7 lipca 2018

Londyn: matka walczy przed sądami o prawo do ratowania nienarodzonych

(Fot. gofundme.com)

Kobieta, której córka przyszła na świat dzięki wsparciu ze strony obrońców życia, walczy z sądowym zakazem pikiet i modlitewnych czuwań przed ośrodkami aborcyjnymi. Chociaż sprawa dotyczy jednej londyńskiej gminy, niekorzystny werdykt sądowy może otworzyć drogę do kolejnych, podobnych restrykcji.

 

Alina Dulgheriu rozpoczęła internetową kampanię pozyskiwania pieniędzy na apelację od wyroku wydanego przez High Court, odpowiednik sądu okręgowego. Kobieta zaskarżyła postanowienie rady londyńskiej gminy Ealing, która w kwietniu wprowadziła nakaz ochrony przestrzeni publicznej. Oznacza on kryminalizację wszelkich wystąpień publicznych przed kliniką aborcyjnej sieci Mary Stopes przy Mattock Lane. Obrońcy życia nie mogą rozmawiać z matkami udającymi się do placówki w celu zabicia dziecka, rozdawać ulotek, trzymać szyldów czy transparentów ani nawet modlić się o ocalenie życia.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Wyrok High Court, o ile zostanie utrzymany, ułatwi innym radom gmin wprowadzanie analogicznych przepisów. Alina Dulgheriu chce zebrać 50 tysięcy funtów. Bez wsparcia ze strony internatów nie będzie w stanie zgłosić apelacji. Przypomina, że dzięki wieloletniej działalności obrońców życia czuwających w pobliżu ośrodków aborcyjnych w Wielkiej Brytanii, praktyczną pomoc i duchowe oraz moralne wsparcie otrzymały setki kobiet. Aby mogło być tak nadal, potrzebne jest zwycięstwo w sądowej batalii.

 

„Ta decyzja ma ogromne znaczenie dla wolności słowa w naszym społeczeństwie. BPAS – największy dostawca aborcji w kraju – od lat prowadzi kampanię na rzecz wprowadzenia stref cenzury i chciałby, aby zostały one nałożone na cały kraj. Ealing był pierwszą radą, która kiedykolwiek użyła PSPO [prawa o ochronie przestrzeni publicznej – red.] do kryminalizacji takich działań jak modlitwa i oferowanie wsparcia, a inne rady czekały na rezultat, przed wprowadzeniem własnych PSPO. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych również oświadczyło, że rozważa wprowadzenie przepisów krajowych, które zakazałyby czuwań w obronie życia przed ośrodkami aborcyjnymi, i uważnie obserwowało wydarzenia w Ealing” – napisała Alina Dulgheriu na internetowej stronie swojej akcji. 

Sprawa rozpoczęła się dzięki osobistym doświadczeniom inicjatorki kampanii. Zawdzięcza ona życie swej córki pomocy otrzymanej od pro-liferów. – Kiedy odkryłem, że jestem w ciąży w 2011 roku, czułam się w sytuacji bez wyjścia. Byłam zdruzgotana, ponieważ nie mogłem sobie wyobrazić aborcji, ale nie mogłam znaleźć wsparcia, którego potrzebowałam, aby kontynuować ciążę – opowiada młoda mama. – Czułam się porzucona i samotna. Jednak moja historia zakończyła się szczęśliwie, ponieważ gdy wchodziłam do centrum aborcyjnego, uczestnicy lokalnego czuwania w obronie życia zaoferowali mi pomoc i wsparcie. Otrzymałam alternatywę, co oznaczało, że teraz mogę mieć moją piękną córkę. Od tego czasu regularnie uczęszczałem do w Londynie, aby zaoferować tę samą pomoc i wsparcie innym potrzebującym kobietom, ponieważ wiele matek, które udają się do ośrodka aborcyjnego, tak naprawdę nie chce aborcji – dodaje Dulgheriu.

 

Nie mogę wyrazić słowami radości, piękna i miłości, którą moja córka wniosła do mojego życia – podkreśla obrończyni życia. – Po prostu nie byłoby jej z nami dzisiaj, gdyby czuwania były [w przeszłości] kryminalizowane. Nie mogę zaakceptować tego, że ​​inne kobiety mogłyby zostać pozbawione możliwości otrzymania pomocy w sytuacji, gdy zechcą ocalić swoje dzieci – dodała.

 

 

Źródła: catholicherald.co.uk, gofundme.com

RoM

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 160 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram