11 maja 2015

„Historia moich niedoli”, czyli Twitter Bronisława Komorowskiego

( Tomasz Adamowicz / FORUM )

Lektura prezydenckiego konta na Twitterze już od początku kampanii wyborczej była źródłem wielu cierpień i przyjemności. Bronisław Komorowski zasłynął w internecie z chorobliwej konsekwencji w formułowaniu okrągłych zdań, których semantyczna wartość wynosiła okrągłe zero. Na tym większą desperację jeszcze urzędującego prezydenta wskazuje retoryczna wolta, której dokonał na przestrzeni dwunastu godzin od ogłoszenia sondażowych wyników wyborów.


Sprawne posługiwanie się platformami social media stanowi dzisiaj elementarz marketingu politycznego. Twitter, obok Facebooka najpopularniejsze narzędzie, na swoich użytkownikach wymusza maksymalną zwięzłość: tak, aby w regulaminowych 144 znakach zmieścić jak najwięcej treści. Prezydent Komorowski tymczasem postanowił tę tendencję odwrócić, usiłując „ćwierkać” w taki sposób, aby poza kojącym brzmieniem prezydenckiego głosu nie pozostało absolutnie nic:

Wesprzyj nas już teraz!

Jestem przekonany, że należy budować zgodę – w każdej dziedzinie, bo zgoda rzeczywiście buduje.

— Bronisław Komorowski (@Komorowski) marzec 14, 2015

 

Sentyment, jaki Komorowski żywi do zgody – i budownicze inklinacje tejże – wyborcom były już doskonale znane od pamiętnej kampanii 2010 r. Wówczas kandydat PO przedstawił się Polakom jako mąż opatrznościowy, jedyna tarcza, która obroni naród przed destrukcyjnym Kaczyńskim. Prezes PiSu – którego złowrogą manifestację stanowi teraz Andrzej Duda – wedle narracji Komorowskiego potrafił budować jedynie podziały i barykady. Przed tymi drugimi prezydent ostrzegał wyborców także teraz.

Zwracam się do tych z Państwa. którzy cenią umiarkowanie, dialog i kompromis w życiu publicznym. Którzy nie stoją na barykadach radykalizmu.

— Bronisław Komorowski (@Komorowski) maj 7, 2015

 

Jednocześnie prezydent wskazywał na dualny charakter radykalizmu, pisząc:

Radykalizm ma to do siebie, że najczęściej nic nie buduje, a wszystko burzy.

— Bronisław Komorowski (@Komorowski) maj 7, 2015

 

Nachalne operowanie inżynierską w gruncie rzeczy metaforyką nieraz sprowadzało jednak Komorowskiego na retoryczne manowce, kierując świadomość czytelnika w to mniej więcej miejsce, gdzie przebywają teraz walce budujące zgodę na obwodnicy nieopodal Inowrocławia.

Im bliżej było pierwszej tury wyborów, tym więcej niepokoju wkradało się w do bulu przewidywalne wcześniej słowa prezydenta. Jego sztandarowa koncyliacyjność zaczęła nabierać innego wymiaru – to, co niegdyś wyrażało się w takich sloganach:

Jest Polska, która nastawia się na pracę i zgodę, jest też Polska nastawiona na krzyk i konflikt. Mam nadzieję, że 10 wygra Polska zgody.

— Bronisław Komorowski (@Komorowski) kwiecień 24, 2015

 

– zaczęło szukać realnego punktu zaczepienia, przechodząc z kreowania samowykluczającej się mistyki zgody do realnych i popularnych – bardziej, jak się okazało, niż można się było spodziewać – postulatów:

Całe moje życie polityczne wspierałem JOWy. Idę tą drogą konsekwentnie od lat.

— Bronisław Komorowski (@Komorowski) maj 8, 2015

 

Być może to głęboka samotność wynikająca z faktu bycia kapłanem religii, której nikt nie wyznaje, a być może melancholia mająca źródło w zatroskaniu o losy Polski skłoniła prezydenta w ostatnich dniach kampanii do pewnych smutnych, przewrotnych antycypacji:

Z ogromnym spokojem przyjmuję sondaże. Wydarzenia z Wielkiej Brytanii pokazują, że sondaże mówią jedno, a dzieje się coś innego.

— Bronisław Komorowski (@Komorowski) maj 8, 2015

 

Kiedy natomiast stało się wreszcie to, czego nikt się w sztabie prezydenta nie spodziewał – Polacy odrzucili zgodę, wybrali odmęty szaleństwa I radykalizm prowadzący lud na barykady – Komorowski nabrał w płuca nowe powietrze, obwieszczając państwu i światu prawdę, która dotychczas pozostawała nieobjawiona:

Zawsze wspierałem JOWy i jestem pewien, że przy mobilizacji publicznej ta zmiana może być wprowadzona stosunkowo szybko.

— Bronisław Komorowski (@Komorowski) maj 11, 2015

 

Zgoda, okazuje się, niejedno ma oblicze. Realizować może się także w ochoczym przystawaniu na żądania cudzego elektoratu. Kto wie – być może za kilka dni Bronisław Komorowski za pomocą Twittera ogłosi, że należy obalić Republikę Okrągłego Stołu i zlikwidować podatek dochodowy, a tweeta zakończy charakterystycznym „szczęść Boże”?

 

Krzysztof Szukała

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie