3 kwietnia 2020

Świat po pandemii będzie „niczyj”? USA mogą dokonać „rozłączenia” od Chin

(fot. Wikipedia/US Embassy Canberra)

Prezydent Donald Trump coraz poważniej zastanawia się nad ekonomicznym rozłączeniem (decouplingiem) Stanów Zjednoczonych od Chin. W Waszyngtonie uznano, że globalizacja zanadto sprzyja rosnącym ambicjom Państwa Środka – pisze Paweł Paszek z „Warsaw Institute”.

 

Polski think tank Warsaw Institute przekonuje, że Stany Zjednoczone coraz poważniej zastanawiają się nad dokonaniem ekonomicznego rozłączenia z Chinami, tzw. decouplingu. „W Waszyngtonie wyklarował się pogląd, że globalizacja sprzyja rosnącym ambicjom ChRL, a współzależność gospodarcza stanowi potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa USA. Pandemia koronawirusa najprawdopodobniej doprowadzi do zahamowania procesów globalizacji i przyspieszy działania Waszyngtonu na rzecz decouplingu z Chinami” – czytamy w analizie think tanku przygotowanej przez Pawła Paszka.

Wesprzyj nas już teraz!

 

„Zarówno w trakcie kampanii prezydenckiej w 2016 r., jak i po zwycięskich wyborach, Prezydent Donald Trump ostro krytykował poprzednie administracje za ich pobłażliwe podejście wobec Chin. W jego przekazie, liberalna polityka oparta na przekonaniu, że w miarę rozwoju gospodarczego Państwo Środka ulegnie stopniowej demokratyzacji, okazała się być strategicznym błędem. Chiny nie tylko stały się bogatsze i potężniejsze, ale ponadto od objęcia władzy przez Xi Jinpinga zaczęły w sposób bardziej asertywny dochodzić swoich interesów na arenie międzynarodowej” – zauważa Paszek.

 

Jak dodaje ekspert, doszło w Chinach do centralizacji władzy w rękach najwyższego przywódcy; Pekin zaostrzył też politykę wobec chrześcijan, zarówno katolików jak i protestantów, i to mimo podpisania specjalnej umowy z Watykanem. Wzmocniły się też represje wobec ludności ujgurskiej we Wschodnim Turkiestanie (Xinjiang).

 

Według Paszka Chińczycy są jednymi z głównych beneficjentów globalizacji oraz swobodnego przepływu towarów w ramach systemu WTO. A jednak, twierdzi autor, okno strategicznych możliwości właśnie się zamyka. Amerykanie i inne największe gospodarki świata uznały, że Chiny mogą zagrozić ich dominacji w globalnych łańcuchach wartości.

 

„W opinii obecnych i byłych doradców prezydenta Trumpa takich jak: Peter Navarro, Steve Bannon czy gen. Robert Spalding, rozłączenie jest konieczne, by powstrzymać wzrost potęgi Chin i zabezpieczyć pozycję Stanów Zjednoczonych. Zgodnie z tą logiką, procesy globalizacji przestały sprzyjać realizacji amerykańskich interesów, dlatego konieczne stało się ich częściowe odwrócenie” – pisze Paszek.

 

Autor przekonuje, że jest też możliwa bardziej umiarkowana wersja decouplingu, która polegałaby na próbie „wyłączenia Chin z międzynarodowych łańcuchów dostaw i przepływu kapitału bez rezygnacji z idei zglobalizowanego systemu”.

 

„Pandemia SARS-CoV2 udowodniła, że dążenie do optymalizacji produkcji częściowo odziera państwa ze zdolności do suwerennego działania w obliczu kryzysu, uzależniając je od importu sprzętu medycznego i odzieży ochronnej. Można wnioskować, że bolesne doświadczenia nierównej walki z wirusem przy deficytach sprzętu i materiałów skłonią wielu decydentów do przeniesienia części zakładów z powrotem do kraju” – pisze dalej autor.

 

Pekin jest według Paszka zaniepokojony obecną sytuacją.

 

„Z sygnałów płynących z czołowych chińskich mediów jak: Xinhua, Renmin Ribao czy Global Times wynika, że Pekin odbiera zachodzące zmiany jako wysoce niekorzystne. Decoupling jest w nich przedstawiany jako narzędzie nacjonalistycznej i nieodpowiedzialnej polityki, za którą zapłaci cały świat. Podobny wydźwięk miał również szczyt G20, w trakcie którego prezydent Xi Jinping podkreślał znaczenie utrzymania nieskrępowanego przepływu towarów” – czytamy w analizie.

Według autora do przełomu na linii USA-Chiny może dość po uporaniu się z koronawirusem. „Dla Chin pandemia połączona z decouplingiem oznaczać będzie koniec marzeń o statusie mocarstwa uniwersalnego i osiągnięciu poziomu życia zbliżonego do państw najwyższej rozwiniętych. Załamanie koniunktury gospodarczej stanowić będzie również ogromne wyzwanie dla legitymizacji KPCh, która poparcie klasy średniej zawdzięcza przede wszystkim poprawie poziomu życia” – wskazuje autor.

 

W jego ocenie świat, który wyłoni się po pandemii, będzie w większym niż dotąd stopniu „niczyj”, bo zarówno USA jak i Chiny będą zmuszone do ograniczenia swojej aktywności międzynarodowej.

 

 

Źródło: warsawinstitute.org

Pach

 

 

Polecamy także nasz e-tygodnik.

Aby go pobrać wystarczy kliknąć TUTAJ.

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 133 413 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram