17 sierpnia 2018

Jak USA radzą sobie z zadłużeniem i niepokornymi państwami

(Shealah Craighead [Public domain], via Wikimedia Commons)

Jak Ameryka radzi sobie ze swoim problemem zadłużenia i niepokornymi państwami? Być może odpowiedzią jest opinia Nicka Wadhamsa wyrażona na biznesowym portalu Bloomberg.

 

 „Kraj na celowniku amerykańskiej polityki zagranicznej doświadczył drastycznego spadku wartości posiadanych papierów skarbowych, spadając z listy głównych zagranicznych właścicieli obligacji rządowych USA. Brzmi znajomo? Nie, to nie Rosja. Tym razem jest to Turcja – i może to oznaczać jeszcze większe problemy dla rynków finansowych” – pisze Nick Wadhams.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Wadham podaje, że wartość amerykańskich obligacji pozostających w rękach Turcji spadała przez osiem kolejnych miesięcy. To najdłuższy okres od co najmniej 2002 roku – tak przynajmniej wynika z danych Departamentu Skarbu ujawnionych w tym tygodniu. Wartość odsetek od obligacji w ciągu tego ośmiomiesięcznego okresu spadła o ponad 50 proc. Dług amerykański, będący w rękach tureckich spadł z ponad 30 mld dol. w 2012 r. do nieco ponad 28 mld. dol.  

 

Podobnie jak Rosja, Turcja jest stosunkowo niewielkim wierzycielem Stanów Zjednoczonych. Większość inwestorów koncentruje się na Chinach i Japonii – największych wierzycielach supermocarstwa (każdemu z nich USA winne są ponad 1 bln dol.)

 

Jednak Rosja, tak jak Turcja wypadła w tym roku z drugiej dziesiątki największych wierzycieli Stanów Zjednoczonych. Od marca do maja br. wartość obligacji USA będących w posiadaniu Rosjan spadła o ponad 80 proc.

 

Jednak w przeciwieństwie do Rosji – wg Wadhama – Turcja znajduje się w środku poważnego kryzysu gospodarczego, wywołanego napięciami związanymi z administracją Trumpa, co spowodowało gwałtowny spadek jej  waluty. „Trwałe zatapianie papierów skarbowych ogranicza jedynie zdolność do obrony liry, a pożyczkobiorcom w dolarach spłatę długów” – wskazuje.

„Biorąc pod uwagę tempo spadku, może to zwiększyć obawy inwestorów dotyczące zdolności Turcji do wywiązywania się z zobowiązań w walutach obcych w nadchodzących miesiącach” – napisali z kolei analitycy BMO Capital Markets.

 

Jeszcze w poniedziałek za 1 lirę trzeba było płacić 7 dolarów. Sytuacja była wręcz dramatyczna – podkreśla analityk Bloomberga. Jednak od tego czasu, kurs spadł do około 5,8 za dolara po tym, jak Bank Centralny użył taktyk ukrytych, by podnieść koszty kredytu, a Katar obiecał 15 miliardów dolarów na wsparcie gospodarki.

 

Kurs walutowy jest nadal wysoki w stosunku do tego, jaki był dawniej i  pojawia się po latach gwałtownego wzrostu zadłużenia. Według Instytutu Finansów Międzynarodowych, niefinansowi kredytobiorcy korporacyjni w Turcji zwiększyli zadłużenie o 132 proc. Zobowiązania finansowe przedsiębiorstw wzrosły o 220 procent z 67,7 miliarda dolarów do 216,6 miliarda.

 

W pierwszej połowie 2019 r. przypada największa koncentracja obligacji z terminem wykupu przez rząd w Ankarze. Firmy mogą być zmuszone do refinansowania obligacji o wartości przynajmniej 16 mld dol. Według danych Banku Centralnego tureckie firmy mają zadłużenie w obcych walutach w wysokości 217 miliardów dolarów. Łatwym sposobem na uzyskanie napływu dolarów jest sprzedaż amerykańskich obligacji skarbowych, ale te już nie będą tak drogie jak niegdyś – ostrzega Wadham.

Dodaje on, że Rosjanie pozbywają się długu amerykańskiego, ponieważ dążą do dywersyfikacji amerykańskich papierów wartościowych po nowych sankcjach USA. Rosyjski Bank Centralny zwiększa też zakup złota.

 

Wadham pisze, że o ile zachowanie Rosji – sprzedaż obligacji amerykańskich – wydaje się przynajmniej częściowo strategicznym posunięciem, to w przypadku Turcji wszelki dalszy znaczący spadek liry najprawdopodobniej zostanie wymuszony, a to nigdy nie jest dobre.

 

Prezydent Erdogan nadal gra twardo w dyplomatycznej i handlowej wojnie ze Stanami Zjednoczonymi, której nie może wygrać – pisze z kolei inny analityk agencji Bloomberg, Noah Smith.

Smith zauważa, że kryzys walutowy, który dotyka Turcję ma wszystkie cechy kryzysów walutowych, które dotknęły Azję i Europę Środkowowschodnią w latach 90. oraz Amerykę Łacińską w ciągu ostatniej dekady. Sugeruje, że turecki boom gospodarczy z ostatnich lat wydaje się być zbudowany na zadłużeniu i inwestycjach w niepewne projekty związane z rynkiem nieruchomości oraz infrastrukturą, co zwykle nie kończy się dobrze.

 

Zagraniczni inwestorzy odpływają z Turcji, obawiając się, by nie zablokowano ich środków. Sytuacja komplikuje się dla wielu europejskich banków, które udzieliły pożyczek rodzimym inwestorom. Wartość akcji już nie tylko tureckich, ale także innych krajów wschodzących gwałtownie spada. Inwestorzy amerykańscy wydają się pewni, że problemy Turcji nie rozwiążą się tak łatwo.

W przeciwieństwie do Stanów Zjednoczonych, których rząd i spółki emitują obligacje denominowane w walucie krajowej, większość pożyczek w Turcji udzielanych jest w walucie obcej. Kiedy lira spada w stosunku do dolara amerykańskiego, sprawiła, że ​​zadłużenie denominowane w dolarach jest droższe w spłacie.

 

Nie mogąc zapłacić długu denominowanego w dolarach lub euro, tureckie firmy zbankrutują lub przynajmniej zmniejszą inwestycje, szkodząc gospodarce. To spowoduje załamanie tureckiej waluty, co doprowadziłoby do jeszcze większej fali niewypłacalności i jeszcze większego spowolnienia gospodarczego – tłumaczy Smith.

 

„To opowieść o kryzysie wspólnym dla rynków wschodzących. Przypomina to, co stało się z krajami Azji Południowo-Wschodniej i Europy Wschodniej pod koniec lat 90., a także z krajami Ameryki Łacińskiej w latach 80., 90. i 70. Sama Turcja miała tego rodzaju epizod w latach 2000-01; ironicznie, ta katastrofa pomogła wynieść obecnych rządzących do władzy” – czytamy na stronie Bloomberg.com

 

„Jak dokładanie dochodzi do tych kryzysów jest tajemnicą” – sugeruje autor nie chcąc wprost powiedzieć tego, o co oskarża rząd amerykański turecki prezydent. Smith pisze, że „ekonomiści próbowali wytłumaczyć nagłe odpływy kapitału z rynków wschodzących jako skoordynowane ataki spekulantów walutowych lub zachowania stadne lub wiele innych zjawisk. Te nagłe, katastroficzne kaskady mogą być wywołane przez pozornie niewielkie zdarzenia, jak było w przypadku liry.”

Sytuacja Turcji  pogorszyła się zaraz się po tym, jak prezydent USA Donald Trump ogłosił wprowadzenie sankcji z powodu uwięzienia amerykańskiego pastora. Smith jednak dodaje, że ważniejsze pytanie brzmi, dlaczego ekonomia Turcji była tak wrażliwa?

 

Zasugerował, że chociaż na pierwszy rzut oka wydaje się, iż gospodarka turecka dobrze sobie radziła w czasie rządów obecnego prezydenta. Kajowy dochód na mieszkańca podwoił się pod względem parytetu siły nabywczej. Ten szczęśliwy trend trwał przez ostanie lata. Turcja jest obecnie krajem o średnich dochodach, z produktem krajowym brutto na osobę podobnym do Węgier, Grecji czy Polski.

„Jednak pod powierzchnią są oznaki, że nie wszystko jest w porządku” – czytamy. Niektórzy tureccy ekonomiści obawiają się, że wzrost ten opiera się zbytnio na zadłużeniu, zauważając, że Turcja dopiero zaczęła mieć duże deficyty na rachunku bieżącym po dojściu partii Erdogana do władzy. Tymczasem zagraniczne inwestycje bezpośrednie uległy ochłodzeniu w ostatnich latach, co sugeruje, że mniej inwestorów postrzega wzrost Turcji jako napędzany przez rzeczywistą poprawę wydajności. 

 

Częściowo po to, by wzmocnić swoją polityczną popularność po nieudanej próbie zamachu stanu w 2016 roku, Erdogan zobowiązał się do coraz bardziej imponujących projektów budowlanych, w tym budowy gigantycznego lotniska w Stambule. Niedawno obiecał ogromny port lotniczy dla miasta liczącego zaledwie 80 tys. osób. W międzyczasie zachęcał branżę nieruchomości do prowadzenia polityki, od obniżek podatków przez tanie kredyty hipoteczne, po amnestię za nielegalne projekty budowlane.

 

Bardzo dużo się buduje. „Jednak pożyczanie zagranicznych pieniędzy w celu finansowania spekulacji na rynku nieruchomości nigdy nie było zrównoważoną strategią rozwoju gospodarczego” – podkreśla Smith, który dodaje, że kryzys walutowy może być początkiem trudnych czasów dla Turcji. Same wypływy kapitału można kontrolować za pomocą kontroli kapitału, co pokazały Chiny po krachu giełdowym w 2015 roku. Jednak trudniej byłoby uciec przed długotrwałym zniszczeniem gospodarki o wysokim zadłużeniu, ze zbyt dużą ilością zasobów zorientowanych na nieruchomości i budownictwo – wskazuje.

 

To jest jedna strona medalu. Europejscy politycy i sojusznicy Turcji mają inne zdanie. Bronią Ankary i ostro krytykują decyzję prezydenta USA Donalda Trumpa o nałożeniu sankcji, co według nich jest pogwałceniem dyplomatycznego sojuszu.

Gwałtowny spadek tureckiej liry przez ostatnie kilka tygodni nie był możliwy do wyjaśnienia na podstawie makroekonomicznych podstaw tureckiej gospodarki – twierdzili niektórzy bankierzy i ekonomiści w USA.

 

Duża niestabilność kursu walutowego wynikała z nieuzasadnionych manipulacji turecką lirą, która została uznana za główną strategię wojny ekonomicznej toczonej przeciwko Turcji przez Trumpa – sugerują inni.

 

Niemieccy i włoscy ministrowie, urzędnicy rządowi skrytykowali decyzję Trumpa o wprowadzeniu dodatkowych ceł na import stali z Turcji. Niemiecka kanclerz Angela Merkel oświadczyła, że chce widzieć dobrobyt gospodarczy w Turcji i podkreśliła, że ​​nikt nie jest zainteresowany destabilizacją gospodarczą tego kraju. Przemawiając na konferencji prasowej, rzecznik niemieckiego rządu Steffen Seibert mówił, że stabilność tureckiej gospodarki jest korzystna dla niemieckiej dynamiki gospodarczej.

 

Tymczasem podsekretarz włoskiego rządu Giancarlo Giorgetti powiedział, że jego kraj może stanąć w obliczu ataku gospodarczego podobnego do Turcji.

 

W wywiadzie dla lokalnej gazety „Libero” w niedzielę mówił, iż spodziewa się podobnego kryzysu do końca sierpnia lub na początku września. „Rynki są zaludnione przez głodne fundusze spekulacyjne, które wybierają swoją zdobycz i rzucają się na nią” – zasugerował. „W lecie obroty na rynku finansowym są  niewielkie i można położyć podwaliny pod agresywne inicjatywy przeciwko krajom. Spójrzcie na Turcję” – dodał.

 

Giorgetti zapewnił, że w przypadku takiego ataku Włochy mają „zasoby do zareagowania, częściowo dzięki dużej ilości prywatnych oszczędności”.

Minister spraw zagranicznych Włoch Enzo Moavero Milanesi przesłał komunikat ze wsparciem dla Turcji. W wywiadzie dla gazety „Il Foglio” stwierdził, że Turcja odgrywa znaczącą rolę w finansowej równowadze regionu Morza Śródziemnego. Mówiąc o niedawnym upadku liry tureckiej, Moavero podkreślił: „Myślę, że ważne jest, aby zachować solidarność z kluczowym graczem dla równowagi handlowej i finansowej w basenie Morza Śródziemnego. Jako Europejczycy wszyscy powinniśmy utrzymać współpracę w razie potrzeby”.

 

Włoski minister spraw zagranicznych Milanesi orzekł, że to, co dzieje się w Turcji, dotyczy także Europy, twierdząc, że turecka lira pokazała, jak ważne jest, by Włochy miały euro jako walutę.

Ponadto lokalne media podały w niedzielę, że niemiecki minister gospodarki potępił decyzję Trumpa o nałożeniu dodatkowych ceł na Turcję. – Ta wojna handlowa spowalnia i niszczy wzrost gospodarczy. Rodzi nowe niepewności – tłumaczył Peter Altmaier.

 

„Przeszłość pokazała, że ​​konsumenci są szczególnie dotknięci wojnami handlowymi, ponieważ produkty stają się coraz droższe” – kontynuował, podkreślając wolę Niemiec utrzymania dobrych stosunków gospodarczych z Turcją. „Turcja oznacza bezpieczeństwo i niezawodność w Europie, współpracujemy dobrze z Ankarą w zakresie migracji” – wyjaśniał.

 

Altmaier planuje odwiedzić Turcję w dniach 25-26 października, aby pobudzić dwustronne więzi gospodarcze. Ma mu towarzyszyć 80-osobowa delegacja biznesowa wiodących firm.

Turcja jest czwartym co do wielkości rynkiem eksportowym Unii Europejskiej i piątym największym dostawcą towarów dla UE. UE jest zdecydowanie największym partnerem importowym i eksportowym Turcji. Ankara importuje z UE maszyny i materiały transportowe, produkty chemiczne oraz wyroby gotowe. W ubiegłym roku eksport Turcji do UE wyniósł 69,8 mld euro, a import z Unii – 84,5 mld euro.

 

Minister Skarbu i Finansów Berat Albayrak wyraził wdzięczność ministrowi gospodarki Niemiec Peterowi Altmaierowi za krytykę amerykańskich sankcji.

 

Ankarę wsparł Pakistan, który co do zasady, jest przeciwny jednostronnemu nakładaniu sankcji wobec jakiegokolwiek kraju, sugerując, że „rozwiązanie wszelkich problemów powinno polegać na dialogu, wzajemnym zrozumieniu i dobrej woli.”

 

Oświadczeni pakistańskiego MSZ chwali znaczenie Turcji dla bezpieczeństwa i ekonomii regionu.

Polityczny rozdźwięk między Turcją a Stanami Zjednoczonymi nasilił się w związku z przetrzymywaniem amerykańskiego pastora Andrew Brunsona, który jest sądzony przez tureckie sądownictwo z powodu jego związków z Gülenist Terror Group (FETÖ) i PKK. Obecnie przebywa w areszcie domowym w tureckiej prowincji İzmir. USA żądają zwolnienia pastora. Nałożyły sankcje na ministrów tego kraju i dodatkowe taryfy na import aluminium – 20 proc. i stali – 50 proc.

Te zmiany negatywnie odbiły się na tureckiej lirze, która straciła prawie 50 proc. swojej wartości od początku tego roku.

 

Tureccy urzędnicy rządowi, czołowi bankierzy i ekonomiści przekonują, że tak dramatycznego spadku wartości liry nie da się wytłumaczyć, jeśli weźmie się pod uwagę bardzo dobre wskaźniki makroekonomiczne tureckiej gospodarki. Erdogan wielokrotnie powtarzał, że Turcja znajduje się pod gospodarczym oblężeniem.

 

Przemawiając na 10. dorocznej konferencji ambasadorów w Ankarze, Erdogan zapowiedział, że Turcja podejmie działania w celu wyeliminowania manipulacji gospodarczych ukierunkowanych na interes narodowy kraju. Dyrektor ds. komunikacji w Fahrettin Altun ostrzegł jeszcze przed gwałtownym załamaniem liry na początku tygodnia, że toczy się wojna gospodarcza, ale zapewnił, że „nasza gospodarka jest silna. Wygramy tę wojnę w jedności narodu z państwem!”

 

Turecki dyrektor generalny İbuBank, Adnan Bali w wywiadzie dla prywatnego nadawcy Bloomberg HT stwierdził, że Turcja jest poważnie zagrożona atakami spekulacyjnymi. Przywołał kryzysy z 1994 i 2001 roku w Turcji, rosyjski kryzys gospodarczy z 1997 roku i azjatycki kryzys z 1998 roku.

Jego zdaniem, niedawne obroty na rynkach denominowanych w TL nie wykazują oznak takiego kryzysu. „Nie można wyjaśnić zmienności kursu walutowego za pomocą podstaw ekonomicznych. Zgodnie z teoriami ekonomii, kursy wymiany dwóch krajów są obliczane na podstawie różnicy inflacji w tych krajach, dlatego uważam, że wahania kursu dolara / turecka lira nie są zgodne z żadnym teoretycznym wyjaśnieniem.”

 

Bali mówił, że „to jest wojna dosłowna i ekonomiczna”, a Turcja powinna była przewidzieć tego typu manipulacyjne ataki i zawsze zachowywać czujność.

 

 

Źródło: Bloomberg.com / dailysabah.com

Agnieszka Stelmach

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie