7 grudnia 2016

Jacek Hoga: Polacy są za łatwiejszym dostępem do broni. Wyniki sondaży zależą od postawionych pytań

Według sondażu IBRIS, blisko 80 proc. Polaków źle ocenia pomysł ułatwienia Polakom dostępu do broni palnej. W ocenie Jacka Hogi, prezesa Fundacji Ad Arma, takie wyniki nie odzwierciedlają rzeczywistych przekonań Polaków i trzeba spojrzeć na nie z dystansem. Kluczem jest tu sposób postawienia pytania.

 

Jak przypomina portal kresy.pl, pracownia IBRIS zapytała respondentów: „Jak oceniasz pomysł ułatwienia Polakom dostępu do broni palnej?”. Na tak zadane pytanie 19 proc. Polaków odpowiedziało „dobrze”. Z kolei 79 proc. odpowiedziało, że „źle”. Do tych wyników z dystansem podchodzi Jacek Hoga, prezes Fundacji Ad Arma, gdyż – jak mówi – fundamentalną kwestią jest w takim przypadku metoda sformułowania pytania.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Prowadząc wykłady dla młodzieży licealnej zaproponowałem, żeby wyobrazić sobie dwa referenda. W pierwszym pytanie brzmi: „Czy jeśli uważałbyś, że jesteś poważnie zagrożony nielegalną napaścią, to powinieneś mieć prawo dostępu do broni?”. Większość młodzieży jest „za”. Z kolei w przypadku drugiego referendum pytanie brzmi: „Czy uważasz, że Twój sąsiad powinien mieć prawo kupić sobie broń tylko dlatego, że uważa, że jest mu potrzebna?”. Większość młodzieży była „przeciw”. A jest to to samo pytanie, tylko zmieniamy cel: czy ja, czy sąsiad – zauważa Hoga w rozmowie z portalem kresy.pl.

 

Zdaniem prezesa „Ad Arma” trudno byłoby znaleźć pacyfistę, który nie chciałby broni, jeśli byłby zagrożony taką sytuacją, jak na Wołyniu w 1943 roku czy konflikt w Donbasie. – Gdy bandytyzm wzrasta, wszyscy chcą mieć broń. Niezależnie od tego, jakie mają poglądy polityczne, czy są militarystami, czy pacyfistami. Im większe zagrożenie, tym bardziej to się zmienia. Nie dlatego, że ludzie zmieniają poglądy, tylko dlatego, że rzeczywistość puka do drzwi – uważa Hoga. Jak dodaje, w Polsce dziś żyje się w miarę spokojnie, niemniej sytuacja się szybko zmienia.

 

Hoga niechętnie też patrzy na wrzucanie problemu dostępu do broni do wspólnego worka „liberalizacji”. Jak zauważa, „jeśli takiego sformułowania używa się w kontekście dostępu do broni, a także w kwestii legalizacji narkotyków czy legalizacji mordowania nienarodzonych dzieci, to widzimy, że to słowo nie do końca oddaje rzeczywistość i można mieć do niego specyficzne podejście”.

 

Gdy rozmawiam z ludźmi najczęściej pytam, czy Ty uważasz, że powinieneś mieć dostęp do broni, jeśli według własnej opinii czujesz się zagrożony, czy wystarczy Ci, że będziesz mógł mieć broń, jeśli urzędnik uzna, że jesteś zagrożony. Wyniki natychmiast się zmieniają – mówi Hoga.

 

Jak dodaje, nikogo też nie powinno interesować to, czy „mi się coś opłaca”, ile osób uważa to za prawdę, bo „powinno mnie interesować, jaka jest obiektywna rzeczywistość”. – Jeżeli mam jakieś prawo przyrodzone, to obojętnie czy 1 proc. czy 100 proc. uważa, że mogę je mieć – nadal je mam. Na przykład prawo do życia, z którego wynika prawo do obrony życia. W takiej sytuacji, jaką mamy w Polsce, gdzie istnieje coś takiego jak obrona konieczna (kuriozalnie, w Wielkiej Brytanii już nie), to państwo rozpoznaje, że mam życie, mam prawo do obrony życia, ale nie chce mi dać narzędzi – czyli nie mam praktycznego prawa do życia. Teoretycznie mogę się bronić, ale pod warunkiem, że mam pod ręką patyk, kamień albo krzesło. Zamiast użyć przedmiotu, który jest do tego stworzony – zaznacza Jacek Hoga.

 

– Im bliżej ludzie są zagrożenia, czy to ze względu na nielegalną napaść, czy ze względu na sytuację geopolityczną, tym szybciej widzą, że tu nie chodzi o liberalizację dostępu do broni, tylko o praktyczną realizację prawa do życia – konkluduje.

 

Źródło: kresy.pl

MA

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 964 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram