Uniwersytet Techniczny w holenderskim Eindhoven nie będzie zatrudniać mężczyzn – informuje „Rzeczpospolita”. Jak przekonują władze uczelni, idzie o gest na rzecz walki o równouprawnienie w świecie nauki.
Placówka 1 lipca rozpoczyna realizację pięcioletniego programu stypendialnego im. Irene Curie – córki Marii Skłodowskiej-Curie a zarazem laureatki Nagrody Nobla w dziedzinie chemii. W ramach tegoż programu Uniwersytet zatrudni około 150 pracowników akademickich.
Wesprzyj nas już teraz!
Kryteria wyboru kandydatów będą jednak przez pierwsze półtora roku dość nietypowe: przyszły pracownik musi być… kobietą. Uczelnia uznała bowiem, że w ten sposób wyśle światu sygnał zaangażowania na rzecz równouprawnienia kobiet i mężczyzn w świecie nauki.
Jak podkreślił rektor placówki Frank Baaijens (o zgrozo: mężczyzna!), uniwersytet przykłada wielką wagę do zasady równości płci. Problem w tym, że jego dotychczasowe zabiegi na rzecz procentowego zwiększenia udziału kobiet wśród pracowników… nie przyniosły rezultatu. Postanowiono więc mężczyzn po prostu wykluczyć z gry.
Zgłoszeń do pracy wysyłanych przez przedstawicieli tej płci placówka nie będzie w ogóle rozpatrywać. Dopiero gdyby po pół roku na dane stanowisko nie udało się znaleźć odpowiedniej kobiety, aplikacja mężczyzny będzie mogła zostać rozpatrzona. A nie bezwarunkowo – komisja rekrutacyjna w takim przypadku będzie bowiem zobowiązana wskazać mimo wszystko także choć jedną kandydatkę.
Według rektora Baaijensa wszystko jest zgodne z prawem unijnym i o zatrudnieniu na uczelni technicznej może decydować płeć. Niewiadomo jednak jak na pomysł władz Uniwersytetu Technicznego w Eindhoven zareagują środowiska LGBT+ oraz zwolennicy ideologii gender, bowiem zgodnie z jej założeniami płeć jest tylko tymczasowym konstruktem. Tymczasem przecież do pracy na uczelni może zgłosić się mężczyzna, który czuje się kobietą, lub kobieta, która czuje się mężczyzną!
Źródło: rp.pl
Pach