10 listopada 2020

Homoseksualne uwikłanie McCarricka i reakcje Watykanu [szerokie omówienie]

(Fot. Forum)

Przygotowany pod przewodnictwem watykańskiego Sekretariatu Stanu Raport dotyczący byłego kardynała Theodora McCarricka, to zbiór zasadniczych informacji i opis procesów decyzyjnych związanym z byłym hierarchą – od czasu jego nominacji biskupiej aż po rok 2020. Relacje zostały wzbogacone o świadectwa zaczerpnięte także z innych, odpowiednich źródeł. Otrzymujemy zatem zbiór informacji dotyczących kościelnej kariery byłego już hierarchy, procedur nominacyjnych, funkcjonowania papieskiej dyplomacji i samego Kościoła w Stanach Zjednoczonych. Wnioski? Ich wyciągnięcie zostało pozostawione czytelnikom…

 

Watykański raport w sprawie Theodore’a McCarricka liczy sobie 461 stron, przedstawia dokumentację dotyczącą informacji, jakimi dysponowała Stolica Apostolska, zakres przedstawionego materiału został rozszerzony na – jak czytamy – życzenie papieża Franciszka o informacje pochodzące także z innych źródeł: amerykańskich diecezji, konferencji episkopatu Stanów Zjednoczonych, Uniwersytetu Seton Hall oraz od rodzin, które utrzymywały bliższe relacje z McCarrickiem. Informacje te były pozyskiwane tak w trakcie wywiadów, jak i poprzez analizę przekazanych dokumentów.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Jak czytamy w samym wstępie, „raport ten nie podejmuje kwestii winy McCarricka w świetle prawa kanonicznego, to bowiem zostało już rozstrzygnięte przez Kongregację Doktryny Wiary. Choć dociekania prowadzone przez Sekretariat Stanu nie koncentrowały się na odkryciu dokładnej natury wykroczeń McCarricka, w związku z tym raportem przeprowadzono wywiady z licznymi osobami, które miały bezpośredni, fizyczny kontakt z McCarrickiem. W trakcie tych szerokich, często emocjonalnych wywiadów osoby opisywały pewien zakres zachowań, obejmujący wykorzystywanie seksualne lub napaści na tle seksualnym, niechciane zachowania seksualne, intymny kontakt fizyczny oraz współdzielenie łóżka pozbawione fizycznego dotyku. Wywiady te obejmowały również szczegółowe relacje dotyczące nadużycia autorytetu i władzy ze strony McCarricka. Pełne relacje poszczególnych osób, które okazały się stanowić niezwykłą pomoc w badaniach, zostały poddane ocenie i udostępnione papieżowi Franciszkowi”.

 

Zasadniczo analizowane świadectwa dotyczące zachowań Theodore’a McCarricka sprowadzają się do trzech kategorii: a) niestosownych zachowania i molestowania nieletnich chłopców, b) molestowania seksualnego podległych mu seminarzystów, c) utrzymywania relacji homoseksualnych z mężczyznami. Raport opatrzony został podsumowaniem, streszczającym najważniejsze ustalenie dotyczące procesów decyzyjnych Stolicy Apostolskiej oraz informacji, jakimi dysponował w danym czasie Watykan. „Po dokładnym zbadaniu przeszłości McCarricka, Paweł VI w 1977 roku mianował prałata Theodore’a McCarricka biskupem pomocniczym Nowego Jorku. Większość informatorów, z którymi konsultowano się w trakcie procesu nominacyjnego, usilnie rekomendowała wyniesienie McCarricka do biskupstwa. Nikt nie zgłosił tego, by był świadkiem bądź też usłyszał doniesienia dotyczące zaangażowania McCarricka w jakiekolwiek niestosowne zachowania, tak co do dorosłych, jak i względem nieletnich”.

 

