3 czerwca 2020

Homoherezja w natarciu. Niemcy, Włosi i Austriacy chcą przekonać Watykan do zmiany Katechizmu

(Fot. PCh24.pl)

Homoherezja przybiera na sile. W ostatnich tygodniach doszło do trzech ważnych wydarzeń, które, można rzec, popchnęły front tęczowej rewolucji w Kościele o krok do przodu. W Austrii i we Włoszech, pod auspicjami biskupów, pojawiły się dwie publikacje promujące „nowe podejście” do homoseksualizmu. Z kolei w Niemczech kierownictwo Episkopatu wyłożyło karty na stół i przyznało, że chce, aby homoherezję zaakceptował cały Kościół katolicki.

 

Austria. Na drodze do błogosławienia homozwiązków

Wesprzyj nas już teraz!

Pod koniec maja ukazała się książka dwóch profesorów Katolickiego Prywatnego Uniwersytetu w Linz. Praca zachęca do zmiany nauczania Kościoła, w tym do modyfikacji Katechizmu, a dzięki temu do wprowadzenia formalnych błogosławieństw związków homoseksualnych.

 

Książka nosi niepozostawiający żądnych wątpliwości tytuł „Błogosławienie związków jednopłciowych” (niem. Benediktion von gleichgeschlechtlichen Partnerschaften). Jej głównym autorem jest członek Zakonu Niemieckiego (Krzyżacy) o. Ewald Volgger, profesor liturgiki, w przeszłości rektor Prywatnego Katolickiego Uniwersytetu w Linzu. Volgger to również członek Komisji Liturgicznej przy Konferencji Episkopatu Austrii. Współautorem pracy jest Florian Wegscheider, 31-letni profesor-asystent w Instytucie Liturgiki i Teologii Sakramentalnej w Linzu.

 

Praca nie jest inicjatywą własną autorów. Jej idea wyszła od arcybiskupa Salzburga, Franza Lacknera. W 2015 roku, jako przewodniczący Komisji Liturgicznej przy Episkopacie, poprosił on o opracowanie książki, która omówiłaby wyczerpująco zagadnienie błogosławienia par homoseksualnych. Lackner zdecydował o powołaniu w ramach Komisji specjalnej grupy roboczej.

 

Oprócz uczonych teologów w jej skład weszli też tak zwani tęczowi duszpasterze, czyli księża i świeccy zajmujący się w parafiach Austrii „duszpasterstwem” środowisk LGBT. Grupa robocza w ciągu minionych lat odbyła szereg spotkań; to właśnie ich owocem jest wydana teraz książka, zawierająca przede wszystkim artykuły uczestników prac.

 

O właściwych celach publikacji sam o. Ewald Volgger OT mówił w rozmowie z gazetą diecezjalną Linzu, „KirchenZeitung”. Podkreślił, że intencją jest wprowadzenie w Kościele stricte formalnego obrzędu błogosławieństwa. Właśnie dlatego w tytule książki użyto słowa Benediktion, a nie Segen, by dać jasno do zrozumienia, że nie chodzi o nieformalne „pobłogosławienie”, ale o udzielenie bardzo uroczystego błogosławieństwa z mocą autorytetu Kościoła.

 

Zakonnik tłumaczy, że Komisja Liturgiczna Episkopatu zajęła się kwestią homoseksualizmu, bo nauczanie Kościoła katolickiego jest w społeczeństwie coraz gorzej odbierane, a współczesna teologia moralna opowiadać ma się za „nowym spojrzeniem” na ocenę aktów pomiędzy osobami tej samej płci. Stąd, stwierdził Volgger, czas pomyśleć o wprowadzeniu dla nich formalnych błogosławieństw.

 

Jak podkreślił, takie rytuały muszą być osadzone na twardym gruncie nauczania katolickiego, stąd bezwzględnie konieczna będzie zmiana Katechizmu.

 

Duchowny podkreślił, że rewolucja „w praktyce” już nastąpiła. – Tęczowe duszpasterstwo, duszpasterki i duszpasterze, którzy towarzyszą parom jednopłciowym, robią to w praktyce już od dawna. Co roku organizuje się na przykład błogosławieństwo na Walentynki, udzielane także parom jednopłciowym – powiedział.

 

Rzeczywiście, w Austrii to już w wielu parafiach norma akceptowana przez większość biskupów. Sama „KirchenZeitung” już w 2018 roku reklamowała takie praktyki jako „specjalną ofertę błogosławieństwa dla zakochanych”, z której „skorzystać mogą też pary gejowskie i lesbijskie”.

 

Volgger wyjaśnił, że błogosławieństwo nie jest wprawdzie sakramentem, stąd nie ma mowy o równości związków jednopłciowych z małżeństwem. Jest jednak, mimo wszystko, urzędową ceremonią, formalnym znakiem ze strony Kościoła. – Tak jak małżeństwo między mężczyzną i kobietą jest znakiem stwórczej miłości Boga, tak związek jednopłciowy jest obrazem troski Boga o ludzi. Gdy partnerzy i partnerki żyją wiernie darem wzajemnej miłości i są kształtowani takimi darami duchowymi Boga jak dobro, troska, cierpliwość, pojednanie i tak dalej, to ich związek staje się obrazem dobroci i troskliwości Boga względem ludzi – podkreślił.

 

Teoria Volggera ma pełne wsparcie w Konferencji Episkopatu Austrii, nie tylko abp. Lacknera. Gorliwym zwolennikiem doceniania „wartości” obecnych w związkach homoseksualnych jest między innymi wieloletni przewodniczący tegoż Episkopatu, arcybiskup Wiednia kardynał Christoph Schönborn. Używając niemal tych samych słów, co teraz Volgger, mówił o parach jednopłciowych na przykład w 2015 roku, na marginesie Synodu o Rodzinie. Zabiegał również o to, by w adhortacji apostolskiej Amoris laetitia papieża Franciszka znalazły się słowa wsparcia wobec homoseksualistów; plan ten nie został wówczas w pełni zrealizowany.

 

Schönborn prowadzi jednak politykę faktów dokonanych. Niedawno w materiale stacji telewizyjnej ORF ukazano katedrę św. Szczepana we Wiedniu; w nagraniu homoseksualna para dziękowała proboszczowi za udzielenie błogosławieństwa. Jest niewyobrażalne, by stało się to bez wiedzy kard. Schönborna; purpurat zresztą w tej samej świątyni regularnie urządza homoseksualne imprezy; w ramach walki z AIDS sprowadza do świątyni aktywistów LGBT, w tym Gery Keszlera czy Thomasa Neuwirtha, znanego szerzej jako Conchita Wurst.

Włochy. Arcybiskup Bolonii popiera tęczowe duszpasterstwo

Podobne działania, choć nieco mniej „odważne”, podejmowane są we Włoszech. W Italii wyszła niedawno książka pt. „Kościół i homoseksualizm. Dochodzenie w świetle magisterium papieża Franciszka” (wł. Chiesa e omosessualità. Un’inchiesta alla luce dela magistero di papa Francesco). Jej autorem jest Luciano Moia, redaktor dziennika „L’Avennire”, wydawanego przez Konferencję Episkopatu Włoch. Pozycję opublikowało kościelne wydawnictwo San Paolo. Jest w istocie zbiorem rozmów, jakie Moia przeprowadził z duchownymi oraz z „katolikami LGBT”.

 

Książkę otwiera wywiad z arcybiskupem Bolonii, Matteo Zuppim, kardynałem od 2019 roku.

 

Gdy społeczność zacznie patrzeć na ludzi tak, jak patrzy na nich Bóg, to wówczas homoseksualiści – jak i wszyscy inni – będą czuć się naturalną częścią wspólnoty kościelnej – mówił kardynał. – Papież, a wraz z nim Kościół, nie jest zainteresowany wzywaniem ludzi do posłuszeństwa zewnętrznym zasadom. Interesuje się tym, jak pomóc ludziom wypełniać wolę Boga; a to oznacza nawiązanie osobistej relacji z Bogiem i słuchanie Jego słowa, adekwatnego do życia danego człowieka – dodał.

 

Nie musimy relatywizować prawa, ale trzeba odnosić je do konkretnej osoby, z jej własną specyfiką – stwierdził Zuppi.

 

Kardynał podkreślił też, że Kościół nie może z radością witać „grzechu wyrażanego w akcie” homoseksualnym. Stwierdził jednak, że orientacji seksualnej „nikt sobie nie wybiera” i nie można „odseparować jej od tożsamości człowieka”. Stąd musimy akceptować człowieka razem z jego „orientacją seksualną”.

 

W przeszłości kard. Zuppi napisał przedmowę do książki pt. „Budując most: Jak Kościół katolicki i społeczność LGBT mogą nawiązać relację opartą na szacunku, współczuciu i wrażliwości” (ang. Building a Bridge: How the Catholic Church and the LGBT Community Can Enter Into a Relationschip of Respect, Compassion, and Sensitivity) autorstwa o. Jamesa Martina SJ, czołowego amerykańskiego promotora „nowego podejścia” do homoseksualizmu. Gdy Zuppi otrzymał nominację kardynalską, o. Martin pogratulował mu na Twitterze, nazywając go „wielkim zwolennikiem katolików LGBT”. Zuppi poświęcił też wiele uwagi homoseksualizmowi podczas Synodu Młodych w 2018 roku, proponując szerokie tworzenie tęczowych duszpasterstw.

Niemcy. Homoagenda w Kościele powszechnym

Najostrzej sprawę homoseksualnej rewolucji stawiają Niemcy. W ramach Drogi Synodalnej, procesu „reform” w Kościele rozpoczętego w grudniu 2019 roku, biskupi i świeccy zza Odry chcą gruntownie przemodelować katolicką moralność seksualną. Kluczowym elementem jest wypracowanie nowej, pozytywnej oceny aktów homoseksualnych (a także antykoncepcji, masturbacji czy stosunków przedmałżeńskich). Przygotowaniem tej rewolucji zajmuje się specjalna grupa, stanowiąca jedno z czterech forów Drogi Synodalnej. Do jego głównych celów należy to samo, co w przypadku Austrii: wprowadzenie w Kościele formalnych błogosławieństw dla homoseksualistów. Kierownictwo Episkopatu dąży do tego od dawna. Co więcej, Niemcy chcą, aby te zmiany wprowadzone zostały nie tylko w ich kraju, ale także w Kościele powszechnym.

