W Hiszpanii nasilają się apele wyrażające sprzeciw wobec monarchii. Organizuje się nieformalne plebiscyty wskazujące na wzrost liczby jej przeciwników. Ugrupowania promujące koniec monarchii rosną w siłę. Dzieje się tak, pomimo że król nie posiada żadnej istotnej władzy i służy głównie jako atrakcja turystyczna.
Hiszpańskiej rodzinie królewskiej zaszkodził szczególnie skandal korupcyjny, którego negatywnym bohaterem okazał się szwagier króla, Inaki Urdagarin. W 2018 roku sąd skazał go na niemal 6 lat więzienia za defraudację 6 milionów euro. Afera korupcyjna i medialne nią zainteresowanie przyspieszyło abdykację Juana Carlosa w 2014 roku i objęcie godności monarchy przez jego syna Filipa VI – zauważa Marcin Zatyka na łamach „Idziemy”.
Wesprzyj nas już teraz!
Ten ostatni cieszy się trochę większą popularnością Hiszpanów, jednak i on budzi kontrowersje, zwłaszcza wśród separatystów. Warto zauważyć, że jesienią 2018 roku parlament Katalonii przyjął antymonarchistyczną rezolucję. Monarchię uznano w niej za system przestarzały i wrogi demokracji. Po upływie kilku tygodni podobne stanowisko zajął autonomiczny parlament Kraju Basków.
Według dziennika „Publico” w 2 połowie 2018 roku w różnych częściach Hiszpanii zorganizowano w ponad 20 dzielnicach i małych miejscowościach oraz 18 ośrodkach uniwersyteckich. Około 90 procent uczestników opowiedziało się za zniesieniem monarchii.
Z kolei hiszpański dziennikarz Angel Luis de Calle twierdzi, że w Hiszpanii poparcie dla monarchii jest niższe niż 50 procent. To mniej niż w innych europejskich monarchiach. Za zniesieniem instytucji monarchii opowiada się choćby blok Unidas Podemos, do którego należą między innymi komuniści.
Hiszpańska monarchia dawno już straciła realną władzę i utraciła tradycyjny charakter. Mimo wszystko samo istnienie tej instytucji najwyraźniej przeszkadza lewicy. Kojarzy się bowiem z katolicką przeszłością i hierarchicznością, sprzeczną z radykalnym egalitaryzmem.
Źródła: Idziemy nr 32 11.08 / komentarz pch24.pl
mjend