Prezydenci Francji i Iranu w niedzielę wieczorem zgodzili się współpracować w celu zachowania irańskiego porozumienia nuklearnego. To ma być wyraźny sygnał dla USA. Tymczasem przebywający na Bliskim Wschodzie sekretarz stanu USA Mike Pompeo wojowniczo zapowiedział, że Amerykanie wycofają się z układu, jeśli nie zostaną rozwiązane trzy ważne kwestie. Rosjanie zorganizowali wielką ofensywę dyplomatyczną, usiłując mediować między Izraelem a Iranem.
Francuski prezydent – podczas wizyty w Waszyngtonie – przekonywał Biały Dom do zachowania porozumienia nuklearnego z Iranem. W niedzielę Emmanuel Macron zasugerował, że umowa może zostać poszerzona.
Wesprzyj nas już teraz!
W najnowszej próbie zapobieżenia odstąpieniu Donalda Trumpa od umowy, Pałac Elizejski poinformował, że prezydent Francji w godzinnej rozmowie telefonicznej z Teheranem podkreślił, że umowę trzeba zachować. Dodał jednak, że jednocześnie powinny toczyć się rozmowy w sprawie trzech kwestii nie objętych porozumieniem, czyli programu pocisków balistycznych Teheranu, jego działalności nuklearnej po roku 2025 i destabilizującego wpływu na Bliskim Wschodzie.
Wcześniej, Wielka Brytania, Francja i Niemcy potwierdziły wspólnie swoje zobowiązanie, by zachować porozumienie. Dodano jednak, że są „ważne elementy, których nie obejmuje umowa, ale które muszą być rozwiązane”.
Macron interweniował po tym, jak Mike Pompeo, nowy amerykański sekretarz stanu w niedzielę nazwał Iran „największym sponsorem terroryzmu na świecie”, sugerując, że Ameryka może wycofać się z porozumienia nuklearnego.
Przemawiając na konferencji prasowej w Rijadzie, w Arabii Saudyjskiej, podczas swojej pierwszej wizyty na Bliskim Wschodzie od czasu zaprzysiężenia w zeszłym tygodniu, Pompeo chociaż ostro krytykował posunięcia Teheranu, zapowiedział, że Ameryka będzie „kontynuować współpracę z europejskimi sojusznikami, aby naprawić tę umowę”. – Jeśli nie uda się dojść do porozumienia, prezydent powiedział, że wycofa się z niej – oświadczył.
Dodał jednak: – W przeciwieństwie do wcześniejszej administracji, nie będziemy zaniedbywać ogromnego zasięgu irańskiego terroryzmu, który jest w rzeczywistości największym sponsorem terroryzmu na świecie. Prawdę mówiąc, Iran zachowuje się gorzej od czasu zatwierdzenia umowy w całym regionie.
Brytyjczycy ogłosili w niedzielę, że Theresa May odbyła w ciągu weekendu oddzielne rozmowy z prezydentem Francji i niemiecką kanclerz, deklarując swoje poparcie dla zachowania umowy.
Rzecznik Downing Street poinformował, iż premier „rozmawiała o znaczeniu irańskiego porozumienia nuklearnego jako najlepszego sposobu na zneutralizowanie zagrożenia, jakie stwarzałby uzbrojony w broń nuklearną Iran, zgadzając się, że umowa nadal uniemożliwia Iranowi opracowanie broni jądrowej”.
– Zgodzili się, że istnieją ważne elementy, których nie obejmuje umowa, ale które musimy rozwiązać – dodał później rzecznik brytyjskiego rządu, wskazując na zobowiązanie do kontynuowania współpracy ze Stanami Zjednoczonymi w zakresie radzenia sobie z szeregiem wyzwań ze strony Iranu.
Umowa JCPOA podpisana między Iranem a stałymi członkami Rady Bezpieczeństwa ONZ: Chinami, Francją, Rosją, Wielką Brytanią, Stanami Zjednoczonymi i Niemcami zezwalają na zniesienie sankcji gospodarczych wobec Iranu w zamian za wstrzymanie przez Teheran programu wzbogacania uranu. USA zaoferowały Teheranowi ponad 110 miliardów dolarów rocznie w postaci zwolnień z sankcji i powrotu do globalnej gospodarki. 12 maja amerykański prezydent ma zdecydować, czy zachować porozumienie, czy też się z niego wycofać.
Nowy doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA John Bolton powiedział w wywiadzie w niedzielę, że Trump jeszcze nie podjął decyzji.
Jednocześnie intensywne zabiegi dyplomatyczne prowadzą Rosjanie. W dniach 25-26 kwietnia rosyjska Rada Bezpieczeństwa Narodowego gościła przedstawicieli wywiadu i bezpieczeństwa ze 118 krajów na IX Międzynarodowej Konferencji Wysokich Przedstawicieli ds. Bezpieczeństwa w Soczi.
Sekretarz rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa Nikołaj Patruszev odbył 40 spotkań dwustronnych, w tym osobne negocjacje „jeden na jeden” z sekretarzem Najwyższej Rady Bezpieczeństwa Narodowego Iranu, adm. Ali Shamkhani oraz zastępcą przewodniczącego izraelskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego Eitanem Ben-Davida.
Moskwa – wg doniesień analityków – próbuje ułatwiać bezpośrednie lub przynajmniej pośrednie kontakty między Iranem a Izraelem w celu rozładowania napięcia w regionie.
Rosyjska dyplomacja stara się zapobiec konfrontacji Izraela z Iranem w Syrii. Irańscy urzędnicy poprzysięgli w zeszłym tygodniu, że zemszczą się za zabicie siedmiu irańskich żołnierzy. Przywódca Hezbollahu, Hassan Nasrallah ostrzegł, że Izrael już wszedł w bezpośrednią konfrontację z Iranem. Mówił, że „zabicie” Irańczyków było aktem „poważnej głupoty”.
Te wypowiedzi Nasralla stanowiły ostrzeżenie dla Izraela i zapowiedź, że zemsta za ten atak nie będzie dokonywana przez Hezbollah, lecz przez samych Irańczyków i „jeśli do tego dojdzie, to oznaczać będzie inny rodzaj konfrontacji między dwoma regionalnymi wrogami, która może doprowadzić do zniesienia czerwonych linii istniejących od lat”.
Moskwa miałaby pomóc w wypracowaniu chociażby tymczasowego status quo, by Iran powstrzymał prowokacyjne działania Hezbollahu, a Izrael – asertywne reakcje i wyprzedzające naloty.
Inne rozwiązania problemu izraelsko-irańskiego to scenariusze siłowe omawiane w Waszyngtonie i Jerozolimie, które mogą zasadniczo doprowadzić do otwarcia nowego rozdziału konfliktu w Syrii i być może rozpętania wojny regionalnej na dużą skalę.
Arabia Saudyjska szumnie zapowiedziała, że nie poprzestanie w zwalczaniu szyickiego Iranu i szyickiej odmiany islamu, która dla wahabitów uchodzi za „heretycką” i „ekstremistyczną”.
Saudyjski następca tronu Muhammad ibn Saman, z którego drwią Irańczycy uważa, że wojna w Jemenie, gdzie ścierają się siły Arabii Saudyjskiej i Iranu to konflikt o podłożu religijnym i o to, kto ostatecznie dokona zjednoczenia wyznawców islamu.
Źródło: telegraaph.co.uk., al-monitor.com., bignewsnetwork.com
AS