20 lipca 2018

Islamizacja europejskich dzieci postępuje gwałtownie. Wstrząsający raport!

(fot. klapuitdeschool.nl)

Wielokulturowość, pluralizm, wieloreligijność – pod tymi hasłami uczniowie w Holandii w ramach szkolnych wycieczek chodzą na zajęcia do meczetów. Tam też uczą się islamskich modlitw. To nie są niewinne zajęcia. Eksperci twierdzą, że noszą one znamiona islamskiej działalności „misyjnej”.

 

Koniec 2016 roku. Internet obiega nagranie wideo z holenderskiego meczetu. – Ręce na uszy – wydaje polecenia imam i zachęca do modlitwy. – Allah akbar – pada w pewnym momencie. Uczniowie posłusznie wykonują czynności muzułmańskiego przywódcy. Nie są to dzieci z koranicznej szkółki, lecz „normalnej” placówki oświatowej w Holandii. Do meczetu przybyli na szkolną wycieczkę. – Do zobaczenia za tydzień – żegna ich imam.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Po kilku dniach, pod wpływem fali oburzenia szkoła usunęła nagranie. 

 

41 procent holenderskich uczniów chodzi do meczetów

Nauka islamu w szkole nie jest niestety odosobnionym przypadkiem. Wielu uczniów holenderskich szkół do meczetów chadza regularnie – w ramach wycieczek. Zgodnie z sondażem stowarzyszenia Verus (zrzeszającego katolickie i protestanckie szkoły) aż 41 procent respondentów (przedstawicieli chrześcijańskich placówek edukacyjnych) przyznało się do odwiedzenia nie-chrześcijańskiego miejsca kultu w ramach zajęć szkolnych. Owo „niechrześcijańskie miejsce kultu” to najczęściej meczet. Przewodnicząca stowarzyszenia Versus Loes Ypma nie widzi w tym jednak nic zdrożnego.

 

Przeciwnie, uznaje to za zjawisko pożądane w wieloreligijnym społeczeństwie holenderskim. 

Jak zauważa holenderska organizacja „Cultur onder Vuur” w raporcie „Submissions of Schools under Crescent” (pod redakcją Hugo Bosa), obecnie w Holandii znajduje się 7500 szkół podstawowych i średnich. Na podstawie danych stowarzyszenia Versus można stwierdzić, że około 3000 z nich odwiedza meczety. Niewykluczone, że proporcje te są jeszcze wyższe. Wszak w publicznych szkołach ekskursje do meczetów mogą odbywać się częściej niż w tych „chrześcijańskich” (objętych sondażem stowarzyszenia Versus). 

 

Co z prawami rodziców ?

Pod wpływem masowego oburzenia szkoła usunęła nagranie z Internetu. Za jej przykładem poszły kolejne. Najwyraźniej nawet w liberalnej Holandii opinii publicznej, w tym rodzicom, nie podoba się tego typu „wychowanie szkolne”. Czy oburzenie rodziców jednak wystarczy? Na pierwszy rzut oka powinno. Wszak, jak podaje współpracujący z „Cultur onder Vuur” Instytut Ordo Iuris, wszystkie obowiązujące w Europie traktaty o prawach człowieka gwarantują rodzicom prawo do wychowania dzieci w zgodzie ze swymi poglądami.

 

Jednak sytuacja nie jest taka prosta, jak się wydaje na pierwszy rzut oka. Weźmy na przykład Protokół Dodatkowy do Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności z 1952 roku. Zgodnie z nim „nikt nie może być pozbawiony prawa do nauki. Wykonując swoje funkcje w dziedzinie wychowania i nauczania, Państwo uznaje prawo rodziców do zapewnienia tego wychowania i nauczania zgodnie z ich własnymi przekonaniami religijnymi i filozoficznymi”.

Według interpretacji Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości prawo do edukacji jest jednak ważniejsze niż prawo rodziców do kierowania się własnymi przekonaniami. W praktyce oznacza to, że po dokonaniu wyboru szkoły, rodzice niekoniecznie mogą wpływać na jej program.   

 

Przygotowanie do konwersji na islam ?

Szkolnych wycieczek do meczetów nie wolno bagatelizować. Jak bowiem zauważają autorzy raportu, do uznania za muzułmanina wystarcza – zgodnie z nauką islamu – wypowiedzenie jednej formuły wyznania wiary (szahada)!!! Nie wiadomo wprawdzie czy padła ona podczas którejś z wycieczek szkolnych, wiadomo jednak, że z pewnością wypowiadano podczas nich słowa „Allah akbar”. Zdaniem cytowanego w raporcie eksperta od islamu Roberta Spencera jest to niemal równoznaczne z wypowiedzeniem formuły wiary. Jego zdaniem zwiedzanie islamskich przybytków modlitewnych ma prowadzić do zwerbowania dzieci i młodzieży na rzecz islamu. 

