5 października 2018

Katolicki publicysta nie ma wątpliwości: nadużycia seksualne to efekt grzechu, nie struktury Kościoła

(fot. Krappweis/sxc.hu)

Popełniane przez duchownych nadużycia seksualne, wielu hierarchów przedstawia jako skutek błędnej „klerykalnej struktury” Kościoła. Według Mathiasa von Gersdorff, to zupełnie błędne ujęcie problemu. Bo podstawową przyczyną nadużyć seksualnych nie jest jakakolwiek struktura, ale grzech.

 

„Niewykluczone, że niektóre struktury mogą przyczyniać się do tuszowania pewnych grzechów; tak rzeczywiście się działo. A jednak pójście za złem i w związku z tym za grzechem jest decyzją jednostki. Jak pouczają różni poważni autorzy literatury ascetycznej, popadanie w szczególnie ciężkie grzechy jest wynikiem długiego procesu demoralizacji ducha i charakteru” – pisze na swoim blogu niemiecki publicysta konserwatywny.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Jego zdaniem jest w obecnej sytuacji niezwykle ważne, by zadać pytanie: jak wyglądała ta dekadencja w przypadku księży dopuszczających się w Kościele katolickim nadużyć?

 

„Z jak dużą powagą, częstotliwością i stałością inkryminowani księża praktykowali ważną katolicką pobożność, jak na przykład regularną adorację Najświętszego Sakramentu, modlitwę brewiarzową, uwielbienie Serca Jezusa, kult Matki Bożej, włączając modlitwę na różańcu, litanie i inne modlitwy maryjne?” – pyta Gersdorff. Jak zauważa, katoliccy progresiści wyśmiewają te formy pobożności, a niekiedy nawet je zwalczają; a to w efekcie prowadzi do znaczącego osłabienia wiary wśród świeckich i duchownych.

 

W ocenie autora należałoby zapytać, w jakim stopniu naucza się przyszłych kapłanów w seminariach o konieczności modlitwy i jej znaczeniu dla unikania grzechu. „Wszyscy poważni teolodzy moralni są zgodni, że życie podług przykazań Bożych bez silnego życia modlitwy jest niemożliwe. Tym mniej dobre kapłaństwo. Uznał to już Sobór Trydencki i dlatego nałożył w tym obszarze na kapłanów ścisłe obowiązki” –pisze Gersdorff.

 

Autor przypomina też, że łamanie VI Przykazania, a tym są przecież nadużycia seksualne, stanowi grzech ciężki. Kapłani popełniający go, sprawują sakramenty wprawdzie ważnie, ale niegodnie. Jeżeli zatem ksiądz umiera w stanie grzechu ciężkiego, skazuje się na wieczne potępienie w ogniu piekielnym. „Czy o tych prawdach mówi się w seminariach wystarczająco wiele? Czy zabiega się o to, by kapłan po święceniach był tego wszystkiego nieustannie świadomy?” – zapytuje niemiecki publicysta.

 

Publicysta zastanawia się, czy księży w seminariach informuje się w wystarczającym stopniu o zagrożeniach płynących ze strony tak zwanej rewolucji seksualnej, czyli frontalnego ataku na katolickie nauczanie i Kościół. Jak podkreśla Gersdorff, jedyną odpowiedzią na ten atak jest niezłomny bastion silnej, katolickiej wiary. Tymczasem dziś często wyśmiewa się z tych, którzy ostrzegają przed tym zagrożeniem. Biskupi powinni w ocenie autora zastanowić się nad tymi kwestiami i poinformować wiernych, jak wszystko to wygląda w praktyce.

 

„Jest niezwykle ważne dowiedzieć się, czy podjęto środki, dzięki którym kapłani mogą przeciwstawiać się pokusom ciała” – kończy Gersdorff.

 

 

Źródło: mathias-von-gersdorff.blogspot.de

Pach

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 070 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram