„Zdaniem Krzysztofa Czabańskiego z PiS temat ferm zwierząt futerkowych z pewnością wróci w przyszłości. Polityk podkreślił, że spór nie ma charakteru politycznego, a jego stronami tak naprawdę są hodowcy i ich sąsiedzi”, informuje środowa „Gazeta Polska Codziennie”.
Czabański podkreślił, że spór o branżę futerkową w Polsce nie ma podłoża politycznego ani ideologicznego, a dotyczy on jedynie hodowców i ludzi mieszkających w pobliżu ferm zwierząt futerkowych. Zadaniem polskich władz jest znalezienie kompromisu pomiędzy jednymi i drugimi. – Musimy z tego sporu znaleźć polityczne i prawne wyjście – zaznaczył.
Wesprzyj nas już teraz!
W ocenie posła partii rządzącej „w obecnych warunkach nie ma możliwości poprawienia dobrostanu zwierząt futerkowych”. Czabański zwrócił uwagę na mechanizmy prawne dotyczące działalności branży futerkowej, jakie obowiązują m.in. w Szwajcarii. – W Szwajcarii są one na poziomie przynajmniej takim jak w ogrodach zoologicznych. Tam nie powstają więc w zasadzie takie fermy, bo przedsiębiorcy po przeliczeniu kosztów dochodzą do wniosku, że to się im nie opłaca – stwierdził.
Na koniec Czabański poinformował, że on sam jest przeciwnikiem hodowli zwierząt na futra i jednocześnie zwolennikiem „rygorystycznego podejścia do sprawy”.
Źródło: „Gazeta Polska Codziennie”
TK
ZABACZ TEŻ:
PiS i ekolewica – skąd ta niechęć do polskiej branży futrzarskiej?