 

„Oznacza to, że bez względu na cele przyświecające rządowi i szkołom, z perspektywy muzułmańskiej dzieci w meczetach są celowo przygotowywane do przejścia na islam” – piszą autorzy raportu.

 

Szczególnie niepokojące jest nie tyle samo odwiedzanie meczetów, co udział dzieci w modlitwach. Tymczasem, jak zauważają autorzy raportu „Modlitwa to uczestnictwo w praktykowaniu religii. Nawet u dzieci uczestniczących w ramach posłuszeństwa nauczycielom wymaga pewnego stopnia wewnętrznego zaangażowania”.

 

Oto powód, dla którego Kościół katolicki od wieków zakazywał udziału w ceremoniach innowierców. Zresztą w tym przypadku podobnie twierdzą niechrześcijanie. „Dla niemal wszystkich religii uczestnictwo w modlitwie to akt prawdziwie głęboki i znaczący. Z pewnością stosuje się to do islamu, gdzie oprócz modlitwy istnieje niewiele wymogów niezbędnych do przyjęcia tej wiary”.

 

Autorzy raportu zauważają, że muzułmańskie pokłony to gest wyrażający całkowite poddanie Allachowi. Wycieczki szkolne do meczetów pod płaszczykiem rozwoju obywatelskiego wpisują się (być może wbrew intencjom nauczycieli) w „zamaskowany islamski dżihad”. Jest to zatem „cichy prozelityzm i duchowy podbój zachodnich społeczeństw”. 

 

Niewiele wnoszą argumenty zwolenników wielokulturowości podkreślających, że podobne wycieczki odbywają się do kościołów i synagog. Czyż islamskie dzieci modlą się w kościołach? Mocno wątpliwe. Gdyby bowiem dochodziło do tego, to prawdopodobnie już dawno podniósłby się krzyk zwolenników wielokulturowości.

 

Nie tylko Holandia

Islamska propaganda w szkołach przybiera różne formy, jednak nie ogranicza się do Holandii. Robert Spencer zwraca uwagę, że obowiązuje ona również w Stanach Zjednoczonych. Tam też wkrada się do podręczników szkolnych.

 

Zepsucie tych ostatnich można odnotować również we Francji. Francusko-marokańska nauczycielka Christine Tasin w cytowanej w raporcie książce „L’islam à la conquete de l’école” zauważa, że jeszcze w 1945 roku uczniowie we Francji uczyli się, że Karol Młot w bitwe pod Poiters ocalił religię chrześcijańską i cywilizację. Autorzy ówczesnego podręcznika zauważają również, że Mahomet rozprzestrzeniał islam za pomocą miecza. 

 

Narracja ta zmienia się w późniejszych podręcznikach. Nacisk w nich kładzie się na bitwę nad rzeką Guadalete z 711 roku. Współczesne książki szkolne widzą w tym zwycięstwie Arabów nad Wizygotami otwarcie drogi do budowy wielokulturowego raju w Andaluzji. Zgodnie z modną dziś narracją to właśnie w tym rejonie Hiszpanii, trwała w średniowieczu pokojowa koegzystencja chrześcijan, żydów i muzułmanów – pod zarządem tych ostatnich. Wraz z wyolbrzymianiem cywilizacyjnych zasług muzułmanów idzie w parze przemilczanie ich historycznych win – takich jak rozpowszechnianie wiary mieczem od samego początku. 

 

Jak zauważają autorzy raportu „islam nie uznaje rozróżnienia sfery doczesnej i religijnej. Przeciwnie, pragnie ukształtować świeckie społeczeństwo według prawa szariatu”. Celem muzułmanów jest więc stworzenie utopijnego nowego ładu, a propaganda jest w tym celu siana głównie w meczetach. Często finansowanych bezpośrednio z krajów islamskich.

 

Czy instytucje edukacyjne Holandii, Belgii, Francji, Stanów Zjednoczonych, ale zapewne również innych państw zagrożonych rozwojem islamu tego właśnie pragną? Czy też raczej nieświadomie ulegają propagandzie – na zgubę swoją i swoich państw?

 

 

Marcin Jendrzejczak 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie