23 listopada 2020

Bogdan Dobosz: wierni nie rezygnują z modlitw przed kościołami. Ich otwarcie ma nastąpić w grudniu

(Źródło: Twitter)

Pomimo zakazów wzrasta we Francji liczba wezwań i publicznych modlitw o otwarcie kościołów. W niedzielę 22 listopada niemal w całej Francji katolicy zbierali się, aby domagać się prawa do uczestnictwa w nabożeństwie. W Paryżu takie zgromadzenie uzyskało w ostatniej chwili zgodę sędziego administracyjnego, chociaż tydzień wcześniej zebranych pod kościołem Saint Sulpice karano mandatami. Teraz prefektura także chciała zakazać zgromadzenia, ale wyraził na nie zgodę sąd administracyjny.

W Paryżu, aby ponownie zażądać zniesienia zakazu odprawiania publicznych Mszy św., około 400 osób zebrało się późnym niedzielnym popołudniem na Place Saint-Sulpice. Dominowały osoby w średnim wieku. Poza modlitwami, w tym Różańcem odmówionym na klęcząco, śpiewano pieśni religijne, a do zebranych przemówił filozof Thibaud Collin.

 

Wesprzyj nas już teraz!

Paryska prefektura żądała, by zgromadzenie odbywało się pod pewnymi warunkami: „żadnych modlitw, żadnych pieśni, liturgii i widocznych symboli religijnych”. To dość dziwne obostrzenia, bo przecież nie mające wpływu na stopień zagrożenia pandemią. Uznanie, że śpiew i modlitwa są nielegalne, nie ma nic wspólnego z zakażaniem się, ale raczej wskazuje na stan chorobowy laicyzmu stołecznej prefektury. Tydzień wcześniej termin rozprawy przed trybunałem administracyjnym został wyznaczona dopiero na sobotę w nocy, bo prefektura czekała tu do ostatniej chwili z wydaniem zakazu. Dlatego modlitwy pod kościołem Saint-Sulpice okazały się „nielegalne”.

 

Teraz organizatorzy złożyli stosowny wniosek w prefekturze już na początku tygodnia i niemal od razu wnieśli sprawę do sądu administracyjnego. Ten uznał, że „prawo francuskie nie przewiduje zakazywania modlitw podczas manifestacji”. Nie ma bowiem żadnego przepisu prawnego, który by zakazywał modlitwy w przestrzeni publicznej. Zresztą sam termin „modlitwa” jest prawnie neutralny. Przepisy mówią tylko o demonstracjach jako „zgromadzeniu ludzi”. Mogą być one zabronione tylko ze względu na zagrożenie dla porządku publicznego. Osobny rozdział to tradycyjne „procesje religijne”, gdzie jest zastrzeżenie, że chodzi tu o lokalne tradycje.

 

Prefektura chciała zakazywać zgromadzenia pod kościołem w Paryżu jako „demonstracji religijnej”, ale trybunał zwrócił uwagę, że takiego terminu nie ma w dekrecie, który dopuszcza podczas pandemii po prostu „protesty”.

 

Podobne niejasności prawne miały miejsce w Clermont-Ferrand. Tutaj katolicy składali dwa kolejne odwołania do sądu administracyjnego. Tutejszy prefekt także nie chciał dopuścić do demonstracji „o charakterze religijnym”. Pierwsze odwołanie udowodniło, że prefekt nie powinien odwoływać się do argumentu religijnego. Zaraz po tym wyroku władze administracyjne departamentu powtórzyły jednak zakaz, motywując go „względami sanitarnymi”. Tym razem trybunał argument uznał i demonstracja nie mogła się odbyć.

 

Wydaje się, że decyzje prefektów są mocno uzależnione od ich osobistych postaw. W niektórych departamentach mamy zwolenników laickości interpretowanej i podszytej mocnym antyklerykalizmem. W innych miejscach prefekci starają się być neutralni.

 

Zebrania modlitewne odbyły się np. w Bordeaux i Tuluzie, tym razem bez przeszkód. Kilkuset katolików zebrało się tam w niedzielę 22 listopada przed katedrami. W Tuluzie były to całe rodziny z dziećmi. Przed katedrą Saint-André w Bordeaux odmawiano różaniec i śpiewano pieśni religijne. Były też transparenty: „Oddajcie nam Mszę” i „Zatrzymaj dyktaturę sanitarną”. Organizatorka spotkania w Tuluzie z organizacji „Pour la Messe”, studentka Elisabeth Blanchet, mówiła: „będziemy tu w każdą niedzielę, aż nie oddadzą nam Mszy”. Zebrani zachowywali dystans i nosili maseczki.

 

Podobnie działo się w Paryżu (również w parafii Saint Augustin), Lyonie, Angers, Nantes, Montpellier, Bourges, Chambery, Cambrai i wielu nawet całkiem niewielkich miejscowości. Wszystkim zgromadzeniom towarzyszyły zbiorowe modlitwy na dziedzińcach przed kościołami. W niektórych diecezjach solidarność z modlącymi się przekazywali biskupi. Ocenia się, że mobilizacja katolików w niedzielę 22 listopada była nawet większa, niż tydzień wcześniej. Tymczasem rząd obiecuje otwarcie kościołów w grudniu – dotąd była mowa o połowie miesiąca.

 

Bogdan Dobosz

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(2)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 105 295 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram