31 marca 2020

Hiszpania kontra koronawirus: widoczne tąpnięcie nastrojów

(Fotograf: Xavi Bonilla/Archiwum: Zuma Press)

Hiszpania, podobnie jak Włochy przeżywa tragedię, którą my wciąż jeszcze śledzimy z bezpiecznej odległości. Ostatnie dni przynoszą Hiszpanom nie tylko horrendalne dane o liczbie zgonów (co najmniej 800 ofiar śmiertelnych na dobę), ale też fatalne wieści na temat stanu funkcjonowania państwa pod rządami socjalisty Pedro Sancheza. Liczba zaniedbań, kłamstw ze strony rządzących nie tylko odbiła się głośnym echem po światowych mediach od New York Times’a aż po Le Monde, ale przede wszystkim spowodowała widoczne tąpnięcie nastrojów w narodzie.

 

To czas wzmożonej próby dla Hiszpanów, których zwykło się uważać za wciąż jeszcze w dużej mierze – katolickie społeczeństwo pomimo 40 lat silnej, ateistycznej indoktrynacji. Owszem, z daleka Hiszpania może się niektórym wydawać synonimem zepsucia a coroczny festiwal dumy LGBT, który gości całą gamę przybyszy z całego świata i chlubi się spektakularnym pokazem perwersji nie jest jednak czymś, co może przesłonić obiektywne dane: 69 proc. Hiszpanów uważa się za katolików (wg. badania z kwietnia 2019).

Wesprzyj nas już teraz!

 

Problem z katolikami hiszpańskimi tkwi jednak w niewyobrażalnym dla tzw. statystycznego „Polaka-katolika” zróżnicowaniu wewnątrz hiszpańskiego Kościoła. Znajdziemy całą gamę wyznawców, od tych którzy nazywają siebie z pełną powagą „katolik -ateista” (doceniają tradycję i rolę kościoła ale nie wierzą w Boga) aż do naprawdę imponującej liczby  katolików tak tradycjonalistycznych, że świat się dla nich zatrzymał przed II Soborem  Watykańskim i nawet Św. Jan Paweł II ma według zbyt wiele na sumieniu dlatego też lepiej przemilczeć jego pontyfikat. Zostawmy więc skrajne przypadki i skupmy się na ogromnej rzeczy katolików, którzy przeżywać muszą ten czas Wielkiego Postu w warunkach, które wymagają od nich wielkiego heroizmu.

 

Wprowadzony, dwa tygodnie temu stan wyjątkowy oznacza dla nich niemal absolutne uwięzienie we własnym domu. Tak, to prawda my Polacy też jesteśmy w narodowej kwarantannie, ale statystyki nie są jeszcze takie jak w Hiszpanii, a wyjście na zewnątrz nie wiąże się jeszcze z tak intensywnym legitymowaniem przez patrole i drakońskimi mandatami. To naród „uliczny”, spędzający ogromną ilość czasu w barach, tawernach i w parkach. Życie w grupie, dzielenie się posiłkiem, bliskość, uściski to ich żywioł, który nagle zniknął. Dlatego obok śmierci w wyniku epidemii okazało się, że inną plagą mogą stać się samobójstwa. Wiele gazet zamieszcza porady jak wytrzymać z małżonkiem, z którym zwykli Hiszpanie spotykają się dopiero pod koniec dnia. Prawnicy zajmujący się rozwodami z całą pewnością nie muszą się obawiać kryzysu bo czeka ich lawina wniosków. Dlatego właśnie sytuacja katolików hiszpańskich jest więcej niż trudna, z wielu powodów wydaje się tragiczna dlatego Kościół powinien reagować w trybie nadzwyczajnej gorliwości.

 

Ale ten wydaje się świecić przykładem, dokładnie takim jakim oczekuje się oficjalnie,  tak więc w mediach mówi się głównie o wielkich sumach przeznaczanych na zakup niezbędnych akcesoriów ochronnych dla lekarzy. Oto np. biskup Sewilli przeznacza 300 tys. euro a biskup Korodby 100 tys.

