15 grudnia 2019

Grzegorz Górny o Hołowni: niedoszły zakonnik z TVN stał się twarzą „Kościoła otwartego” w polityce

(fot. Maciej Biedrzycki/FORUM)

„Niegdyś twarzą Kościoła otwartego w Polsce była zasępiona, poorana zmarszczkami twarz Tadeusza Mazowieckiego. Dziś jest nią dziecięca buzia Szymona Hołowni, który wystartuje w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. Kto lansuje jego kandydaturę?”, pyta na łamach tygodnika „Sieci” Grzegorz Górny.

 

Publicysta zwraca uwagę, że to, co nazywamy „Kościołem otwartym w Polsce” od samego początku „było projektem nie tylko religijnym, ale i politycznym”. Od początku bowiem całej operacji „katolicy otwarci” spod szyldu lewicy starają się tworzyć podziały wewnątrz Kościoła „licząc na jego osłabienie”.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Tak było w roku 1957, kiedy Janusz Kuczyński na łamach pisma „Po prostu” opublikował tekst pt. „Miłość wojująca”, w którym dokonał podziału katolicyzmu na zły i dobry. „Ten pierwszy to katolicyzm instytucjonalny, który odurza się smakiem władzy i panowania. (…) Ten drugi, to katolicyzm indywidualistyczny, dla którego religia jest sprawą prywatną, a nie publiczną”, przypomina Grzegorz Górny.

 

Podobny schemat zastosował 20 lat później Adam Michnik, który w książce „Kościół, lewica, dialog” zachęcał tzw. lewicę laicką, by „szukała porozumienia z przedstawicielami katolicyzmu otwartego i tolerancyjnego”, do którego nie zaliczał się np. kardynał Stefan Wyszyński.

 

Po złotym okresie, jakim dla katolicyzmu otwartego były lata 90., na początku nowego tysiąclecia rozpoczął się poważny kryzys, który mógł okazać się dla całej operacji zabójczy. Do gry jednak w roku 2007 wkroczyła grupa ITI, która uratowała deficytowy wówczas „Tygodnik Powszechny” i dała katolikom otwartym drugi oddech.

 

„Przez lata zmieniała się formuła katolicyzmu otwartego. Pozbawiony reprezentacji politycznej, skoncentrował się na kulturze i religii. W tej ostatniej sferze coraz mocniej opowiada się za postulatami postępowych teologów, żądających zmiany nauczania Kościoła w sprawach moralnych i obyczajowych”, pisze Grzegorz Górny.

 

I tutaj dochodzimy do postaci Szymona Hołowni – niedoszłego zakonnika, który z katolickiego publicysty za sprawą grupy ITI przeistoczył się w telewizyjnego celebrytę.

 

„Gwiazdor programu Mam talent od lat zaangażowany jest w debatę publiczną, stosując zazwyczaj starą zasadę Adama Michnika, czyli stara się przedstawiać jako zdroworozsądkowy reprezentant złotego środka pomiędzy dwiema radykalnymi skrajnościami”, podkreśla Grzegorz Górny, po czym przypomina, że w roku 2019 Szymon Hołownia „atakował niektórych hierarchów polskiego Kościoła, zwłaszcza tych, którzy jednoznacznie deklarują się po jednej ze stron wojny kulturowej, jaka toczy się w naszym kraju”.

 

Jednym z hierarchów zaatakowanych przez Hołownię jest abp Tadeusz Wojda, który… skrytykował tzw. marsze równości. Kolejnym – abp. Marek Jędraszewski za słowa o „tęczowej zarazie”. Hołownia napisał wówczas na łamach „TP”: „Niech jak najszybciej opustoszeją te kościoły, w których Pan Jezus jest członkiem PiS-u, w których szczuje się heteroseksualistów na gejów”.

 

Zdaniem Grzegorza Górnego start Hołowni w wyborach prezydenckich oznacza powrót „katolicyzmu otwartego” do sfery politycznej, ale w nowy wydaniu: już nie nobliwych mędrców z Koła Poselskiego „Znak” czy statecznych inteligentów z Komitetu Obywatelskiego, lecz trefnisia z „Mam telent”, zadeklarowanego wegetarianina, obrońcy parad LGBT i „fajnokatolika” prezentującego „dobroludzizm”.

 

„Jedno się w tym czasie nie zmieniło: nadzieja lewicy na rozgrywanie podziałów w polskim Kościele”, podsumowuje Grzegorz Górny.

 

Źródło: tygodnik „SIECI”

TK

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 904 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram