13 stycznia budynek Sądu Rejonowego w Płocku oraz samochód, którym podróżowała Kaja Godek, zostały obrzucone śnieżkami po rozprawie Elżbiety P., Anny P. i Joanny G. oskarżonych o rozklejenie w roku 2019 wokół płockiego kościoła św. Dominika wizerunków Matki Bożej Częstochowskiej z elementami symboliki politycznego ruchu LGBT. Podczas procesu o obrazę uczuć religijnych pod budynkiem Sądu odbywała się prohomoseksualna pikieta pod hasłem „Tęcza nie obraża”.
W sprawie splugawienia obrazu Matki Bożej Częstochowskiej symboliką ruchu homoseksualizmu politycznego Kaja Godek występuje jako oskarżyciel posiłkowy. Nie jest jednak tajemnicą, że środowiska lewicowo-liberalne darzą działaczkę pro-life głęboką niechęcią nie tylko z tego powodu. Jesienią roku 2020, po wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który orzekł, że aborcja eugeniczna nie jest zgodna z polską ustawą zasadniczą, w okolicach domu rodziny Kai Godek odbywały się pikiety, a ona sama była nękana smsami oraz nocnym dzwonieniem na domofon.
Wesprzyj nas już teraz!
Ogólna wrogość lewicy wobec Kai Godek spowodowała, że po jej wyjściu z płockiego sądu część demonstrantów solidaryzujących się z oskarżonymi skandowała obraźliwe hasło „Kaja Godek – to się leczy” oraz blokowała przejazd jej samochodu. Jakby tego było mało, w stronę pojazdu, jakim poruszała się zaangażowana w obronę życia działaczka społeczna, poleciały kule śniegu.
Prowadzenie czynności w związku z agresywną postawą i incydentem z 13 stycznia potwierdziła rzecznik płockiej policji mł. asp. Marta Lewandowska. Jak zauważyła, mowa o zakłócaniu porządku publicznego poprzez rzucanie śniegiem w budynek sądu oraz w samochód uczestniczący w ruchu ulicznym. Ponadto funkcjonariusze zajmują się złamaniem przepisów o ruchu drogowym. W sprawie nikt nie został aresztowany, jednak tego dnia policjanci zatrzymali do kontroli dwa samochody, którymi poruszały się osoby mogące mieć związek z rzeczonym zakłócaniem porządku publicznego.
Oczywiście rzut śnieżką to działanie na pozór błahe i wręcz niewinne. Problem jednak w tym, że nie mówimy o bawiących się dzieciach czy nawet grupie wygłupiających się dorosłych znajomych, a o obrzuceniu osoby publicznej, której zaangażowanie wzbudza w pewnej części społeczeństwa skrajnie negatywne reakcje. Dlatego też ów atak na Kaję Godek rozpatrywać należy w szerszym kontekście, zaś organa ścigania powinny traktować zdarzenie jako element eskalacji złych emocji, których zignorowanie może doprowadzić do poważniejszych incydentów, a nawet tragedii.
Źródło: onet.pl
MWł