 

Na stronach Konferencji Episkopatu Hiszpanii znajdujemy deklarację: „Kościół w Hiszpanii mobilizuje się w obliczu zagrożenia zdrowia i w trosce o społeczne konsekwencje wynikłe z  pandemii Covid-19. Kościół  uruchomi wszystkie swoje zasoby, aby służyć, towarzyszyć, pomagać i modlić się za wszystkich poszkodowanych  i za całe społeczeństwo, tak aby służyć wspólnemu dobru. Przedstawiamy poniżej 160 inicjatyw Kościoła w diecezjach dotyczących potrzeb duszpasterskich, duchowych, społecznych, pomocy, edukacji a także rozrywki w czasie stanu wyjątkowego epidemii . Lista będzie aktualizowana codziennie.

 

Dla lepszego zrozumienia misji, jak ją sobie widocznie wyobraża kościół hiszpański kilka najbardziej reprezentatywnych i powtarzających się w długiej liście wymienionych:

 

– Diecezjalne Centrum Rodziny oferuje profesjonalną opiekę psychologiczną, aby pomóc wszystkim tym, którzy potrzebują wsparcia emocjonalnego w sytuacjach nerwowych, udręki, stresu lub żalu z powodu śmierci krewnych i znajomych. Grupa ekspertów, psychologów, psychiatrów i doradców zajmie się wnioskami składanymi za pośrednictwem numeru telefonu…

 

 – Archidiecezja Granady oddaje do dyspozycji władz budynek dużego seminarium duchownego „San Cecilio” na wypadek konieczności rozszerzenia przestrzeni opieki szpitalnej w obliczu ekspansji przez COVID -19.

 

 – Biskup Huelvy Don José Vilaplana odprawia codzienne Msze na żywo z kaplicy biskupiej.

 

 – Karmelitanki z Ciudad Real szyją fartuchy i maski do walki z koronawirusem. Czynią to dzięki darowiznom plastikowych torebek od firmy Metavir Ferretería Industrial.

 

 – Cáritas diecezji Mérida-Badajoz, we współpracy z aptekami, ustanowiła dostawę leków do domu, aby ułatwić osobom starszym lub chorym pozostanie w domach.

 

 – Seminarium w Valladolid udzieli schronienia osobom z uzależnieniem od alkoholu, narkotyków lub z chorobami psychicznymi. Będą doglądani przez wolontariuszy 24 godziny na dobę. Centrum duchowości posiada 50 indywidualnych pokoi dla osób bezdomnych.

 

Ale też pojawiają się propozycje mniej typowe jak ta: „Diecezja Kanaryjska zajmie się pomocą dla imigrantów, którzy z powodu stanu wyjątkowego nie mogą zasięgnąć porady w sprawie azylu i koniecznych dokumentów”.

 

To, co może najbardziej charakterystyczne dla sporej grupy hiszpańskich katolików to zawiedzione nadzieje względem hierarchów. Przywykli niewiele oczekiwać od tych, którzy już dekadę temu w czasach rządów premiera Zapatero potulnie przystali na wszystkie legislacyjne propozycje związane z odgórnym propagowaniem i wdrażaniem ideologii gender i haseł agendy LGBT. Z wyjątkiem paru biskupów, którzy wciąż usiłują zachowywać się godniej jak np. Monseñor José Ignacio Munilla, biskup San Sebastián czy Monseñor Antonio Cañizares biskup Walencji znakomita większość biskupów wydaje się schowana w swych siedzibach i pogodzona z absolutną dominacją postępowej myśli.

 

Biskup Kordoby, Demetrio Fernández, jest jednym z nielicznych, którzy utrzymują kościoły otwarte, chociaż każe przestrzegać wszelkich niezbędnych środków i ograniczeń, aby zapobiec dalszym zakażeniom koronawirusem.

 

Dziwi, a właściwie szokuje jego zachęta, aby parafianie zgłaszali się po odbiór Komunii Świętej: „jeśli członek rodziny pójdzie na zakupy lub przejdzie obok parafii otrzyma Hostię, aby móc ją przekazać  z najwyższym szacunkiem członkom swej rodziny. Tak jak miało to miejsce w czasie wojny”- dodał.

 

Niełatwo jest czasem zrozumieć mentalność katolików z Hiszpanii, choć przecież trudno o większy uniwersalizm i jedność niż oferuje to religia katolicka. Na moje pytanie skierowane wobec osób niewątpliwie wyróżniających się swoją religijnością, pobożnością: czy dostrzegają w tej pandemii, jakiś karzący palec Boży wzywający do nawrócenia większość reaguje niedowierzaniem, że takie pytanie może w ogóle paść. „Bóg jest nieskończenie dobry i posądzanie go o taką ingerencję jest obrazą” – odpowiadają mi nieco zmieszani.

 

Dla rozjaśnienia sprawy zapytałam więc osobę, blisko związaną z Kościołem, prowadzącą blog o Świętych ludziach Kościoła pt. Hagiopedia. Cristina Huete Garcia planuje nawet wydać Słownik z ich sylwetkami.

 

„Myślę, że zdecydowana większość katolików nie wierzy, że jest to kara od Boga. I jako społeczeństwo i jako wspólnota nie myślimy w tych kategoriach. Tylko bardzo starzy ludzie albo ci z małych miasteczek lub należący do Legionistów Chrystusa częściej sądzą, że to, co się dzieje  jest karą od Boga za relatywizm społeczeństwa, w którym żyjemy. Ale znam więcej ludzi, którzy uważają, że jest to raczej boskie błogosławieństwo, aby dać nam szansę na zmianę jako społeczeństwo i jako ludzie … I tak też myślę ja sama. Nie sądzę, aby Bóg mieszał się w takie sprawy jak epidemia. Ma to przecież  związek z wypadkami naturalnymi lub spowodowanymi przez człowieka.  Ale wierzę, że modlitwa może nas uczynić lepszymi osobami po opanowaniu tego zagrożenia, abyśmy zmienili się jako społeczeństwo i jako jednostki” – mówi.

 

Trzeba jednak podkreślić, że we wspólnocie Kościoła, na której kondycję ciągle wpływa balast epoki frankistowskiej oraz późniejsza postawa hierarchów „onieśmielonych” dziedzictwem okresu obwiązywania narodowego katolicyzmu i niekiedy zgadzających się na knebel politycznej poprawności wciąż błyszczy wielu heroicznych kapłanów. Niektórzy z nich nie odchodzą od łóżek chorych a nawet nie wychodzą ze szpitali w obawie, aby nie przekazywać wirusa dalej. Śpią na krzesłach, na podłodze.  To oni są jedynymi, którzy trwają przy chorych w modlitwie, w ostatniej posłudze a czasem służą też jako pośrednicy czy listonosze np. między chorymi małżonkami ulokowanymi na różnych oddziałach szpitala. To prawdziwa armia Aniołów.  Ksiądz, który w godzinie tak samotnej agonii pomoże przejść na drugą stronę znaczy więcej dziś niż kiedyś.

 

Trzeba wspomnieć o całej masie wikariuszy, którzy obchodzą zamknięte miasta i ulice niosąc przed sobą Najświętszy Sakrament, poświęcając domy i ulice. Ludzie uwięzieni w domach od ponad dwóch tygodni czerpią naprawdę mnóstwo otuchy i Duchowej Komunii z takich aktów publicznych. Jedna parafia zdecydowała się nawet celebrować Mszę na dachu budynku, aby wyglądający z okien mieli okazję uczestniczyć w niej na sposób bardziej obecny niż za pośrednictwem przekazu telewizyjnego.

 

Nie wolno zapominać, że tak śmiertelna ekspansja koronawirusa na Półwyspie to wynik trzech masowych marszów feministek pod hasłami „Heteropatriarchat zabija więcej niż koronavirus”, które zadziałały w Madrycie, Barcelonie i Bilbao jako „bomby biologiczne”. Nikt jednak nie słyszał o żadnej feministce szyjącej maseczki. Hiszpanie wiedzą, że wykonują  je również dla feministek – wszystkie chyba zgromadzenia zakonne.

 

Wielu katolików hiszpańskich każdą rozmowę ze mną zaczyna od słów „Podziwiamy Was Polaków, jesteście ostatnią szansą dla Europy, nie ulegliście żadnej z ideologii i teraz też nie dajecie sobie narzucić tej tęczowej”. Obrazki z modlącym się prezydentem Dudą krążą po sieciach społecznościowych i większości portali katolickich Hiszpanii. „To niemożliwe” komentują jedni, „Pozazdrościć” -piszą inni. „Nic nie grozi Polakom, ich patronka z Częstochowy zawsze będzie miała ich w swojej opiece” – piszą jeszcze inni.

 

 

Małgorzata Wołczyk

 

 

Polecamy także nasz e-tygodnik.

Aby go pobrać wystarczy kliknąć TUTAJ.


 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie