16 sierpnia 2013

W Rosji zaostrza się walka z opozycją przed jesiennymi wyborami mera Moskwy

(fot. EIGENWERK / commons.wikimedia.org, licencja cc)

13 sierpnia policja włamała się do mieszkania na Czystoprudnym Bulwarze w centrum Moskwy, przeszukała je bez nakazu rewizji i zatrzymała czterech przebywających w nim zwolenników Aleksieja Nawalnego, opozycyjnego kandydata na stanowisko mera Moskwy.

Nawalny już dzień po zarejestrowaniu jego kandydatury został skazany na 5 lat łagru za rzekome nakłanianie urzędnika państwowego do sprzedaży drewna po zaniżonej cenie. Obecnie przebywa na wolności, ale jego kampania wyborcza jest paraliżowana przez władze wszelkimi sposobami. Jego ulotki wyborcze są regularnie zrywane z ulic. Kilka dni temu pojawiło się natomiast kolejne oskarżenie prokuratury — o nielegalne finansowanie kampanii ze środków pochodzących z zagranicy.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Sprawa ataku na mieszkanie zajmowane przez zwolenników Nawalnego (przyjęli oni nazwę „Braci Nawalnego”) jest niejasna. Władze podają dwie wersje, które mają go uzasadniać. Pierwszą jest rzekome zawiadomienie o pożarze, ale powiadomiona przez policję właścicielka mieszkania poprosiła jedynie o kontrolę, a na wyłamywanie drzwi nie wyrażała zgody. Zamierza ona dochodzić odszkodowania.

 

Drugą podawaną wersję jest doniesienie, że w mieszkaniu znajdowały się nielegalne materiały wyborcze. Media rosyjskie szybko ustaliły, że doniesienie złożył członek sztabu wyborczego innego kandydata, popieranego przez władze Nikołaja Lewiczewa, szefa proputinowskiej partii Sprawiedliwa Rosja. Według sondaży jego zwycięstwo w jesiennych wyborach jest praktycznie pewne.

 

Istotnie w mieszkaniu znaleziono materiały wyborcze Nawalnego (chociaż pierwotne doniesienie Lewiczewa miało rzekomo dotyczyć jeszcze innego opozycyjnego polityka, Siergieja Mitrochina z partii Jabłoko), ale doniesienia na temat ich ilości są sprzeczne. Ludzie Lewiczewa twierdzą, że było ich bardzo dużo i były nielegalnie produkowane w mieszkaniu. Według informacji zdobytych przez dziennikarzy było ich znacznie mniej. Sztab Nawalnego twierdzi, że nie ma z tymi materiałami nic wspólnego; są one własnością zaaresztowanych w mieszkaniu zwolenników znanego opozycjonisty. Oni sami potwierdzają tę wersję. Jest prawdopodobne, że władze będą usiłowały wykorzystać znalezione materiały wyborcze do wykreślenia jego kandydatury z list wyborczych, ale muszą najpierw udowodnić, że faktycznie należały one do jego sztabu wyborczego i były finansowane z nielegalnych źródeł.

 

Przebywający w mieszkaniu zostali zaaresztowani na 10 dni pod zarzutem stawiania oporu funkcjonariuszom władzy.     Sprawa ataku na mieszkanie zwolenników Nawalnego wywołała w rosyjskich mediach i na portalach społecznościowych głośny oddźwięk. Oblężenie bloku trwało pięć godzin i wyglądało jak akcja antyterrorystyczna, a wyłamanie drzwi i rewizja odbyły się z pogwałceniem ochrony prywatności gwarantowanej przez konstytucję Rosji. Podczas akcji pobito dziennikarza portalu Russkaja Płaneta, a na miejscu akcji obecny był i udzielał wywiadów mediom proputinowski kandydat Nikołaj Lewiczew. 

 

Portal newsru.com twierdzi, że sprawa może doprowadzić do rozłamu w partii Sprawiedliwa Rosja; wewnątrzpartyjni przeciwnicy Lewiczewa będą próbowali ją wykorzystać do osłabienia jego pozycji.  Stanowisko mera Moskwy ma faktycznie o wiele większe znaczenie polityczne, niż wynikałoby to z jego formalnego umiejscowienia w systemie władzy.

 

dom

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 133 333 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram