Sierpniową, potężną eksplozję w porcie w Bejrucie spowodował wybuch saletry amonowej. Tymczasem amerykański Departament Stanu przekazał zaskakujące informacje, że Hezbollah od roku 2012 przemycał tę substancję do kilku krajów europejskich, Początkowo przemycany był w niewielkich ilościach w… apteczkach pierwszej pomocy. Po jakimś czasie terrorystom udawało się przewieść także większe ilości. Wiadomo, że materiały znajdują się w Niemczech, Belgii, Francji, Hiszpanii, Włoszech i Szwajcarii.
„The Times of Israel” alarmował niedawno, że w europejskich miastach gromadzona jest saletra. To bardzo prawdopodobne. Jej tony wykryto bowiem pięć lat temu w Londynie, na Cyprze i w kilku innych nieokreślonych krajach. W tym czasie europejskie tajne służby, w tym brytyjski MI5, alarmowały izraelski Mosad o działaniach Hezbollahu.
Wesprzyj nas już teraz!
Ekspert rozgłośni RTL ds. terroryzmu Michael Ortmann potwierdził, że w południowych Niemczech znaleziono zmagazynowane tam kilkaset kilogramów saletry amonowej. – Władze wykryły ten skład i w odpowiedni sposób go zniszczyły – oświadczył Ortmann.
Nie wiadomo dokładnie, do jakich celów Hezbollah chciałby wykorzystać zmagazynowaną saletrę amonową. – Gdyby planował użyć jej do produkcji bomb, wtedy celem zamachów terrorystycznych mogłyby być, na przykład, różne instytucje żydowskie – twierdzi Ortmann. Równie dobrze jednak Hezbollah mógłby zaatakować ambasady Stanów Zjednoczonych.
Zdaniem amerykańskich specjalistów materiały czekają na zlecenie z Teheranu, by ludzie Hezbollahu działający w Europie błyskawicznie mogli dokonać zamachów.
ChS
Źródło: dw.com, idnes.cz