„Socjolog rodziny została oskarżona przez jakąś grupę studentów o głoszenie treści homofobicznych i niezgodnych ze stanem nauki. A pan rzecznik zareagował jak pies Pawłowa, czyli uznał, że pracownika trzeba ukarać i tyle”, pisze na łamach tygodnika „SIECI” prof. Aleksander Nalaskowski komentując sprawę prof. Ewy Budzyńskiej.
Naukowiec zwraca uwagę na szereg nieścisłości i nadgorliwości, jaką można zauważyć w sprawie prof. Ewy Budzyńskiej. „Po pierwsze, skąd pan rzecznik wie, że owe niegodziwości zostały popełnione? Czy polega tylko na donosie studentów nieheteronormatywnych, ma jakieś nagrania, słyszał ów inkryminowany wykład, widział wiarygodne notatki z zajęć? Nic mi o tym nie wiadomo. Wiadomo jedynie, że otrzymał donos, na który dyscyplinarnie zareagował”, podkreśla prof. Nalaskowski.
Wesprzyj nas już teraz!
To jednak nie wszystkie zarzuty wykładowcy UMK w Toruniu. „Kto ostatecznie zdecydował, że to co mówiła pani profesor było nie takie? (…) Kto i na jakim materiale pracował, dokonując oceny wykładu prof. Budzyńskiej?”, pyta prof. Nalaskowski. „Co oznacza zarzut zawarty w donosach, że coś jest niezgodne ze stanem wiedzy naukowej? Na Boga, to już decydują o tym studenci? To studenci nadają doktoraty, habilitacje i występują o profesorskie tytuły? To oni recenzują złożone do wydawnictw prace naukowe, oni dokonują ewaluacji osiągnięć naukowych pracowników na wydziale?”, dodaje.
W ocenie naukowca sprawa prof. Budzyńskiej jest niczym innym, tylko „ideologiczną cenzurą”. Cenzurą, której boją się niemal wszyscy wykładowcy uczelni wyższych w Polsce, a na Uniwersytecie Śląskim w szczególności.
Na koniec prof. Nalaskowski odnosi się do decyzji prof. Budzyńskiej o rezygnacji z pracy. Jego zdaniem to… ogromny błąd. „Tak nie wolno! Studenccy homodonosiciele, rzecznik, a pewnie jakaś część kolegów pani profesor dostali nagrodę i pretekst do otwierania szampana. To, na co nie mógł się poważyć rektor UŚ razem z rzecznikiem homostudentów, to własnymi rękami zrobiła pani profesor. Ale tak się nie walczy, tak się tylko przegrywa! Trzeba wycofać tę decyzję (…) i walczyć”, wskazuje.
„Nie odpuszczajmy nawet wtedy, gdy dopada nas beznadzieja. Nie dajmy spokojnie żyć obrzydliwej hydrze III RP! Jeśli Opatrzność chce byśmy stanęli na barykadzie, to stawajmy i walczmy, aby wnuki się za nas nie wstydziły”, podsumowuje prof. Nalaskowski.
Źródło: tygodnik „SIECI”
TK
ZOBACZ TAKŻE:
Ponad 33 tys. podpisów w obronie prof. Ewy Budzyńskiej trafiło do Rektora Uniwersytetu Śląskiego
Przedstawiciele Centrum Życia i Rodziny przekazali Rektorowi Uniwersytetu Śląskiego ponad 33 tys. podpisów poparcia dla postawy prof. Ewy Budzyńskiej, która broniąc małżeństwa i rodziny, została oskarżona o „homofobię”. W związku z jej wypowiedzią, Rzecznik Dyscyplinarny uczelni wszczął postępowanie i zażądał ukarania pani profesor. Decyzja w tej sprawie zapadnie w piątek.