9 stycznia 2020

Irak: jakie kraje wycofały swoje wojsko, a kto zostaje w regionie?

(Źródło: Wikimedia Commons)

W Iraku stacjonuje około 3 tys. żołnierzy z państw europejskich. Po zabójstwie generała elitarnych jednostek Al – Kuds, Kasima Sulejmaniego już kilka krajów bałkańskich i środkowoeuropejskich wycofało swój personel wojskowy. Polska „monitoruje” sytuację.

 

Słowacja, Chorwacja, Rumunia i Bułgaria wycofały swoje oddziały, przerzucając je poza granice Iraku. Niemcy zdecydowali się przenieść część personelu wojskowego. Ostatnio Słowenia ogłosiła, że wycofuje swoich doradców.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Z danych Międzynarodowego Instytutu Studiów Strategicznych (IISS) wynika, że pod koniec 2019 r. na terenie Iraku stacjonowało około 3 tys. żołnierzy z 19 państw UE pod dowództwem USA i kolejne 200. z 10. państw UE pod dowództwem NATO.

 

Niemcy – wraz z kilkoma innymi krajami UE – po uchwale irackiego parlamentu nakazującej opuszczenie kraju przez wszystkie obce wojska, ogłosiły plany zmniejszenia i wycofania swoich wojsk w regionie. Iracka rezolucja została przyjęta jednomyślnie przez 173 członków parlamentu, mimo zbojkotowania obrad przez 156 deputowanych. Irański atak rakietowy z środy przeciwko irackim siłom koalicyjnym, w tym europejskim, tylko wzmógł obawy o eskalację działań. Szef unijnej dyplomacji Josep Borrell nalega na zachowanie spokoju.

 

Dania wydała oświadczenie, że jej siły w bazie lotniczej Al-Asad w zachodnim Iraku, trafione przez Irańczyków, nie ucierpiały. Kolejna jednak salwa pocisków balistycznych, która uderzyła w bazę koalicji w Erbil na północy kraju, wystraszyła międzynarodową koalicję. W operacji Inherent Resolve w Iraku uczestniczy liczna grupa Włochów – około 600 osób, Hiszpanów (około 500 osób), Francji i Wielkiej Brytanii (po około 400 osób).

 

„Obawialiśmy się, że tak się stanie” – napisał na Facebooku włoski minister spraw zagranicznych Luigi Di Maio, zauważając, że nowa wojna może przyspieszyć rozprzestrzenianie się komórek terrorystycznych i nowe przepływy migracyjne. Włosi stacjonują w obu ostrzelanych bazach w Iraku. Pełniąca obowiązki wicepremiera Hiszpanii Carmen Calvo ogłosiła w środę w państwowej telewizji, że wycofano część żołnierzy. – Ci, którzy byli bardziej zagrożeni, wyjechali do Kuwejtu – mówiła. Tymczasem Francja przekonuje, że nie ma zamiaru opuszczać Iraku – doniosła agencja Reutera, powołując się na źródło rządowe.

 

Amerykanie mają około 6 tys. żołnierzy rozmieszczonych w Iraku i planowali wysłać na Bliski Wschód kolejnych 3 tys. 800 spadochroniarzy ze 173 Brygady Powietrznodesantowej. Rzecznik NATO poinformował portal euobserver.com, że obecna iracka misja szkoleniowa składa się z kilkuset pracowników, głównie z Kanady, Turcji i Hiszpanii. Zgodnie z danymi IISS z końca 2019 r. w Iraku w ramach misji NATO (szkoleniowej – NMI) jest co najmniej 70. Hiszpanów, 65. Polaków, 42 Słowaków, 12 Włochów, 10. Norwegów i od jednego do kilku żołnierzy z innych państw, głownie Europy Północnej i Wschodniej. W ramach koalicji zwalczania ISIS pod dowództwem USA (operacja Inherent Resolve) jest znaczenie więcej żołnierzy, z czego najliczniejszą grupę stanowią Włosi (600 osób), Hiszpanie (500), Brytyjczycy i Francuzi (po 400). Polacy i Niemcy mają po tyle samo żołnierzy (150). Inne państwa UE rozmieściły po kilkadziesiąt osób.  

 

We wtorek NATO ogłosiło, że wycofuje część swojego personelu. Wśród nich są chorwaccy i rumuńscy wartownicy, którzy opuszczą kraj. Misja niezwiązana z prowadzeniem działań wojennych jest oddzielona od koalicji dowodzonej przez USA w bazie lotniczej Al-Asad i w Erbil – ostrzelanych przez Iran. W środę przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula Von der Leyen poinformowała, że konflikt może mieć konsekwencje dla Unii Europejskiej. – Na przykład w dziedzinie transportu, energii lub sąsiedztwa i migracji, ale także rozwoju gospodarczego, stabilizacji i odbudowy, którą Unia Europejska podejmowała na tych obszarach – mówiła. Unijny dyplomata Peter Stano zapewnił, że personel dyplomatyczny pozostaje na razie na miejscu.

 

Ostatnim krajem, który ogłosił, że przeniesie swoje wojska, była Słowenia. Początkowo nie przewidywała ona ewakuacji, jak zrobili to Słowacy czy Chorwaci, jednak władze zmieniły zdanie po ostrzale bazy w Erbil, z której planują usunąć sześciu żołnierzy. Czternastu chorwackich wojskowych już trafiło z Bagdadu do sąsiedniego Kuwejtu zgodnie z decyzją NATO. Chorwaci ogłosili, że wkrótce odeślą do domu kolejnych siedmiu żołnierzy, których misja w regionie została zakończona. Chorwacja przystąpiła do NATO w 2009 r. W ramach różnych misji NATO służy ponad 300. żołnierzy.

 

Rumunia wycofała z Bagdadu 14. żołnierzy – już w poniedziałek doniosło Ministerstwo Obrony. Podało ono, że „przeniesiono ich do innej bazy NATO poza krajem [Irak]”. W szczytowym okresie Rumunia miała 700-osobowy kontyngent w Iraku. Został on wycofany wraz z oddziałami Australii, Salwadoru i Estonii w 2009 roku.

 

We wtorek Słowacja poinformowała, że „tymczasowo przeniosła” siedmiu wojskowych z Iraku, którzy brali udział w tamtejszej misji szkoleniowej NATO. „Kolejne kroki zostaną podjęte po konsultacjach z naszymi sojusznikami” – podał rząd. Kwestia ta spowodowała polityczne spory. Poseł Andrej Danko z prawicowej partii SNS wezwał premiera, socjaldemokratę Petera Pellegriniego, by „przestał być tchórzem i wysłał samolot po naszych żołnierzy”.

 

Bułgaria także przeniosła ​​dwóch członków armii „biorących udział w nie-bojowej misji szkoleniowej NATO z armią iracką do bezpiecznej strefy”, to znaczy poza Irak. Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowało, że ambasada w Bagdadzie pozostaje „bezpieczna” i że nie ma planów jej ewakuacji.

 

W przeciwieństwie do większości swoich bliskich sąsiadów na Bałkanach Węgry stwierdziły, że „nie planują wycofać swoich wojsk z Iraku”. Budapeszt ma 160. wojskowych w Erbil, gdzie węgierska spółka naftowo-gazowa Mol jest właścicielem 20 proc. regionalnego złoża ropy naftowej za pośrednictwem spółki zależnej. Minister obrony Tibor Benko – mimo nalegań, by wycofać żołnierzy – zapewnił w telewizji, iż stacjonujące w Iraku wojsko znajduje się w „stosunkowo bezpiecznej strefie”. Kurdyjskie obszary Iraku są uważane za najbezpieczniejsze w kraju. Węgry otworzyły konsulat w Erbil w 2014 r., aby wzmocnić swoją obecność w regionie.

 

Polska nie ewakuowała na razie żadnych żołnierzy. Warszawa ewakuowała w środę swojego ambasadora w Bagdadzie.

 

Serbia nie ma żołnierzy stacjonujących w Iraku, ale ma np. ambasadę w stolicy otwartą w 2005 r., której nie planuje ewakuować. Bałkański kraj utrzymuje dobre stosunki z Irakiem. Bagdad nigdy nie uznał Kosowa jako niepodległego kraju. „Serbia szanuje suwerenność Republiki Iraku i nie jest w żaden sposób zaangażowana w wewnętrzne procesy polityczne” – wydała oświadczenie ambasada.

 

Albańczycy, którzy mieli wysłać do Iraku siły wielkości plutonu pod dowództwo amerykańskie poinformowali, że wstrzymali się z decyzją z powodu niedawnej eskalacji napięcia. Bliski sojusznik USA, socjalistyczny premier Edi Rama i centroprawicowa opozycja, zdecydowanie poparli zabicie irańskiego generała.  W Albanii znajduje się kilka tysięcy członków irańskiego ruchu opozycyjnego – Organizacji Ludowych Mudżahedinów Iranu (MEK). Niektórzy komentatorzy uznali, że ostatnie groźby kierowane przez Teheran pod adresem małego nikczemnego kraju w Europie odnosiły się właśnie do Albanii. W zeszłym roku albańska policja donosiła, że ​​odkryła spisek terrorystyczny zorganizowany przez Iran. W 2018 r. kraj wydalił ambasadora tego kraju.

 

Czarnogórscy parlamentarzyści w grudniu ub. roku zaaprobowali plan wysłania do Iraku dwóch żołnierzy, którzy początkowo mieli tam wyjechać około połowy 2020 r., ale teraz Ministerstwo Obrony rozważa opóźnienie ich rozmieszczenia. Część personelu usunęli Niemcy, Włosi i Brytyjczycy.

 

Niedawny list generała amerykańskiego skierowany do władz w Bagdadzie, że USA zamierzają przenieść swoje siły poza Irak, wywołał międzynarodowe zamieszanie. Ekipa Trumpa przekonywała, że list był „szkicem”, który „nie powinien był zostać wysłany”. – Nie podjęto żadnej decyzji o opuszczeniu Iraku, kropka – tłumaczył sekretarz obrony Mark Esper. – Nie ma decyzji o odejściu, ani nie wydaliśmy żadnych planów na wyjazd– zapewniał Esper.

 

Prezydent Trump oznajmił z kolei, że wycofanie około 5 tys. żołnierzy amerykańskich byłoby „najgorszą rzeczą, jaka przytrafiłaby się Irakowi”. „W pewnym momencie chcemy się wycofać” – mówił, „ale to nie jest właściwy moment”.

 

Urzędnicy iraccy stwierdzili we wtorek, że interpretują list szefa amerykańskiej misji jako powiadomienie o opuszczeniu Iraku przez wojska amerykańskie. Pełniący obowiązki premiera Adel Abdul Mahdi stwierdził, że dokument „jest klarowny” i wyraził rozdrażnienie sprzecznymi sygnałami dobiegającymi z USA. – To nie jest szkic, ani papier, który wypadł z kserokopiarki i przypadkowo do nas trafił – komentował w telewizji publicznej.

 

Sekretarz obrony Esper twierdzi, że list „nie ma żadnej wartości” i zasugerował, że za jego upublicznieniem mogą kryć się inne motywy. – Mogą istnieć ludzie próbujący wprowadzić zamieszanie – stwierdził. – Nasza polityka się nie zmieniła – przekonywał.

 

Iraccy urzędnicy dementowali doniesienia z Waszyngtonu, mówiąc, że Amerykanie wysłali im list nie raz, ale dwa razy, z powodu błędu w jego pierwotnym tłumaczeniu. Urzędnicy wojskowi USA potwierdzili, że list był autentyczny, a jeden z nich powiedział, że podpisaną wersję przesłano władzom irackim.

 

Wojskowy, który wypowiedział się anonimowo dla „Washington Post” zaznaczył, że list miał przekazać irackim urzędnikom, iż armia USA podejmie rozsądne kroki po zabiciu Sulejmaniego, w tym rozlokuje żołnierzy w mniejszej liczbie baz. Taki ruch ułatwiłby ich ochronę, a także ewentualną ewakuację.

 

Informator waszyngtońskiej gazety dodał, że nie jest jasne, dlaczego list został upubliczniony, ale „musimy zadbać o to, aby nasza szczera korespondencja z naszymi partnerami z Iraku pozostała płynna i oparta na faktach”. Gdy amerykańscy oficjele debatowali nad swoją przyszłością w Iraku, Niemcy zdecydowali się przenieść około 100. żołnierzy do Kuwejtu i Jordanii. Kanadyjczycy zaś zapowiedzieli wycofanie 500. żołnierzy z koalicji przeciw ISIS.

 

Były dowódca armii brytyjskiej uważa, że wycofanie wojsk brytyjskich z Iraku byłoby „niepowodzeniem”. Generał James Bashall był odpowiedzialny za siły brytyjskie w Basrze podczas operacji Telic. W rozmowie z „Forces News” podkreślił polityczny charakter takiej decyzji, mówiąc, że musi to być opcja, ale dodał: – Myślę, że zniweczyłoby to wiele lat pracy, wykonanej w ciągu wielu lat, gdybyśmy obecnie byli na etapie wycofywania się.

 

Około 400. żołnierzy brytyjskich rozmieszczono w trzech różnych miejscach w Iraku: w Camp Taji w pobliżu Bagdadu, Union III w Bagdadzie i Erbil w Irakijskim Kurdystanie. Generał broni zaznaczył, że spodziewa się, iż siły brytyjskie „będą ściśle współpracować z Amerykanami” i „dokonają przeglądu wszystkich środków ochrony armii”.

 

Zdaniem brytyjskiego wojskowego, zabity generał Sulejmam „miał zarówno doświadczenie bojowe, jak i ogromną sieć oraz relacje w całym regionie, które są wykorzystywane do zwiększenia wpływów Iranu.” Tłumaczył, że nie był on „całkowicie niezbędny”. Można go zastąpić. Wojskowy w przeciwieństwie do sugestii Trumpa, że Iran wycofa się z dalszej eskalacji działań, zaznaczył, iż „jest za wcześnie, aby mówić takie rzeczy.” Kolejne dni i miesiące będą kluczowe dla dalszych decyzji – zasugerował.

 

Źródło: euobserver.com, balkaninsight.com. mz.co.nz, washingtonpost.com, forces.net, basnews.com

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 132 773 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram