19 lipca 2012

„Indie dla hinduizmu” czy dla chrześcijaństwa?

(Protest przeciwko przemocy wobec indyjskich chrześcijan. Fot. Reuters/Forum)

Cztery lata temu, w sierpniu 2008 r., w indyjskim stanie Orisa niemal stu chrześcijan zostało brutalnie zamordowanych: spalonych żywcem, pociętych szablami, przekłutymi dzidami. 18 tysięcy odniosło rany, a oprócz pobić dochodziło także do gwałtów na chrześcijankach, w tym na siostrach zakonnych. Pomiędzy 50 a 70 tysięcy osób wysiedlono z miejsc zamieszkania.

 

Morderstwa na chrześcijanach, pogromy i wysiedlenia zostały wówczas przez moment nagłośnione, choć i tak w serwisach zachodnich stacji radiowych i telewizyjnych zajęły niewiele miejsca, porównując chociażby do mającego miejsce w tym samym roku listopadowego ataku terrorystycznego na terenie Bombaju. Prześladowania chrześcijan w Indiach istniały przed tragedią w Orisie i mają, oczywiście, miejsce po niej. A ponieważ w ostatnim czasie znacznie się nasiliły, należy przypomnieć o tragicznym losie tamtejszych wyznawców Chrystusa.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Trzy miesiące nieustannych ataków

Ataki na chrześcijan kierowane są przede wszystkim ze strony zwolenników nacjonalizmu hinduistycznego, ale – jak ukażę to w tym artykule – nie tylko. Nasiliły się one w ciągu ostatnich trzech miesięcy. Hinduiści zakłócają Msze św., spotkania modlitewne, nabożeństwa. Szykanują wiernych, profanują święte miejsca, biją duchownych, grożą im śmiercią. Dewastują, a nawet palą budynki należące do chrześcijan. Do ataków dochodzi przede wszystkim na wsi i w mało rozwiniętych regionach kraju. Popularne hasło: „Indie dla hinduizmu!“, skandowane przez ekstremistów, jest oczywiście sprzeczne z zapisami konstytucji kraju, ale w obliczu ciągłych ataków i bierności władz, zapisy konstytucji stanowią niewiele znaczący szczegół.

 

Do najczęstszych aktów agresji wobec chrześcijan dochodzi w stanach: Andhra Pradesh, Asam, Madhya Pradesh, Chhattisgarh, Tamil Nadu, Dżammu i Kaszmir, Kerala, Bengal Zachodni, Orisa, Karnataka, Uttar Pradesh, Maharashtra. Organizatorami ataków są politycy i władze stanów związanych z partią Bharatiya Janata Party (BJP), która korzysta z usług swoich młodzieżowych bojówek nacjonalistów z Rashtriya Swayamsevak Sangh. Agresorzy rekrutowani są także przez Vishwa Hindu Parishad. Dochodzi również do coraz większej liczby napięć między muzułmanami a chrześcijanami. Zdarza się, że maoistowscy rebelianci i fundamentaliści buddyjscy zagrażają chrześcijanom w niektórych regionach kraju (jest to wprawdzie słaby obecnie trend, ale o tendencji zwyżkowej).

 

Przemoc wobec kapłanów katolickich czy też napaści na zgromadzenia i wspólnoty kościelne występują każdego miesiąca. Zazwyczaj liderzy wspólnot są atakowani i dotkliwie bici przez tłum, a władze nie reagują w odpowiedni sposób. Głównymi prześladowcami są tłumy, podburzane przez organizacje ekstremistyczne forsujące ideologię zwaną hindutva, według której dla wyznawców innych religii nie ma miejsca w Indiach i powinni być w związku z tym zmuszeni do opuszczenia kraju (jest to swoisty hinduizm bazujący na nacjonalizmie: jeden naród, jedna religia, jeden język). Mimo przegranej w wyborach krajowych, Bharatiya Janata Party BJP (partii politycznej, głoszącej ideologię ekstremistów hinduistycznych i rządzącej w stanach, w których żyje 2/3 ludności Indii), jej zwolennicy nadal starają się zaszczepić swą rewizjonistyczną wersję religii w głównym nurcie kultury, nie bez sukcesu. Władze lokalne i policja często stają po stronie tych, którzy dopuszczają się przemocy, co oznacza de facto amnestię dla bandytów.

 

 

Przyczyny prześladowań

Oficjalnie Indie, największa demokracja świata, są państwem pluralistycznym. Większość społeczeństwa stanowią hinduiści, ale w kraju tym żyje trzecia (po Indonezji i Bangladeszu)  co do wielkości populacja muzułmanów na świecie – ok. 130 mln oraz około 25 mln chrześcijan (według oficjalnych danych). Zatem, co pięćdziesiąty mieszkaniec Indii to chrześcijanin. Wzrost prześladowań ma miejsce szczególnie w stanach, które wprowadziły w życie tzw. ustawę o wolności religijnej. Przyniosła ona odwrotny do deklarowanego przez inicjatorów skutek i zamiast wolności – ucisk oraz prześladowanie. Miała ona ponoć na celu zmniejszenie przymusowych konwersji i obniżenie skali przemocy, natomiast – według najnowszego raportu Amerykańskiej Komisji ds. Międzynarodowej Wolności Religijnej – wprowadzone przepisy zwiększyły liczbę przypadków zastraszania, nękania, przemocy wobec przedstawicieli mniejszości religijnych, zwłaszcza chrześcijan.

 

Międzynarodowa organizacja Open Doors twierdzi, że prześladowanie jest wynikiem gwałtownego rozwoju chrześcijaństwa w Indiach oraz wzrostu liczby nawróceń, przede wszystkim wśród Dalitów i niższych kast, co niepokoi przywódców hinduistycznych. Napaści na chrześcijan są niemal codziennością, a towarzyszy im zwykle zarzut, że są oni winni „przymusowego nawracania” lub „nawracania przy pomocy pokusy/nakłaniania”. Tymczasem, w stanach: Arunachal Pradesh, Gujarat, Madhya Pradesh, Chhattisgarh, Himachal Pradesh oraz Rajasthan działa dodatkowo prawo, zgodnie z którym hinduista nie może nawrócić się na inne religie, ale wyznawcom innych religii nie zabrania się nawracać na hinduizm.

 

Oficjalnie chrześcijanie stanowią w Indiach odsetek 2,3 proc. z 1,2 miliarda mieszkańców, ale istnieją wiarygodne dowody na to, że udział ten może być wyższy i wynosi więcej niż 5 procent, co oznaczałaby liczbę ponad 70 mln chrześcijan.

 

Mniejszość atakuje mniejszość

Do prześladowców nie zaliczają się wyłącznie fanatycy hinduistyczni, ale także ekstremiści islamscy, chociaż muzułmanie w Indiach są również mniejszością.

30 marca br. w Nu tangram w Zachodnim Bengalu islamiści wdarli się do domu Gaffara Shaike, w którym na modlitwie zgromadzonych było jedenastu chrześcijan. Fanatycy pobili 65-letnią wdowę i inne kobiety. Wydarzenie nie było tylko incydentem. Wcześniej, 9 marca w tym samym miasteczku, ekstremiści zaatakowali 22-letnią Rekha Khatoon, bo odważyła się otwarcie dziękować Bogu za uzdrowienie w imię Chrystusa. 30 marca ataku na chrześcijan dokonało siedmiu radykałów pod wodzą Mohammeda Aanu Shaike. Bandyci wdarli się do domu, a na zewnątrz czekał tłum około stu muzułmanów. Krzyczeli antychrześcijańskie hasła, grozili mordem wszystkim „niewiernym”, chrześcijan zaś bito, kopano i znieważano. Syn muzułmańskiego ekstremisty, Shaike’a, Mohammed Kuran, pobił 65-letnią wdowę, Moyazan Bewa. 5 kwietnia, Mohammed Aanu Shaike groził także innej chrześcijance, Aimazan Bibi, że ją zamorduje, jeśli jeszcze raz będzie prowadzić rozmowy z muzułmankami.

Wyznawcy Allacha prowadzą obecnie bojkot chrześcijańskich sklepów. Zakazują kupować od „niewiernych” czegokolwiek, zbliżać się do nich, rozmawiać. Chrześcijanie nie mogą korzystać z publicznych ujęć wody i studni.

 

Bieda, pomoc i niewdzięczność

Kraj zmaga się z wieloma problemami, przede wszystkim z potężną falą ubóstwa. 40 procent dzieci poniżej piątego roku życia jest niedożywiona, 72 proc dzieci nie uczęszcza do szkoły średniej, 60 milionów dzieci pracuje fizycznie na swoje utrzymanie, zaś 600 mln ludzi nie ma dostępu do elektryczności. Kościół katolicki stanowi w Indiach wiodącą siłę rozwoju społeczeństwa, także dzięki prowadzonym szkołom zapewniającym wysoki poziom nauczania, opiekuje się chorymi, ludźmi starszymi i dziećmi.

 

Wrogowie chrześcijan zaś zmienili ostatnio taktykę, szczególnie na obszarach wiejskich i również tworzą szkoły, by wychowywać nowych „hinduistycznych talibów”. Nawet wykształceni przywódcy dążą do tego, by hinduizm stał się znacznie mniej tolerancyjną religią, respektują ataki na chrześcijan. To ogromna niewdzięczność w kontekście zaangażowania Kościoła w rozwój społeczeństwa, miłości, jaką hindusom przynieśli chociażby bł. Matka Teresa z Kalkuty i o. Marian Żelazek.

 

Tomasz M. Korczyński

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie