12 marca 2018

Grzegorz Gerwazy Gorczycki. Wciąż nieodkryty skarb polskiego baroku

(fot. FOT. ROMAN BOSIACKI / FORUM )

W Katedrze wawelskiej, po lewej stronie od wejścia, w cieniu znajduje się niewielka, nie przykuwająca uwagi tablica pamiątkowa poświęcona – nie zgasłej nigdy pamięci  znakomitego i pełnego czci Grzegorza Gorczyckiego, Kanonika Skalmirskiego, Spowiednika, i Kapelmistrza, przez wszystkich zwanego Klejnotem Kapłaństwa, słynnego z wiedzy oraz pobożności, oddanego obowiązkom tego Katedralnego Kościoła a także Diecezji.

 

Najwybitniejszy kompozytor polskiego baroku – ks. Grzegorz Gerwazy Gorczycki (1665-1734) pracował w katedrze wawelskiej przez blisko czterdzieści lat. Był znakomicie wykształconym artystą i duchownym, odbył studia w Pradze i Wiedniu – był specjalistą w zakresie teologii, retoryki, poetyki i muzyki. Pochodził z rodziny bogatych kupców, posiadaczy dużego folwarku – nie mieli oni jednak tytułu szlacheckiego. Dlatego też Gorczycki nigdy nie został kanonikiem katedralnym na Wawelu. I dlatego jego tablica pamiątkowa jest tak skromna.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Gorczycki doskonale wiedział, że bez odziedziczonego tytułu szlacheckiego szacunek oraz stabilizację majątkową uzyskać może tylko z pomocą wiedzy. Kształcił się starannie, poznając najświeższe zagadnienia filozoficzne i literackie, którymi żyła ówczesna uniwersytecka Europa. Z pewnością posługiwał się biegle językiem czeskim, niemieckim, polskim i łaciną – i w końcu udało mu się trafić aż na Wawel.

 

Większość swojej muzyki Gorczycki napisał w tzw. stile antico, czyli na zespół wyłącznie wokalny, z wykorzystaniem dawnych skal kościelnych. Te utwory miały wymiar ściśle liturgiczny i stanowiły oprawę muzyczną nabożeństw. Jednak zachowana część dorobku Gorczyckiego napisana jest w technice koncertującej – na 4-głosowy chór z zespołem instrumentalnym i basso continuo. To właśnie te dzieła, bardzo pomysłowe i nie ustępujące muzycznym osiągnięciom niemieckich, angielskich czy francuskich kompozytorów tego okresu zapewniły mu sławę. Przez muzykologów starszego pokolenia Gorczycki był nazywany wręcz „polskim Palestriną” a kiedy indziej „polskim Händlem”.

 

Oczywiście jest w tych opiniach sporo przesady, choć Gorczycki był kompozytorem wyjątkowym – jednym z pierwszych polskich twórców, którzy walczyli z zapóźnieniem muzyki polskiej w stosunku do europejskiej. W pełni udało się tę walkę wygrać dopiero dzięki Fryderykowi Chopinowi.

Jednym z dzieł, które świadczą o nowatorstwie muzycznym Gorczyckiego jest Completorium. Kompleta to jedna z najstarszych modlitw chrześcijańskich, zespołowa, o charakterze prośby o opiekę Bożą podczas nocy. Do dziś jest odmawiana w większości zakonów.

 

We wstępie do powojennego wydania partytury Jan Węcowski napisał: W tej obszernej kompozycji Gorczycki ukazał się jako wytrawny mistrz stylu koncertującego, nadto wydaje się prawdopodobne, ze już wtedy znał niektóre wczesne kompozycje G. F. Händela. Faktycznie, dzieło jest niezwykle dynamiczne, słucha się go wyśmienicie, skrzy się melodyczną pomysłowością i w sposób niezwykle wyszukany traktuje teksty, z których składa się modlitwa (głównie psalmy).

 

Gorczycki był świetnym retorem i w Completorium udowadnia, jak świadomie posługuje się „dźwiękowym słowem”, czyli jak sprawia, że muzyka oddaje treści niesione przez tekst poprzez dobór różnych figur. Przykładowo, na słowie clamavero (w części Cum invocarem) Gorczycki zastosował tremolo, które symbolizuje drżenie głosu modlącego się, a także emocjonalne zaangażowanie, z jakim zanosi swoją modlitwę do Boga.

 

Inne wielkie dzieła Gorczyckiego to Conductus Funebris – niezwykle kunsztowna muzyka żałobna, przepiękny motet Omni die dic Mariae (Wszystkie dni niech mówią Maryja), napisany w stile antico i koncert Laetatus sum oparty na tekście Psalmu 121 Weseliłem się z tego, co mi powiedziano: pójdziemy do domu Pańskiego, z bardzo efektownie wyrażoną radością pielgrzymów, którzy przybywają do świątyni.

 

Gorczycki był za życia znany nie tylko ze swojej twórczości muzycznej, ale także z działalności dobroczynnej i społecznej. Żył w trudnych czasach Augusta II Sasa, gdy Polska była zanarchizowana i targana różnymi konfliktami. Przeżył najazd Szwedów w 1702 roku. Służył ludności Krakowa jako spowiednik i duszpasterz szpitalny, a także kapelan więzienny i do końca życia pisał muzykę, której słuchanie nawet po 300 latach może dawać niemałą satysfakcję.

 

MC

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie