22 maja 2012

To nieprawda, że Hell jest filmem całkowicie – od samego pomysłu, poprzez tytuł, scenariusz, postaci, aż po zakończenie – wtórnym. Chociaż bowiem jego autorzy całymi garściami cytują zarówno klasykę kina postapokaliptycznego, jak i ostatnio zrealizowane tytuły gatunku, udało im się zawrzeć w swym obrazie niekwestionowane a istotne novum.

 

Wszystko, co widzimy w Hell, już gdzieś uprzednio oglądaliśmy (jak choćby w Mad Maxie George’a Millera, w Drodze Johna Hillcoata czy w Księdze ocalenia braci Hughesów): zagładę większości ludzkiej populacji (tym razem wskutek radykalnego ocieplenia stanowiącego efekt burz słonecznych), warunki uniemożliwiające przetrwanie (lejący się z nieba żar i niemal całkowity brak wody), garstkę ocalałych dążącą ku miejscu, gdzie rzekomo zachował się stan sprzed kataklizmu, bandę kanibali porywającą i więżącą ludzi w celach konsumpcyjnych (notabene ten wątek pojawia się w kinie coraz częściej – niby powolne oswajanie z taką formą orientacji żywieniowej).

Wesprzyj nas już teraz!

 

Ponadto, twórcy tak mocno pragną przeforsować założoną przez siebie tezę, że umykają im zasady elementarnej logiki, nie wspominając nawet o brakach w wykształceniu w zakresie nauk przyrodniczych. Skoro bowiem temperatura kuli ziemskiej wzrosła o 10 stopni Celsjusza, wynikiem tego nie powinien być brak wody, lecz raczej jej nadmiar: stopiłyby się wszak znaczne obszary lodowca. Co więcej, gdzie – zdaniem autorów scenariusza – podziała się woda? Jeżeli wyparowała, to powinna wracać na ziemię w postaci deszczu. Owszem, bohaterowie wspominają, że podobno pada w górach, ale skoro tak, to woda powinna spływać w doliny – no chyba żeby kataklizm naruszył zasady grawitacji, ale wtedy bohaterowie pływaliby w powietrzu a oni twardo stąpają po ziemi. W odróżnieniu od ekologów, którzy nie od dziś żywią przekonanie, że jeżeli przyroda przeczy założonym przez nich tezom, tym gorzej dla przyrody.

 

Spuśćmy jednak zasłonę milczenia na brak ogólnego wykształcenia twórców, zwłaszcza że jak na obraz tak przewidywalny film Tima Fehlbauma całkiem dobrze się ogląda. Spora w tym zasługa zdjęć Markusa Förderera, któremu za pomocą ciasnych, prześwietlonych kadrów w kolorze sepii przeplatanej szarością udało się oddać piekielną atmosferę świata do cna wypalonego słońcem. Stąd też tytuł – inteligentna gra słowem – hell po niemiecku znaczy „jasny”, a jednocześnie przywodzi na myśl nieporównanie lepiej znany na świecie angielski wyraz „piekło”.

 

Na tym jednak inteligentne zabiegi się kończą, ustępując pola łopatologicznemu wykładowi ideologicznemu. Zauważmy, kim są czarne charaktery tej opowieści – kanibale porywający ludzi, by ich potem trzymać w chlewie i sukcesywnie ubijając, ze smakiem i pełnym zadowoleniem zjadać? Ci ludzie przychodzą do zrujnowanego kościoła, w rozmowach używają religijnej retoryki, dużo mówią o rodzinie i wartościach rodzinnych, modlą się, na szyi noszą medaliki, a ich dom zdobią święte wizerunki – to chrześcijanie. Przekaz jest zatem prosty: uważajcie na tych, co chodzą do kościoła, modlą się i mówią o rodzinie – oni są najgorsi; przyjdzie czas (i to już niedługo – akcja filmu rozgrywa się wszak w roku 2016), gdy będą na was polować, gnębić was i zabijać, a nawet pożerać!

 

Ogólnie wiadomo, że po Niemcach trudno się spodziewać finezji, ale żeby do tego stopnia? Choć z drugiej strony mechanizm jest nader skuteczny – w stu procentach sprawdził się w leninowskiej Rosji. A skąd prawdziwie lewicowy twórca ma czerpać natchnienie?

 

Jerzy Wolak

 

Hell, reż. Tim Fehlbaum, scen. Tim Fehlbaum, Oliver Kahl, Thomas Woebke, wyst. Hannah Herzsprung, Lisa Vicari, Lars Eidinger, Stipe Erceg, Angela Winkler, Niemcy-Szwajcaria 2011, 90 min.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 132 773 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram