6 lipca 2018

Jednak nie będzie sankcji na Iran? Teheran grozi blokadą, Waszyngton łagodzi retorykę

(By Arne Hückelheim (Own work) [CC BY-SA 3.0 (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0) or GFDL (http://www.gnu.org/copyleft/fdl.html)], via Wikimedia Commons)

Dociśnięty do muru amerykańskimi sankcjami Iran zagroził blokadą szlaku morskiego, którym transportuje się jedną trzecią dostaw ropy naftowej. Odpowiedź Waszyngtonu na groźby Teheranu była zdecydowana, ale możliwe jest, że USA złagodzą antyirańskie sankcje, zanim jeszcze wejdą w życie.

 

Wojna handlowa o ropę naftową i jej ceny to konsekwencja wypowiedzenia przez Donalda Trumpa umowy nuklearnej z Iranem i powrót do polityki twardych sankcji ekonomicznych. Ich celem mają stać się nie tylko podmioty z Iranu, ale także ich kooperanci na całym świecie. Trump chce w ten sposób zakręcić Iranowi kurek dewiz, jaki przynosi eksport ropy naftowej. Brak dopływu miliardów dolarów do gospodarki irańskiej ma wywołać kryzys w jeszcze większej skali, niż ma to miejsce obecnie. Spadek wartości irańskiego riala i wzrost cen już wyprowadził na ulice tysiące Irańczyków, a media na Bliskim Wschodzie piszą, że USA i Izrael przygotowują zamach stanu w Iranie. Pożywką dla takich zarzutów jest oficjalne wspieranie protestujących Irańczyków na portalach społecznościowych przez ministra obrony Izraela Avigdora Liebermana.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Iran obawia się, że duże kłopoty dopiero się zaczną, gdy jego dotychczasowi partnerzy handlowi odstąpią od współpracy z firmami irańskimi w obawie restrykcji ze strony Amerykanów. Sankcje mające uderzyć w przemysł metalowy i motoryzacyjny Iranu wejdą w życie 6 sierpnia, a uderzenie w sektor paliwowy i wydobywczy przypada na 4 listopada.

 

Wobec niebezpiecznego obrotu spraw, zarówno dla pozycji Iranu na rynkach światowych, jak i gospodarki krajowej, Teheran zapowiedział, że jeśli eksport irańskiej ropy będzie zablokowany to konsekwencją będzie blokada Cieśniny Ormuz przez Iran. Ten przesmyk wodny łączy Zatokę Perską z Zatoką Omańską. Statki poruszają się co prawda po wodach terytorialnych Iranu i Omanu, ale Konwencja Praw Morza ONZ mówi, że w ramach prawa przejścia tranzytowego nie można blokować takiego szlaku. Nawet w przypadku wojny flota państw neutralnych nie może być ograniczana w dostępie do tras żeglugi. Zaprezentowanie pomysłu o ewentualnej blokadzie Cieśniny Ormuz przez Iran jest więc raczej groźbą na wyrost i reakcja rynków ropy naftowej na te zapowiedzi była bardzo spokojna. Niemniej wypuszczenie takiego sygnału z Teheranu musiało zaniepokoić władze państw – eksporterów ropy naftowej, których byt zależy od sprzedaży czarnego złota.

 

Z rejonu Zatoki Perskiej na szlaki morskie całego świata wypływają tankowce z Kuwejtu, Kataru, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Arabii Saudyjskiej i Iraku. To około 30 proc. światowego eksportu ropy naftowej, który nie ma alternatywy wysyłki inną trasą, przy zachowaniu racjonalnych kosztów transportu. Największymi odbiorcami ropy naftowej z tego obszaru są Japonia, Stany Zjednoczone i Europa Zachodnia.

 

Dla uspokojenia swoich sojuszników z regionu Zatoki Perskiej i odbiorców arabskiej ropy szybko popłynął komunikat z głównego dowództwa sił zbrojnych USA. Stwierdzono w nim, że amerykańscy marynarze i ich sojusznicy są gotowi zapewnić swobodny dostęp do tych szlaków, gdzie gwarantuje to prawo międzynarodowe. Replika ze strony Iranu była równie ostra – premier Hasan Rowhani powiedział, że Amerykanie nie rozumieją niedopuszczalności takiej sytuacji, gdy będzie prowadzony eksport ropy naftowej z krajów Zatoki Perskiej, a z Iranu będzie zablokowany przez sankcje.

 

Wzajemne wygrażanie zakończy prawdopodobnie rewizja stanowiska USA w poddawaniu sankcjom tych podmiotów, które będą nadal chciały handlować ropą z Iranem. Tym bardziej, że znaczący odbiorcy ropy naftowej z Iranu (Turcja, Indie, kraje zachodniej Europy) wcześniej krytykowali Donalda Trumpa za jednostronne wypowiedzenie umowy nuklearnej z Iranem. Firmy sprowadzające ropę z rejonu Zatoki Perskiej, w tym z Iranu, wiedzą też, że każde zawirowanie polityczne może doprowadzić do spekulacji na rynkach paliw. A to będzie oznaczało uderzenie w gospodarki krajów bogatych i ich społeczeństwa, które wzrostem cen towarów i usług obarczą swoje władze. Dlatego też USA już złagodziły ortodoksyjną postawę wobec mających wejść w życie sankcji i poinformowały, że niektóre sprawy będą oceniane indywidualnie.

 

Źródła: „Wiesti Kawkaza”, „Wzgliad”, „TUT.by”, „Nowyj Dień”, „Wiesti Ekonomika”

Jan Bereza

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 724 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram