3 października 2017

W konflikcie o Katalonię nie będzie wygranych

(FOT. REUTERS/Yves Herman/FORUM)

Konstruktywne negocjacje w sprawie Katalonii musiałyby opierać się na wspólnie wyznawanych wartościach. Tymczasem jedyne podłoże, które mogłoby tutaj wchodzić w grę – to znaczy katolicyzm – zostało zanegowane przez obie strony – mówi w rozmowie z PCh24.pl dr hab. Paweł Skibiński, historyk, politolog, badacz najnowszych dziejów Hiszpanii.

 

Jak ocenia Pan sytuację powstałą wokół kwestii niezależności Katalonii?

Wesprzyj nas już teraz!

Jest ona niezwykle trudna. Z jednej strony obserwujemy uzurpację rządu regionalnego, który zdecydował się wkroczyć na drogę jawnego separatyzmu. Stało się tak wbrew porządkowi prawnemu obowiązującemu w Hiszpanii, ale także na przekór woli znacznej części mieszkańców Katalonii. Z drugiej strony zaś, mamy do czynienia z posunięciami rządu centralnego, który nie jest, moim zdaniem, w stanie zapanować nad tą sytuacją. W znacznej mierze dlatego, że zdecydował się na działanie dopiero po mniej więcej trzydziestu latach bierności. Bardzo trudno w ten sposób prowadzić politykę. Widać, że jedyną odpowiedzią Madrytu wobec obecnego rozwoju wydarzeń jest użycie siły. Wydaje się , że obie strony nie mają pomysłu na rozwiązanie problemu, który się wyłania – chodzi o kwestię ewentualnej samodzielności politycznej Katalonii lub zachowania całości wspólnoty hiszpańskiej. W efekcie będziemy mieli prawdopodobnie do czynienia z eskalacją konfliktu. To logiczna konsekwencja obecnej sytuacji. Oczywiście, może się zdarzyć, że któraś ze stron się wycofa, natomiast, moim zdaniem, to nie rozwiązuje problemu wspólnoty politycznej, którą jest Hiszpania.

 

Niestety, widać na przykładzie tego konfliktu, jak bardzo niewystarczające są rozwiązania z jednej strony stricte prawne, proponowane przez Madryt, zaś z drugiej strony – stricte emocjonalne, po które sięga Katalonia. Zdaniem niektórych komentatorów, przykrywają one niektóre smutne realia kryzysu klasy politycznej w tym kraju.

 

Moim zdaniem, to, co mogłoby w jakimś stopniu pomóc w rozwiązaniu kryzysu, czyli konstruktywne negocjacje, musiałoby się opierać na wspólnie wyznawanych wartościach. Tymczasem jedyne podłoże, które mogłoby tutaj wchodzić w grę – to znaczy katolicyzm – zostało zanegowane przez obie strony. Ani rząd madrycki, ani władze regionalne w Barcelonie nie identyfikują się już z jakkolwiek pojmowanym dziedzictwem katolickim Hiszpanii i samej Katalonii. Zwracam uwagę, że obecnie rządzi w tym regionie koalicja dwóch laickich partii nacjonalistycznych, z których jedna jest lewacka, zaś druga – ultraliberalna. Na tym polega nieszczęście tej polityki.

Z drugiej strony, rząd centralny też nie reprezentuje żadnych pozytywnych wartości. W związku z tym musi się uciekać do takich środków, które widzieliśmy w przekazach serwisów informacyjnych z ostatniej niedzieli.

 

Kto, Pańskim zdaniem, ma większą szansę na zwycięskie wyjście z tej rywalizacji?

W tym konflikcie nie będzie wygranych. Mamy tu do czynienia z klasycznym przykładem polityki pozbawionej realnych podstaw w wartościach uniwersalnych. To nie jest ani polityka służąca dobru Katalończyków, ani polityka służąca dobru Hiszpanów. To jest polityka pozbawiona jakiejkolwiek busoli, i to z obu stron. Spodziewam się zatem mniej lub bardziej radykalnego nieszczęścia.

 

Jakie scenariusze rozwoju sytuacji uważa Pan za najbardziej prawdopodobne?

Najbardziej prawdopodobny, a przy tym w sumie i tak najbardziej optymistyczny będzie, według mnie, scenariusz utknięcia we wzajemnym oskarżaniu się oraz przepychaniu przez obie strony na gruncie prawnym i medialnym. Natomiast, istnieje także, niestety ewentualność rozwiązań siłowych. Zwracam uwagę, że jest to bardzo niepokojące, dla Polski w szczególności. Na tym przykładzie widzimy, że Europa zachodnia nie tylko pozbawiona jest jakiejkolwiek pozytywnej treści jeżeli chodzi o politykę, nie tylko zagrożona przez napływ agresywnych imigrantów – przede wszystkim ze sfery islamskiej – ale także nie jest w stanie rozwiązywać realnie istniejących problemów. Nie ulega wątpliwości, że problem kataloński istnieje realnie, natomiast żadna ze stron nie jest w stanie wygenerować jego pozytywnego rozwikłania. Obserwowana dzisiaj jałowość liberalno-laickiej polityki, niestety bardzo smutno rokuje na przyszłość. Zwracam uwagę, że separatyzm kataloński destruuje podstawowy porządek międzynarodowy na naszym kontynencie. Prawdopodobnie nie jesteśmy w stanie tego procesu powstrzymać. Politycy europejscy grają na status quo, rzecz polega jednak na tym, że w niedzielę zostały przekroczone wszelkie granice, które mogłyby utrzymać stan obecny.

 

Czy obrazki, które świat ujrzał w niedzielę, sprzyjają powodzeniu sprawy separatystów?

Niezależnie od dalszego rozwoju sytuacji, Katalończycy na tym konflikcie przegrali. Separatystyczne, niepodległe państwo katalońskie, w tym kształcie, który proponowany jest teraz w Barcelonie, to absurd. Z kolei pozostanie we wspólnocie hiszpańskiej oznacza dla mieszkańców tego regionu upokorzenie.

 

 

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał RoM

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie