Amazon nabył kamery termowizyjne w celu mierzenia temperatury pracowników. Wątpliwości rodzi jednak nie tylko ewentualna skuteczność takiej metody walki z koronawirusem, ale także pochodzenie sprzętu. Zdaniem Reutera producent kamer to bowiem spółka objęta sankcjami amerykańskiego ministerstwa handlu z powodu pomagania Pekinowi w prześladowaniu mniejszości religijnej – islamskich Ujgurów.
Transakcja warta 10 mln dolarów dotyczy zastosowania przez Amazon na terytorium USA ponad 500 systemów firmy Zhejiang Dahua Technology. Mimo iż spółka znajduje się na amerykańskiej „czarnej liście”, to zdaniem Reutera transakcja nie łamie prawa, gdyż zakup nie stanowi realizacji kontraktu z rządem USA. Stany Zjednoczone sugerują jednak ostrożność w kontaktach z firmami umieszczonymi na owej liście.
Amazon miał ponadto nabyć sprzęt w Chinach, gdyż brakuje go w USA. Tymczasem amerykańska administracja wcześniej zapowiedziała, że z powodu niedoborów nie będzie blokowała używania kamer dotychczas niedopuszczalnych na rynku Stanów Zjednoczonych.
Wesprzyj nas już teraz!
Sprzęt chińskiej firmy – jednego z największych producentów kamery do nadzoru elektronicznego – wykorzystywany jest w szpitalach, węzłach transportu zbiorowego czy w przedsiębiorstwach. Ich celem jest wykrywanie anomalii w temperaturze ludzkiego ciała. Tymczasem niedawno pojawiły się doniesienia, że także i polskie władze chciałyby zastosowania takiego sprzętu w galeriach handlowych na terenie naszego kraju.
Pytanie tylko, czy walka z koronawirusem poprzez mierzenie temperatury ma jakikolwiek sens w sytuacji bardzo powszechnego przechodzenia zakażenia bez żadnych objawów. Z kolei lista sytuacji, w których występuje gorączka lub przynajmniej nieco podwyższona temperatura, jest bardzo długa – od chorób zakaźnych, przez ból zęba po określone fazy cyklu menstruacyjnego. Teraz natomiast do pytań o skuteczność walki z SARS-CoV-2 poprzez masowe mierzenie temperatury i kwestii dotyczących prywatności dołącza etyka.
Źródło: wnp.pl / wgospodarce.pl
MWł