Zakończyły się „negocjacje” pomiędzy prawnikami byłego prezydenta Brazylii a przedstawicielami wymiaru sprawiedliwości. Skazany za korupcję Luiz Inacio Lula da Silva zakończył okupację siedziby związku zawodowego metalowców w Sao Paulo i oddał się w ręce policji. Teraz zostanie przewieziony do miasta Kurytyba, gdzie odbędzie karę 12 lat pozbawienia wolności.
Były prezydent Brazylii Luiz Inacio Lula da Silva miał w miniony piątek stawić się w więzieniu. Terminu jednak nie dotrzymał, tylko zamiast tego wraz ze swoimi współpracownikami i zwolennikami rozpoczął „okupację” budynku w swoim rodzinnym mieście w Sao Bernardo do Campo, niedaleko Sao Paulo.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak podaje BBC, w niedzielę 72-letni polityk opuścił swój „azyl” i został eskortowany do więzienia w policyjnym helikopterze. Zanim to się jednak stało, doszło do przepychanek pomiędzy zwolennikami da Silvy z przybyłymi po niego funkcjonariuszami.
Gdy były prezydent znalazł się już w policyjnym helikopterze, jego zwolennicy odpalili fajerwerki uniemożliwiając przez pewien czas jego start. W odpowiedzi oddziały prewencji rozpyliły wśród wyborców Luli gaz łzawiący. Użyto również broni gładkolufowej. Straż pożarna przekazała, że ośmiu ludzi zostało lekko rannych, z czego jeden został trafiony gumowymi kulami.
Pod koniec stycznia sąd apelacyjny w Porto Alegre potwierdził wyrok sądu pierwszej instancji, uznający tym samym, że 72-letni Lulę da Silva jest winnym korupcji i prania pieniędzy skazując go na łączną karę 12 lat i jednego miesiąca pozbawienia wolności.
Chodziło o przyjęcie korzyści majątkowych w wysokości 3,7 miliona reali (1,06 miliona euro), w tym trzypoziomowego apartamentu w nadmorskim kurorcie, od ciągnącego zyski z zamówień publicznych koncernu budowlanego OAS.
Lula, który wciąż jest najpopularniejszym politykiem w Brazylii, był faworytem przed październikowymi wyborami prezydenckimi. Polityk oświadczył, że jest niewinny, ale podporządkuje się decyzji brazylijskiego sądu.
Źródło: tvn24.pl, gazeta.pl
TK