Jak dowiadujemy się już w dalszej, bardziej szczegółowej części poświęconej pierwszym dekadom kariery eks-duchownego, McCarrick otrzymał święcenia kapłańskie w roku 1958 z rąk kardynała Francisa Spellmana, w tym samym też roku został skierowany na Katolicki Uniwersytet Ameryki celem podjęcia studiów doktoranckich z socjologii. Już w trakcie studiów rozpoczął współpracę z Katolickim Uniwersytetem Puerto Rico, którego – później – został rektorem. Doktorat obronił w roku 1963, w tym samym też roku otrzymał stanowiska asystenta rektora Katolickiego Uniwersytetu Ameryki i pierwszego dyrektora ds. rozwoju uczelni. To ostatnie stanowisko wiązało się z działalnością fundraisingową. McCarrick jawił się jako człowiek inteligentny, pracowity i skutecznie realizujący powierzone mu zadania – ten wątek regularnie powraca w pierwszych częściach dokumentu. Już dwa lata później, w roku 1965 McCarrick został rektorem Katolickiego Uniwersytetu w Puerto Rico, stanowisko to piastował przez cztery lata. W nominacji biskupiej nie przeszkodził McCarrickowi fakt, że należał do grona sygnatariuszy deklaracji z Land O’Lakes (1967), w której to rektorzy katolickich uniwersytetów podkreślali… niezależność ich uczelni względem autorytetu i magisterium Kościoła. Kwestia ta pojawiła się w trakcie procedur nominacyjnych, poświęcono jej nawet dodatkowe dochodzenie, którego zakończyło się uznaniem, że nie stanowi to żadnej przeszkody w nominacji.

 

Nazwisko McCarricka pojawiało się zresztą trzykrotnie na liście kandydatów rozważanych pod względem sakry biskupiej: w roku 1968, 1972 i 1977. Za każdym razem przeprowadzano stosowną procedurę, polegającą na gromadzeniu opinii osób, które duchownego znały przez dłuższy czas, z którymi pracował i które nadzorowały jego działania. Raport prezentuje zresztą niektóre spośród zadawanych pytań, dotyczące m.in. tego, czy w opinii konsultowanej osoby jest on duchownym posiadającym odpowiednie kwalifikacji do posługi biskupiej?; czy jest on… posłuszny Stolicy Apostolskiej i magisterium Kościoła?; Czy jego sposób postępowania można uznać za wzorcowy i niebudzący jakichkolwiek wątpliwości? Odpowiedzi na te pytania były pozytywne, jego zachowanie nie budziło wątpliwości konsultantów. W części pozyskanych opinii pojawiło się wskazanie na jedną dostrzeganą wadę: ambicję. W roku 1969 McCarrick wrócił już do Nowego Jorku, rozpoczął pracę w kurii. Dwa lata później został już sekretarzem kardynała Terrence’a Cooke’a, któremu towarzyszył także w podróżach i spotkaniach. W tym czasie także był zaangażowany w działalność fundraisingową, tym razem na rzecz archidiecezji. Opinia kard. Cooke’a na temat ks. McCarricka była bardzo pozytywna: „kapłańskość, jego inteligencja, właściwy osąd, lojalność względem Stolicy Apostolskiej, wgląd duszpasterski, jego umiejętność odnoszenia się względem ludzi i sprawowania służebnego przywództwa czynią go doskonałym kandydatem do biskupstwa”.

 

Theodore McCarrick został biskupem pomocniczym w roku 1977, mając 47 lat. Już od samego początku był bardzo aktywny w strukturach konferencji amerykańskiego episkopatu. To także powracający motyw: osoby zaangażowanej, pracowitej i skutecznej. W roku 1981 – znów: po zaledwie czterech latach – McCarrick został biskupem nowej diecezji: Metuchen. Pięć lat później został arcybiskupem Newark. Decyzje te były uzasadnione jego pracowitością, skutecznością i kompetencjami, tak przywódczymi, jak i menedżerskimi. W tym czasie nie istniały jeszcze wiarygodne doniesienia dotyczące niestosownego zachowania hierarchy, raport wskazuje jednak, że już po powrocie do Nowego Jorku McCarrick zaprzyjaźnił się z kilkoma rodzinami, nawiązując bliższe relacje z należącymi do nich nastoletnimi chłopcami, których nazywał swoimi „bratankami”. Był „wujkiem Tedem”, zabierającym na wycieczki i poświęcającym im uwagę. Jedna z matek uznała jednak jego zachowania – przedstawione w raporcie – za niewłaściwe i sugerujące, że stanowi on zagrożenie. Stała się autorką pierwszych, anonimowych listów przedstawiających McCarricka jako duchownego stanowiącego potencjalne zagrożenie dla nastoletnich chłopców, z którymi tworzy szczególne relacje.