 

Mówił o tym niedawno obecny przewodniczący Episkopatu, limburski biskup Georg Bätzing. Jak stwierdził w jednym z wywiadów, to, co zostanie wypracowane na Drodze Synodalnej, powinno trafić następnie do Rzymu i stać się przedmiotem obrad specjalnego Synodu Biskupów. Bp Bätzing ma nadzieję, że papież Franciszek zwoła do Rzymu takie zgromadzenie, które pozytywnie oceni niemieckie propozycje „reform”. Hierarcha wyznał, że jednym z elementów do dyskusji w Watykanie ma być właśnie błogosławienie par jednopłciowych. Do tego, oczywiście, potrzebna jest zmiana w Katechizmie.

 

Co ciekawe, w Episkopacie Niemiec doszło niedawno do pewnego wyłomu. Otóż forum Drogi Synodalnej poświęcone zmianom w moralności seksualnej opuścił koloński biskup pomocniczy, Dominikus Schwaderlapp. Hierarcha powiedział prasie, że chociaż w gremium panuje pełna wysoka kultura wypowiedzi i dyskusja prowadzona z uwzględnieniem wszystkich stanowisk, to przytłaczająca większość jego członków opowiada się za tak głębokimi zmianami, że on nie jest w stanie dalej uczestniczyć w pracach. Schwaderlapp powiedział, że całkowite przemodelowanie moralności seksualnej uważa za niemożliwe.

 

Postępowanie bp. Schwaderlappa skrytykowała w ostrym tonie Birgit Mock, szefowa skrajnej feministycznej organizacji „katolickiej” KDFB, współkierująca pracami forum Drogi Synodalnej o seksualności. Jak stwierdziła w rozmowie z „Aachener Zeitung”, dziwi ją, że biskupowi nie podoba się fakt podważania całej katolickiej moralności seksualnej, bo przecież to właśnie jest właściwym celem forum.  – Trzeba zastanowić się nad możliwością dalszego rozwoju kościelnego stanowiska względem seksualności, a zwłaszcza homoseksualizmu – zaznaczyła Mock.

 

Koloński biskup uważa tymczasem, że należy trzymać się nauczania Kościoła, zgodnie z którym zasadniczym celem seksualności jest prokreacja. Tymczasem w ocenie promotorów zmiany tego modelu, stanowi ona tylko jeden z kilku równoważnych elementów seksualności; stąd relacja seksualna, która jest zamknięta na prokreację (homoseksualna czy wykorzystująca antykoncepcje) również zasługuje na pozytywną ocenę moralną, jeżeli tylko zawiera inne z elementów uznawanych za główne, jak na przykład umacnianie wzajemnej relacji czy rozwój własnej tożsamości.

 

Ta idea jest jednym z kamieni węgielnych Drogi Synodalnej. Jej właściwym ojcem jest ks. prof. Eberhard Schockenhoff, teolog moralny z Fryburga. Uczony ten cieszy się niezwykłym uznaniem ze strony niemieckich biskupów; z wielką estymą mówił o jego poglądach między innymi były przewodniczący Episkopatu, kardynał Reinhard Marx.

 

Czy Watykan zatrzyma homoherezję?

Próby przeforsowania „nowego podejścia” do homoseksualizmu byłyby niezwykle trudne bez adhortacji apostolskiej Amoris laetitia papieża Franciszka. Dokument o samych homoseksualistach nie mówi wprawdzie nic nowego; upomina się jedynie o otaczanie ich szacunkiem, co dobrze koresponduje z nauczaniem Katechizmu. W ocenie wielu krytyków, tekst relatywizuje jednak nauczanie Kościoła o istnieniu czynów złych samych w sobie i sugeruje, że wierzący nie muszą dokładać wszelkich starań, by podporządkowywać się obiektywnym normom prawa Bożego, ale biorąc pod uwagę aktualną sytuację w swoim życiu mogą pewne elementy tego nauczania ignorować.

 

Pierwszym tego efektem było dopuszczenie w wielu diecezjach Kościoła rozwodników w nowych związkach do Komunii świętej, drugim, już tylko w Niemczech, udzielanie Komunii protestantom. Czy na gruncie Amoris laetitia progresistom uda się teraz doprowadzić do zmian w Katechizmie lub przynajmniej zrelatywizować nauczanie Kościoła na temat homoseksualizmu?

 

Póki co można powiedzieć jedynie tyle, że Stolica Apostolska nie wyciąga żadnych konsekwencji wobec licznych duchownych głoszących homoherezję i – co najmniej – daje im nadzieję na osiągnięcie sukcesu.

 

 

Paweł Chmielewski

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 95 133 zł cel: 300 000 zł
32%
wybierz kwotę:
Wspieram