Jednym z pierwszych aktów nowej Izby Reprezentantów w USA może być wyeliminowanie z oficjalnego języka w tejże Izbie takich słów jak ojciec, matka, syn czy córka. Zaproponowała to rzecznik Izby, Nancy Pelosi, wpływowa polityk demokratów.
Odtąd w Izbie Reprezentantów miano by używać tylko ogólnych terminów, które nie wskazują na płeć, jak rodzic, dziecko czy rodzeństwo. Zwolennicy tej zmiany przekonują, że to krok analogiczny, jak zastąpienie słowa policeman czy fireman słowami police officer i firefighter. Kłopot w tym, że – jak wskazują krytycy – kobiety mogą zostawać policjantkami oraz wstępować do straży. Jednak tak jak kobieta nie może zostać ojcem, tak mężczyzna – matką. Chyba, że według ideologów gender – bo tą właśnie obłędną ideologią motywowana jest propozycja Nancy Pelosi.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak pisze na łamach „New York Post” Abigal Shrier, można ponadto śmiało wskazać, że eliminacja słowa matka to po prostu wojna przeciw kobietom. „Matka to fundamentalna rzeczywistość biologiczna, emocjonalna i rodzinna. Oddaje niezastępowalną więź między dzieckiem a kobietą, która nosi je w swoim łonie. Inni mogą być wspaniałymi opiekunami – nikt temu nie przeczy – ale to nie może usprawiedliwiać usunięcia mamy z naszego słownika” – napisała. Jak dodała, tak samo dehumanizujące jest usunięcie ze słownika słowa ojciec czy tata.
Izba Reprezentantów tymczasem próbuje zasłaniać się „inkluzją i włączeniem”, terminami używanymi przez ideologów do tego, by zapoznawać prawdę o człowieczeństwie. Autorka „New York Post” wskazuje, że język ma wielką moc sprawczą; nie chodzi jedynie o słowa i symbole, ale o konkretne fakty, które będą wynikać z językowych zmian. Słowa są przecież instrumentem prawa i całej kultury, a co za tym idzie – zmieniają rzeczywistość.
W ocenie Shrier w całej tej sprawie nie chodzi bynajmniej ani o inkluzję, ani o różnorodność – a jedynie o wielką deprecjację ludzkiej cielesności, zwłaszcza – cielesności kobiecej.
Źródło: nypost.com
Pach