 

W części podsumowania poświęconej nominacji na stanowisko arcybiskupa Waszyngtonu wnioski przedstawione zostały następująco:

 

Arcybiskup McCarrick został mianowany do Waszyngtonu końcem roku 2000-ego, a kreowany kardynałem został na początku roku 2001. Dowody wskazują, że papież Jan Paweł II osobiście podjął decyzję dotyczącą nominacji McCarricka i podjął ją po zapoznaniu się z opiniami zaufanych doradców po obu stronach Atlantyku. W tym czasie nominacji do Waszyngtonu zarzuty względem McCarricka należały do czterech kategorii:

 

– kapłan nr 1, poprzednio należący do diecezji Metuchen, twierdził, że w czerwcu 1987 r. był świadkiem zachowań seksualnych McCarricka podejmowanych wraz z innym księdzem. Oraz że później latem tego samego roku McCarrick próbował wejść w relacje seksualne z tym właśnie kapłanem nr 1

 

– serii anonimowych listów, przesłanych w roku 1992 i 1993 Konferencji Amerykańskich Biskupów Katolickich, Nuncjaturze Apostolskiej oraz różnym amerykańskim kardynałom, oskarżających McCarricka o pedofilię względem jego „bratanków”.

 

– McCarrick znany był z tego, że w rezydencji biskupiej w Metuchen i Newark współdzielił łóżko z młodymi, dorosłymi mężczyznami.

 

– Wiadomo także było, że McCarrick dzielił łóżko z dorosłymi seminarzystami w jego domku na plaży na wybrzeżu New Jersey.

 

Zarzuty te zostały ogólnie streszczone w liście z 28 października 1999 roku, napisanym przez kardynała O’Connora, arcybiskupa Nowego Jorku, do nuncjusza apostolskiego, który to list niedługo później został udostępniony Janowi Pawłowi II. Informacje dotyczące zachowania McCarricka doprowadziły do wniosku, że w trzech przypadkach rzeczą nieroztropną byłoby przeniesienie go na inną stolicę biskupią, a mianowicie: do Chicago (w roku 1997), do Nowego Jorku (1999/2000), a w końcu do Waszyngtonu (lipiec 2000).

 

Dalej czytamy, że w sierpniu bądź we wrześniu roku 2000 papież zmienił swoje stanowisko w tej sprawie i postanowił nominować McCarricka na stanowisko arcybiskupa Waszyngtonu. Dlaczego do tego doszło? Autorzy raportu wskazują sześć prawdopodobnych powodów. Od maja do czerwca nuncjatura w Stanach prowadziła postępowania wyjaśniające, które miało rozwiać wątpliwości co do oskarżeń pojawiających się pod adresem McCarricka. Biskupi New Jersey potwierdzili, że faktycznie… doszło do dzielenia łóżka z młodymi mężczyznami, nie potwierdzili za to tego, by… doszło do zachowań o charakterze seksualnym. W trakcie badań służących opracowaniu raportu – jak czytamy – na jaw wyszło, że trzech spośród tych biskupów przekazało wówczas nieprawdziwe bądź jedynie częściowe informacje, co mogło wpłynąć tak na ocenę doradców papieża, jak i samego Jana Pawła II. Dalej: w sierpniu McCarrick wystosował list do sekretarza papieża, biskupa Stanisława Dziwisza, w którym odrzucał stawiane mu zarzuty, a zwłaszcza te przedstawione przez kard. O’Connora. W liście tym zapewniał, że nigdy nie utrzymywał z nikim żadnych relacji o charakterze seksualnym”. Jan Paweł II miał się zapoznać z treścią tego listu, co wspierało przekonanie, że gdyby oskarżenia te stały się znane opinii publicznej, McCarrick mógłby zaprezentować wiarygodną obronę. McCarrick miał jednak przyznać, że w domku na plaży faktycznie zdarzało mu się… spać jednym łóżku z seminarzystami, co określać miał jako rzecz „nieroztropną”. W tym też czasie Stolica Apostolska nie dysponowała jednak żadnym pisemnym świadectwem osoby pokrzywdzonej, z kolei jedyny duchowny („ksiądz numer 1”) oskarżający McCarricka sam oskarżony był o molestowanie dwóch nieletnich.

 

Autorzy raportu sugerują także, że w tej sprawie na stanowisko Jana Pawła II wpłynąć mogły jego własne doświadczenia związane z aparatem bezpieczeństwa PRL-u, który starał się dyskredytować niewygodnych duchownych i hierarchów, także poprzez dystrybuowanie fałszywych informacji dotyczących sfery obyczajowej. Równocześnie też autorzy raportu zauważają, że sam McCarrick od dwóch dekad cieszył się dobrą opinią, ceniono jego pracowitość, skuteczność i dyplomatyczne podejście. Sam McCarrick był też zaangażowany w działalność Fundacji Papieskiej, podmiotu zajmującego się zbieraniem datków przeznaczonych na działalność Stolicy Apostolskiej. Inny poruszany aspekt: kardynał Wojtyła poznał McCarricka w roku 1976, w trakcie podróży na Kongres Eucharystyczny. Ks. McCarrick został wówczas wezwany (przebywał na urlopie, wędkował na Bahamach) przez kardynał Cooke’a, by mógł uczestniczyć w spotkaniu kardynałów jako tłumacz. Ks. McCarrick znał kilka języków, a nowojorska kuria nie orientowała się, jakimi językami obcymi włada metropolita krakowski. Osobista znajomość mogła – jak czytamy – także wpłynąć na decyzję podjętą przez papieża.

 

Dalej dowiadujemy się, że na początku pontyfikatu Benedykta XVI Stolica Apostolska wciąż nie dysponowała żadnymi nowymi informacjami, posługa biskupia McCarricka w Waszyngtonie była postrzegana pozytywnie. Sytuacja zmieniła się dopiero w drugiej połowie roku 2005, w związku z pojawieniem się nowych informacji dotyczących zarzutów stawianych przez „Księdza nr 1”. Rozpoczęły się poszukiwania hierarchy, który mógłby objąć archidiecezję waszyngtońską, Watykan miał prosić kard. McCarricka, by po Wielkanocy roku 2006 złożył swoją rezygnację.

 

Sprawa zarzutów pozostała nierozwiązana w ciągu dwóch kolejnych lat, do Watykanu trafiły dwa memoranda autorstwa arcybiskupa Viganò, ówczesnego nuncjusza w Stanach Zjednoczonych. Kardynał Bertone miał zaprezentować ten problem Benedyktowi XVI. Niedługo później Watykan miał podjąć decyzję o rezygnacji z rozpoczęcia postępowania prawno-kanonicznego, zamiast tego apelując do McCarricka aby nie przykuwał uwagi opinii publicznej i zrezygnował z zagranicznych podróży. W 2006 roku takie polecenie zostało przekazane ustnie, dwa lata później już w formie pisemnej – postępowaniem względem McCarricka kierował kardynał Re i jego działania nie posiadały oficjalnego zatwierdzenia papieża, w tym też czasie wciąż nie dysponowano żadnymi dowodami winy Amerykanina. A, jak czytamy, zgodnie z zasadami prawno-kanonicznymi, kardynał mógłby być sądzony jedynie przez papieża. 

 

McCarrick nie otrzymał w tym czasie zakazu posługi ani też uczestnictwa w publicznych celebracjach. Autorzy raportu stwierdzają, że kard. McCarrick, tak jak to miał do tej pory w zwyczaju, regularnie informował nuncjuszy o swoich podróżach, informował o nich także arcybiskupa Viganò. Dalej: postępowanie Benedykta XVI wynikać mogło z kilku przesłanek. Postępowania prawno-kanonicznego nie rozpoczęto ponieważ nie było żadnych wiarygodnych dowodów wskazujących, że McCarrick dopuścił się przestępstw względem osób nieletnich; przysiągł „jako biskup”, że oskarżenia pod jego adresem są fałszywe, a zarzuty dotyczące niewłaściwego zachowania względem osób dorosłych dotyczyły wydarzeń z lat 80-tych.

 

Nowe oskarżenia miały się pojawić dopiero pod koniec pontyfikatu Benedykta XVI. Ich autorem był prezbiter z diecezji Metuchen, który oskarżył McCarricka o to, że w roku 1991 dopuścił się względem niego molestowania. Ów duchowny poinformował nuncjaturę, że w tej sprawie złożył pozew sądowy. Arcybiskup Viganò poinformował o tym kard. Ouelleta, ówczesnego prefekta Kongregacji ds. Biskupów, który nakazał nuncjuszowi zweryfikowanie oskarżeń w postępowaniu obejmującym duchownego składającego pozew, a także urzędników kościelnych pracujących w dawnych diecezjach kierowanych przez McCarricka. „Viganò nie podjął tych kroków – czytamy w dokumencie – i nigdy nie postawił się w pozycji umożliwiającej sprawdzenie wiarygodności księdza nr 3. McCarrick nadal pozostał aktywny, podróżował po kraju i za granicę”.

 

Dowiadujemy się, że ograniczenia nałożone nieformalnie na kard. McCarricka nie zostały nigdy cofnięte ani zmienione, nie było nowych informacji dotyczących zarzutów, a hierarcha był już w zaawansowanym wieku. Autorzy raportu zauważają, że kard. Jorge Mario Bergoglio SJ, jeszcze jako metropolita Buenos Aires, także poznał McCarricka. Co do kwestii dotyczących już pontyfikatu Franciszka, czytamy:

 

Substytut Becciu i sekretarz stanu Parolin przy kilku okazjach wspominali w rozmowie z papieżem Franciszkiem o dalszej aktywności McCarricka i istnieniu wcześniejszych wskazań. W roku 2018 nuncjusz Viganò po raz pierwszy stwierdził, że wspominał o McCarricku w trakcie spotkań z Ojcem Świętym, mających miejsce w czerwcu i w październiku roku 2013, nie ma jednak dokumentów potwierdzających relację Viganò, a dowody potwierdzający jego słowa są ostro kwestionowane. Papież Franciszek przypominał sobie krótką rozmowę na temat McCarricka z substytutem Becciu, nie wykluczył też możliwości podobnej, krótkiej rozmowy z kardynałem Parolinem. Przed rokiem 2018 Ojciec Święty nigdy nie rozmawiał o McCarricku z kard. Ouelletem, który był prefektem dykasterii posiadającej główne kompetencje w tej sprawie, nie rozmawiał też o McCarricku z emerytowanym papieżem Benedyktem XVI.

 

Do roku 2017 żaden spośród hierarchów – jak czytamy – nie przekazał Franciszkowi żadnych dokumentów dotyczących oskarżeń pod adresem metropolity Waszyngtonu, papież miał jedynie słyszeć pogłoski i plotki dotyczące niemoralnych zachować McCarricka w czasie poprzedzającym okres waszyngtoński. Miał uważać, że te oskarżenia musiały być przedmiotem postępowania za czasów Jana Pawła II, nie widział też potrzeby zmiany sytuacji, jaką zastał po poprzednim papieżu.

 

Pierwsze oskarżenie dotyczące molestowania osoby nieletniej zostało przedstawione w czerwcu roku 2017 i dotyczyło wydarzeń mających miejsce na początku lat 70-tych. Wówczas papież Franciszek nakazał przeprowadzenie postępowania wyjaśniającego, a w jego efekcie zażądał od McCarricka rezygnacji z przynależności do Kolegium Kardynalskiego. Dalsze postępowanie zostało skierowane do Kongregacji Doktryny Wiary. W czerwcu 2018 roku ujawniły się kolejne ofiary byłego kardynała, diecezja nowojorska prowadziła szersze postępowanie w tej sprawie. Z kolei 11stycznia 2019 r. Kongregacja Doktryny Wiary uznała, że McCarrick dopuścił się ciężkich wykroczeń przeciwko VI przykazaniu względem osób nieletnich oraz dorosłych, nadużycia władzy i nakłaniania do zachowań seksualnych podczas sakramentu spowiedzi. Kongregacja podjęła decyzję o wydaleniu Amerykanina ze stanu duchownego, McCarrick się od tej decyzji odwołał. Odwołanie zostało odrzucone 19 października 2019 roku, decyzja ta została zatwierdzona przez papieża Franciszka.

 

***

Przedstawiony raport prowokuje wiele pytań. Jak doszło do tego, że ks. Theodore McCarrick zrobił tak zawrotną karierę? Przez wiele lat piął się w górę i to w sposób, który trudno wytłumaczyć zdolnościami i zaangażowaniem. Czy faktycznie administracyjne mechanizmy Kościoła zawodziły dekadami? Czy też milczenie okrywające działania McCarricka wynikało z szerszego problemu ignorowania – zauważalnej, silnej i aroganckiej – subkultury homoseksualnej, która na przestrzeni dekad zinfiltrowała struktury kościelne w Stanach Zjednoczonych?

 

Wiemy, że ta istnieje, jest przedmiotem rozmów amerykańskiego duchowieństwa – pośrednio przyznają to także autorzy raportu, przytaczając zeznania jednego z molestowanych seminarzystów.

 

Czy utrzymujące się przez lata „plotki” i „pogłoski” nie powinny były prowokować szerszego dochodzenia? Czy dekady przestępstw wskazujących na dogłębne zepsucie moralne nie potwierdzają istnienia prawdziwych „struktur grzechu”?

 

Z drugiej strony, czy sprawę McCarricka traktować można jako jednostkowy przypadek, zakładając, że w swych decyzjach i poczynaniach nie wspierał on, faworyzował czy chronił – korzystając ze swojej pozycji i władzy – podobnych mu osób?

 

Trudno nie dostrzec także polemicznego charakteru niektórych fragmentów zaprezentowanego dokumentu, homoseksualnej natury występków byłego hierarchy, czy też alarmujących zachowań, które w danym czasie powinny wywoływać stosowną, jednoznaczną reakcję. Samej publikacji dokumentu towarzyszyły liczne spekulacje medialne sprowadzające się do tego, kto zostanie obciążony odpowiedzialnością za „sprawę McCarricka”? Odpowiedź na to pytanie pozostawiamy Czytelnikom…

 

mat

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie