O czym może napisać 11- letnie dziecko w ramach pracy domowej z zajęć o edukacji osobistej, społecznej i zdrowotnej? A choćby o różnicach między „miękką” i „twardą” pornografią! Skutki „nowoczesnej” edukacji boleśnie odczuli uczniowie jednej z brytyjskich szkół.
Zdarzenie miało miejsce w szkole w brytyjskim mieście Kingston upon Hull, w hrabstwie East Riding of Yorkshire. Opisuje je serwis „Daily Mail”. Alarm wzbudziła matka 11-letniej dziewczynki, która zorientowała się, że jej córka ma na zadanie opisać m.in. różnice pomiędzy „miękką” a „twardą” pornografią. W zadaniu była też mowa o handlu ludźmi i okaleczaniu żeńskich narządów płciowych.
Wesprzyj nas już teraz!
Matka 11-latki powiedziała, że jeżeli jej córka rozpoczęłaby poszukiwania informacji w internecie, to rzeczy, które by jej się ukazały, mogłyby „zniszczyć jej umysł” i „przestraszyć ją do końca życia”.
Kobieta była oburzona, bowiem jej dziecko wciąż żyje w świecie bajek, jest bardzo naiwne i niewinne. Jej interwencja – przy wsparciu grupy rodziców – okazała się skuteczna. Szkoła przeprosiła. Na wytłumaczenie dyrektor placówki oświadczył, że nauczyciele nie oczekiwali od dzieci, że te będą wyszukiwały wspomnianych terminów w internecie.
Problemem jest jednak to, dlaczego doszło do takiej sytuacji. Tu odpowiedź wydaje się prosta. To przecież nauczanie zgodne ze standardami wytyczanymi przez WHO, które próbuje się obecnie przemycać także do polskich szkół.
Źródła: dorzeczy.pl, hull.dailymail.co.uk
MA, Pach