19 sierpnia 2019

Grzegorz Górny: Greta podróżując do USA jachtem wygeneruje więcej CO2 niż lecąc samolotem

(Fot. Jack Hill /News Licensing / FORUM)

Podróż Grety Thunberg do Stanów Zjednoczonych za pomocą jachtu paradoksalnie wygeneruje sześć razy więcej CO2, niż gdyby dziewczyna poleciała do Ameryki samolotem. W jaki sposób? Absurdy klimatycznej polityki na łamach portalu wPolityce wyjaśnia Grzegorz Górny.

 

„Jak wszystkim zapewne wiadomo, 16-letnia bohaterka ma być honorowym gościem podczas konferencji klimatycznej ONZ w Nowym Jorku. Przed dzielną Szwedką staje nie lada wyzwanie – pokonanie Oceanu Atlantyckiego. Zadanie jest trudniejsze niż mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać, ponieważ Greta musi dotrzeć do Ameryki, pozostawiając po sobie minimalny ślad węglowy. Nie może więc podróżować środkami transportu, które wydzielają gazy cieplarniane. Odpadają zatem wszystkie samoloty i statki pasażerskie, gdyż emitują spaliny” – wyjaśnia na początku sytuację publicysta.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Z pomocą 16-letniej Szwedce przychodzi para królewska z Monako, która ofiarowała na ten cel specjalny jacht. Tym sposobem Greta (oraz jej mocodawcy) pragną pokazać, że możliwe jest podróżowanie na dalekie odległości bez pozostawienia śladu węglowego.

 

Okazuje się jednak, że w praktyce nie wszystko wygląda tak „zielono” jak zapowiedzieli organizatorzy przedsięwzięcia. Aby jacht dotarł z powrotem do Europy, potrzebna jest piątka żeglarzy, którzy przetransportują żaglowiec przez Ocean Atlantycki. W tym celu udadzą się do USA…samolotem. W ten sposób wróci także obecny kapitan jachtu, Boris Herrman. Tak więc „zeroemisyjna” wyprawa młodej wojowniczki o sprawiedliwość klimatyczną w praktyce wygeneruje sześć razy więcej dwutlenku węgla niż gdyby poleciała do Stanów Zjednoczonych samolotem.

 

„Dla niektórych jej wyprawa jest niezbitym dowodem, że da się dziś dotrzeć z Europy do Ameryki, nie pozostawiając po sobie śladu węglowego. W ten sposób Greta ma zostać pionierką, która wytyczy nowe drogi w światowej komunikacji. Można by pomyśleć, że nie są to wcale nowe drogi, lecz powrót do epoki żaglowców, gdy podróż za ocean była droga, niebezpieczna i dostępna jedynie dla nielicznych (w porównaniu z dzisiejszymi, masowymi, stosunkowo tanimi i bezpiecznymi podróżami międzykontynentalnymi)” – zauważa Górny, oraz przyznaje, że przed młodą Szwedką kolejne trudne pytania.

 

„Czy zdoła znów przepłynąć ocean, pozostawiając minimalny ślad węglowy? Jak w grudniu dostanie się na kolejny międzynarodowy szczyt COP25, który tym razem odbędzie się w Santiago de Chile? Ile dodatkowych przelotów wygenerują jej podróże? Ile kilogramów dwutlenku węgla zostanie wyemitowanych przez to do atmosfery? Ile osób będą zjadały z tego powodu wyrzuty sumienia? Czy są to winy, za które w ogóle istnieje zadośćuczynienie?” – ironicznie konkluduje swoją wypowiedź.

 

Źródło: wpolityce.com

PR

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 724 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram