„Zamiast czekać miesiącami na zezwolenie, firmy mają inne metody ściągnięcie Ukraińców do Polski. Wśród przedsiębiorców furorę ostatnio robi delegowanie pracowników spoza Unii Europejskiej do pracy w Polsce. Pozwala na w pełni legalne sprowadzenie cudzoziemca” – czytamy na łamach „Rzeczpospolitej”. Dziennik omawia prawne aspekty procederu masowego zastępowania rodzimych pracowników „tańszymi” obcokrajowcami.
Wymiana kadr na zagraniczne zamiast podwyżek płac dla Polaków możliwa jest dzięki artykułowi 87. ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy. Choć nie jest on nowy, od niedawna jego stosowanie przez przedsiębiorców bardzo się zdynamizowało. Właściciele firm omijają w ten sposób konieczność czasochłonnego załatwiania procedur przed sprowadzeniem obcokrajowców do swoich zakładów.
Wesprzyj nas już teraz!
Wspomniany artykuł mówi o delegowaniu pracowników między powiązanymi spółkami. Również gdy z Ukrainy do Polski delegowani są kierowcy wykonujący usługę transportową, do 30 dni mogą wykonywać swoje zajęcia w naszym kraju bez zezwolenia. W tym czasie tutejsza firma może sprawdzić ich przydatność oraz załatwić a przynajmniej przybliżyć formalizację ich pobytu na dłużej.
– Wielu polskich przedsiębiorców od lat funkcjonujących na rynkach wschodnich ma tam powiązane spółki córki czy spółki siostry, które mogą dokonać takiego delegowania pracowników do Polski – podkreśla radca prawny, mecenas Przemysław Ciszek.
Innym sposobem na ekspresowy import pracowników jest przyjmowanie studentów. Oni też nie muszą ubiegać się o zezwolenie na pobyt, o ile uprzednio uzyskali wstęp na polską uczelnię wyższą. W zeszłym roku studiowało nad Wisłą aż 80 tysięcy osób z zagranicy. Połowa z tej liczby to Ukraińcy.
Źródło: rp.pl
RoM