednostek specjalnych. Nie wspomina się jednak o powstaniu Fort Trump czy innej stałej bazy.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak informuje dziennik, nowe plany są możliwe dzięki odejściu byłego sekretarza obrony, Jamesa Mattisa. Jego zdaniem, stacjonujące w Polsce wojska w przypadku konfliktu nie byłyby w stanie zatrzymać sił rosyjskich. Okazuje się, że powodem odsunięcia byłego szefa pentagonu nie była jedynie różnica zdań z prezydentem odnośnie Syrii, ale także kierunku strategii wojsk NATO w Europie.
– Jesteśmy w stałym kontakcie z Amerykanami. Staramy się, aby oferta wzmocnienia amerykańskich wojsk była jak najlepsza. Jestem dobrej myśli – powiedział wiceszef MON, Tomasz Szatkowski. Na zmianę w negocjacjach z Polską wpłynęło wycofanie się Rosji z układu o ograniczeniu w Europie sił jądrowych średniego zasięgu (INF). Zdaniem rozmówców „Rzeczpospolitej”, w nowej sytuacji Ameryka nie czuje się już związana Aktem Stanowiącym Rosja–NATO z 1997 r., ograniczającym wielkość sił na flance wschodniej sojuszu.
Źródło: rp.pl
PR